Według szefa MEN na podwyżkę tę są już zapewnione środki w subwencji oświatowej na przyszły rok, gdyż do jej wyliczeń zakładano większą liczbę etatów nauczycieli, niż faktycznie wynosi. