Wyzwanie szkolne: zastępstwo za nauczyciela

Na grupach rodzicielskich pojawia się coraz więcej postów o kumulacjach zastępstw nauczycielskich. Z jednej strony mowa o zjawisku sezonowym, powiązanym wprost z jesienno-zimowym okresem chorób (dzieci i pracowników szkół). Z drugiej strony widać wyraźnie, że tendencja narasta. Powodem nieobecności nauczycielskich coraz częściej nie są choroby, ale urlop o poratowanie zdrowia lub – planowane wcześniej – odejście z zawodu.

"Szkoła podstawowa, od połowy września brak lekcji j. angielskiego (nauczyciel na dłuższym zwolnieniu)" – pisze rodzic na jednym z forów dyskusyjnych. "Brak zastępstwa przedmiotowego – jest j. polski, matematyka. Co my jako rodzice możemy żądać? Dyrekcja „zlewa temat”. Zastanawiamy się nad zmianą szkoły." - to przykładowy wpis na grupie rodzicielskiej. W różnych wersjach powtarza się on wielokrotnie.

Reklama

Rodziców martwią też m.in. przeciągające się zwolnienia chorobowe nauczycieli uczących ósmoklasistów i maturzystów. W tym wypadku każde opóźnienie w realizacji podstawy programowej lub powtórek może przełożyć się m.in. na wyniki egzaminów.

Reklama

Przyczyny nieobecności nauczycieli: nie tylko choroba

W dyskusji w socjal mediach pojawia się coraz więcej komentarzy wskazujących na szersze przyczyny nauczycielskich nieobecności. Komentujący podkreślają, że coraz więcej pedagogów po prostu rezygnuje z zawodu decydując się np. na przekwalifikowanie. Jeden z komentujących zauważa pragmatycznie: "W końcu nauczyciele A) odchodzą ze szkół do „biedronki”, B) poszli poszukać ciekawszej pracy znudzeni TYLKO 18h tygodniem pracy i 2-miesięcznymi wakacjami!"

Kolejny rodzic opisuje doświadczenie własnych dzieci podkreślając, że "z brakiem nauczycieli boryka się niemalże każda szkoła, prywatne również", a "dyrektor nie wyczaruje anglisty ani innego przedmiotowca z kapelusza."

Braki kadrowe w szkołach – statystyki i realia

Odpływ kadr nauczycielskich to problem narastający od lat, związany mocno z kwestią płacy minimalnej i przedłużającym się czasem oczekiwania na obiecane podwyżki dla nauczycieli. W mediach widać dwugłos narracji – mocną krytykę aktualnego systemu i protesty rodziców alarmujących o negatywnym wpływie braków kadrowych na jakość edukacji dzieci.

Statystyki dostępnych, nauczycielskich wakatów na stronach kuratoriów potwierdzają odpływ kadr. Zmiany w liczbie wolnych wakatów nauczycielskich śledzi na bieżąco m.in. portal Dealerzy Wiedzy. Ostatnie dane z końca października, podsumowane przez portal, potwierdzają dostępność ponad 8400 wakatów. W danych kuratoriów oświaty widać również rosnące zapotrzebowanie na psychologów, pedagogów i nauczycieli wychowania przedszkolnego. Nie maleje liczba poszukiwanych anglistów i nauczycieli przedmiotów ścisłych – głównie matematyki i fizyki.

Nauczyciele odchodzą również na emerytury. Jak podaje portal samorzad.pap.pl, zgodnie z majowymi statystykami MEiN do końca tego roku szkoły rozwiążą stosunek pracy z ponad 1961 nauczycielami. W kolejnym roku szkolnym ponad 14 300 pedagogów rozpocznie tzw. urlop dla poratowania zdrowia.

Informacje o odpływie nauczycielskich kadr dementował w sierpniu minister edukacji Przemysław Czarnek. Polityk zapewnił wówczas, że aktualne zmiany kadrowe w oświacie nie odbiegają od normy. Podkreślił również: "to my w 2017 r. wprowadziliśmy obowiązek ujawniania wakatów, tak by ten ruch transferowy, kadrowy był transparentny."