Irmina Warmiak - przewodnicząca Zarządu Głównego SNaP, a także polonistka w Publicznej Szkole Podstawowej nr 14 Integracyjnej im. Jana Pawła II w Radomiu - potwierdza w rozmowie z Dziennik.pl, że przedstawiciele Stowarzyszenia Nauczycieli Polonistów spotkali się już z wiceministrą edukacji Katarzyną Lubnauer jeszcze podczas trwania ferii zimowych.
To były wstępne konsultacje, na których wyraziliśmy swoją opinię. Rozmowa była bardzo rzeczowa, konkretna. Dotyczyła zarówno podstawy programowej jak również kształtu egzaminu ósmoklasisty i egzaminów maturalnych. Dla nas - nauczycieli - ważne jest, że ktoś z nami chce w ogóle rozmawiać na temat planowanych zmian. Propozycje dostarczyliśmy w wersji papierowej i elektronicznej - mówi nauczycielka.
Poloniści: Podstawa programowa jest przeładowana
Zgadzamy się z tym, że podstawa programowa z języka polskiego jest przeładowana. Nasze pomysły pokrywają się z propozycjami, które przedstawiło w ostatnim czasie Ministerstwo Edukacji. Trochę różnic pojawiło się w wytycznych dla szkół średnich. Ale wynik ogólny jest podobny - słyszymy.
Irmina Warmiak podkreśla, że nauczyciele nie chcą, aby z podstawy programowej wyrzucać wszystkie umiejętności. Większość z nich uczeń powinien znać. Jak zaznacza, te zostaną nawet po wprowadzonych zmianach, bowiem umiejętność pisania, czytania ze zrozumieniem oraz odpowiednie wysławianie się są bardzo potrzebne w całym dorosłym życiu.
Zdaniem polonistki wykreślić lub przenieść na wyższy etap edukacji należy szczegółową wiedzę z fonetyki i słowotwórstwa. Konieczne jest natomiast skrócenie listy lektur.
Nowa lista lektur: "To konieczność"
Polonistka wyjaśnia w rozmowie z Dziennik.pl, że omówienie "Pana Tadeusza" nie zajmuje godziny. To wymaga co najmniej sześciu czy siedmiu lekcji. W efekcie dzieci przez minimum dwa tygodnie omawiają lekturę, która jest dla nich za trudna - zaznacza nauczycielka.
Dalej się dowiadujemy, że aktualnie to dzieło Adama Mickiewicza omawiane jest w siódmej lub ósmej klasie przez dzieci w wieku 13-14 lat. Polonistka raz jeszcze podkreśla, że większość uczniów nie rozumie tej lektury. Nauczyciele często wspomagają się ekranizacją, ale i tak młodzież nie jest gotowa przyjąć w całości "Pana Tadeusza".
We fragmentach owszem. I propozycja Ministerstwa Edukacji o przeniesieniu tej lektury do szkoły średniej jest dla nas zadowalająca. To ma szanse powodzenia - stwierdza Irmina Warmiak. Zdaniem Przewodniczącej SNaP-u dobrym pomysłem jest także przesunięcie "Quo vadis" do lektur uzupełniających lub do kanonu dla szkół ponadpodstawowych. To też nie jest książka dla uczniów szkoły podstawowej - stwierdza.
Likwidacja gimnazjum. Teraz konieczne zmiany w programie nauczania
Irmina Warmiak potwierdza, że razem z innymi nauczycielami z całej Polski, w poniedziałek 19 lutego bierze udział w kolejnych konsultacjach zapowiedzianych przez resort edukacji.
Mam nadzieję, że wszystko idzie w dobrym kierunku, bo podstawowa programowa jest przeładowana. Po zlikwidowaniu gimnazjów materiał z trzech lat przeniesiony został do klas 7-8 szkół podstawowych i teraz trzeba go realizować przez dwa lata. To największy problem, jaki się pojawił - podkreśla nauczycielka, dodając, że to dotyczy nie tylko języka polskiego, ale wielu innych przedmiotów.
