Jaki jest cel zmian podstaw programowych?

W najnowszym wpisie na portalu X MEN przypomina, że nowe podstawy programowe zostaną uszczuplone o ok. 20 proc. materiału. Głównym celem zmian ma być:

  • "zmniejszenie ilości materiału do opanowania przez ucznia, co przełoży się na większą motywację do uczenia się oraz rozwijania zainteresowań",
  • "usunięcie szczegółowych wymagań, niemożliwych do zrealizowania w praktyce szkolnej",
  • "zwiększenie nacisku na rozwijanie umiejętności praktycznych zamiast wiedzy teoretycznej lub encyklopedycznej".
Reklama

Zmiany w podstawach nauczania służą również zastąpieniu wymagań egzaminacyjnych, które obowiązywały w latach 2021-2024. Resort edukacji przypomniał, że zmiany zaprojektowano w taki sposób, aby nie było konieczności wymiany aktualnych podręczników przedmiotowych. Konsultacje potrwają do 13 maja.

Reklama

"Zawód. Nie na to liczyliśmy"

Pierwsze komentarze po publikacji dokumentów MEN nie są optymistyczne. Na koncie X (Twitter) resortu edukacji użytkownicy piszą o "braku odwagi" i "zawodzie" odnosząc się m.in. do propozycji zmian na liście lektur. Na etapie prekonsultacji – które odbyły się w lutym – zapowiadano znaczne zmiany, w tym usunięcie części lektur należących do tzw. kanonu. Podczas prekonsultacji zaproponowano również spore zmiany w propozycjach z najnowszej literatury polskiej i światowej.

Internauci, którzy już mieli szansę zapoznać się z propozycjami MEN, nazywają je "kosmetycznymi". W przypadku szkół podstawowych większość lektur obowiązkowych pozostała bez zmian. Na listach lektur w szkołach ponadpodstawowych część treści z zestawów obowiązkowych przesunięto do kategorii lektur z zakresu rozszerzonego lub lektur uzupełniających. Najwięcej zmian widać w propozycjach lektur z literatury najnowszej – te pojawiły się w podstawach nauczania dla szkół podstawowych i średnich.

Lista lektur "w zasadzie taka sama"?

Reklama

Na kosmetyczny zakres zmian – w stosunku do propozycji przedstawianych w lutym – zwracają uwagę przede wszystkim nauczyciele. Użytkownicy Facebooka komentujący propozycje MEN piszą o "kpinie z polonistów i uczniów" oraz o liście lektur, która "w zasadzie pozostaje taka sama". Nauczycieli praktyków martwi nie tyle ilość lektur, co utrzymanie kanonu, który co roku sprawia młodzieży ten sam problem.

Komentujący podkreślają, że duża część aktualnie obowiązujących lektur jest już dla uczniów niezrozumiała zarówno pod kątem treści, jak i archaicznego języka. Wątpliwości budzi m.in. zasadność pozostawienia na listach "Odprawy posłów greckich" Jana Kochanowskiego, "Potopu" (lektura w szkołach ponadpodstawowych) czy "Quo vadis" Henryka Sienkiewicza (lektura w szkołach podstawowych). "Zostawienie Potopu rozłożyło mnie na łopatki" – podsumowuje użytkownik Facebooka. Inny dodaje "lista lektur trwalsza niż pomnik ze spiżu". "Miałam nadzieję, że po maturach po raz ostatni omówię z uczniami Odprawę posłów greckich i Potop w całości (…)" – pisze kolejna użytkowniczka portalu. Zdaniem komentujących na nowych listach lektur brakuje przede wszystkim treści książek nowych, pisanych nowoczesnym językiem – takich, które byłyby bardziej zrozumiałe dla młodzieży i zachęcały uczniów do czytania.

"Nie posłuchano głosu praktyków i praktyczek"

Do głosów krytycznych dołączają również nauczyciele. Dariusz Martynowicz – Nauczyciel roku 2021 – podsumowuje propozycje MEN na swoim profilu facebookowym słowami "nie posłuchano nas". We wpisie zwraca uwagę na różnicę pomiędzy zapowiadanymi zmianami, a zaprezentowanym przez MEN rezultatem prac. "Nie posłuchano nas. Nie posłuchano głosu praktyków i praktyczek (…)" – pisze Martynowicz. I wyjaśnia: "(…) otóż nie wykreślono z podstaw programowych ani Odprawy posłów greckich, której uczniowie nie rozumieją (była wykreślona w wersji prekonsultacyjnej), został Potop w całości, dorzucono Chłopów, co by było jeszcze mniej czasu, a poziom rozszerzony dopchano do granic możliwości. Co się zmieni? Nic. Praktycznie nic. Bo zmiany są kosmetyczne i prawie niewyczuwalne". Autor wpisu wyjaśnił, że brał udział w spotkaniach prekonsultacyjnych, w trakcie których większość uczestników apelowała do MEN o to, aby listy lektur "ciąć – jeszcze więcej, odważniej, sensowniej".

Rozgoryczenia nie kryje również Paweł Lęcki – polonista opisujący w mediach społecznościowych m.in. problemy polskiej edukacji. "Wszystkie błędy egzaminu maturalnego z języka polskiego zostają - jeszcze nie jest do końca jasne, co z informatorami maturalnymi na rok 2025, które pojawiły się jakiś czas temu. Ile aneksów do nich powstanie?" – podkreśla nauczyciel, dodając "w odchudzonych podstawach programowych z języka polskiego w zasadzie niewiele się zmieniło, nie wsłuchano się w głosy i opinie w ramach prekonsultacji, co w zasadzie nie dziwi (…)". Zdaniem autora wpisu eksperci resortu edukacji nie wykazali zainteresowania radami nauczycieli praktyków, a efekty widać nie tylko w propozycjach odnośnie podstaw nauczania języka polskiego.