"Kontrowersyjne" zadania domowe
Temat zmniejszenia ilości prac domowych jest obecnie jedną z najbardziej palących kwestii w debacie o polskich szkołach. Przypomnijmy: postulat ograniczenia zadań dla uczniów szkół podstawowych (klasy I-III) pojawił się w postulatach przedwyborczych partii obecnej koalicji. Pierwsze zapowiedzi reformy traktowano dość sceptycznie. Po wyborach nowi przedstawiciele MEN potwierdzili, że do zmian faktycznie dojdzie – zapowiedziano także odchudzenie i aktualizację wybranych podstaw programowych.
Szybki termin zmian wzbudza emocje
Debata medialna nasiliła się, gdy ograniczenie zadań domowych potwierdziła minister edukacji Barbara Nowacka – a wcześniej także wiceminister Katarzyna Lubnauer. Według najnowszych zapowiedzi MEN rozporządzenie na ten temat jest już wstępnie przygotowane. Jak podawała Katarzyna Lubnauer, projekt miał wejść w życie w "najwcześniejszym, możliwym terminie". W wywiadzie dla programu "Tłit" Wirtualnej Polski Barbara Nowacka podała konkretny termin: początek kwietnia 2024.
Szybki termin wdrożenia zmian rozpalił ponownie debatę rodziców i nauczycieli, podobnie jak informacja o planowanym zmniejszeniu zakresu treści podstaw programowych wybranych przedmiotów. W debacie mierzą się argumenty dwóch "obozów". Część komentujących wyraźnie nie chce zmian, obawiając się spadku poziomu nauczania. Jednym z argumentów na "nie" są m.in. ostatnie dane z raportu PISA (wyniki polskich uczniów spadły w międzynarodowym rankingu). Zwolennicy ograniczenia prac domowych przytaczają z kolei argumenty o dobrostanie psychicznym najmłodszych dzieci. Do głosu dochodzą również szkoły, w których przyjęto rozwiązania "hybrydowe" – czyli m.in. propozycje zadań domowych wyłącznie dla chętnych uczniów.
Ankiety i dyskusja internautów
Social media stały się polem dyskusji o edukacji dla internautów, polityków i ekspertów związanych z oświatą. W debacie chcą się także wypowiadać rodzice uczniów, a zainteresowanie tematem zadań domowych wciąż rośnie. Krótką ankietę opublikowała na portalu X dziennikarka Agata Puścikowska, zadając internautom pytanie: "Prace domowe dla uczniów. Tak czy nie?" (wyniki: ponad 1 tys. uczestników; 89,5 proc. opowiedziało się za pozostawieniem prac domowych). Uczestników ankiety poproszono również o uargumentowanie swojego wyboru. Oto przykładowe odpowiedzi.
"Powtarzanie jest matką nauki"?
"Praca domowa nie poprawia wyników w nauce. Wyniki badań naukowych na ten temat zebrał Alfie Kohn w The Homework Myth, czyli Mit pracy domowej. Szkoły, w których zrezygnowano z zadawania lekcji, odnotowały u dzieci więcej chęci do nauki i do robienia zadań dla chętnych" – wyjaśnia internauta, który popiera zapowiadaną zmianę w szkołach. "To nie jest proste" – pisze internautka pod ankietą – "polski wymaga ćwiczenia kompetencji języka pisanego. Matematyka opiera się na ćwiczeniu rozwiązań. Języki obce bez przyswojenia zasobu słownikowego leżą". Kilku zwolenników zadań domowych skomentowało swój wybór przytaczając łacińskie przysłowie "Repetitio est mater studiorum" (łac. "Powtarzanie jest matką uczenia się").
W dyskusji pod wpisem pojawiły się również głosy sfrustrowanych rodziców. "Próbowałeś kiedyś z dzieckiem odrabiać popołudniami zadania domowe z fizyki, chemii i biologii zadane na jutro, gdzie dziecko wraca ze szkoły o godzinie 17:30?" – pyta jeden z użytkowników portalu.
Rodzice uczniów obawiają się również, że temat prac domowych zostanie przedmiotem debaty politycznej. "Z pewnością nie powinno to być polem dyskusji polityków, którzy obecnie mam wrażenie próbują na tym temacie podbić sobie słupki poparcia" – pisze uczestnik ankiety, zauważając, że obecny poziom dyskusji "grozi infantylnym, spłyconym podejściem do bardzo ważnych zagadnień związanych ze szkolnictwem".