Dalej słyszymy, że dzieci w siódmej klasie nie mają np. sześciu godzin lekcyjnych w ciągu jednego dnia. Tylko po siedem lub osiem, bo program się nie zmienił, a zostały dołożone nowe przedmioty (m.in. chemia, fizyka, wiedza o społeczeństwie, drugi język obcy, edukacja dla bezpieczeństwa, zajęcia z doradztwa zawodowego). Jak wyjaśnia nauczycielka, przeładowanie materiału i treści nastąpiło głównie po szybkiej likwidacji gimnazjum.
Dzieci w szkole jak na etacie
Pojawiło się przemęczenie uczniów i problemy szkolne. W szóstej klasie dzieci mają po pięć-sześć lekcji dziennie, a nagle w siódmej już po siedem lub osiem. To jest jak etat. A do tego dochodzą jeszcze różne zajęcia pozalekcyjne - wskazuje rozmówczyni Dziennik.pl. W rezultacie uczniowie najwyższych klas szkoły podstawowej mają więcej godzin lekcyjnych w tygodniu niż wcześniejsi gimnazjaliści.
Pracuję w szkole integracyjnej. Dla uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi tyle godzin lekcyjnych jest jeszcze większym problemem. Dodatkowo Ci uczniowie mają po dwie godziny rewalidacji w tygodniu oraz inne zajęcia usprawniające - mówi nauczycielka i przypomina, że jeśli uczeń jest sprawny umysłowo, nie ma ograniczonego programu nauczania, ale tylko dostosowane formy i metody pracy.
Uczniowie są przeładowani treścią i przez to nie mają utrwalonej wiedzy i umiejętności z ostatnich klas szkoły podstawowej, gdy idą do szkół ponadpodstawowych. Tam nauczyciele narzekają na braki u tych młodych ludzi. Problemy się nawarstwiają. Dlatego cieszymy się, że podstawa programowa będzie odchudzona - słyszymy.
Poloniści z pomysłem na czytanie lektur
Rozmówczyni Dziennik.pl ujawnia, że Stowarzyszenie Nauczycieli Polonistów przedstawiło pomysł, aby dzieci razem z nauczycielami miały możliwość wyboru lektur uzupełniających.
Chcemy proponować im ciekawe pozycje, z których mogą czerpać nie tylko wiedzę, ale przede wszystkim zainteresować się otaczającym światem. Oczywiście chcielibyśmy także korzystać z propozycji dzieci, ale z pewnym krytycyzmem. Nie będziemy za tym, aby wprowadzać tematykę przewidzianą dla starszych uczniów. To musi być wyważone. Współczesny nauczyciel wykorzysta na lekcji takie utwory, które będą niosły korzyści dla wszystkich. Byłyby to pozytywne książki poruszające ważne tematy, ale nie wywołujące dwuznaczności. Tu trzeba być uważnym - zaznacza polonistka.
W jej opinii "sztywna lista lektur" powinna być minimalna, a uzupełniająca zależna od potrzeb uczniów i nauczycieli w danej placówce.
Nie tylko lista lektur do zmian
W ocenie polonistki należałoby też trochę ograniczyć wiedzę dotyczącą nauki o języku, ale jak zaznacza, tylko nieznacznie, bo dzięki niej dzieci zdobywają zdolności logiczne. To im pomaga m.in. w przyswajaniu języków obcych. Dodatkowo w szkołach ponadpodstawowych nauczyciele z uwagi na przeładowanie treści, chcąc przygotować uczniów do egzaminu maturalnego, często już nie wracają do zagadnień gramatycznych.
Wykreślić z podstawy programowej można specjalistyczne nazewnictwo, takie jak typy przydawek, dopełnień. Nie jest to potrzebne uczniowi ani w szkole podstawowej, ani w ponadpodstawowej - wskazuje.
Pozostałe rzeczy logiczne, także słowotwórstwo, jest bardzo potrzebne. To zostać musi - dodaje na koniec Irmina Warmiak.
Kontakt do autora artykułu: sylwia.baginska@infor.pl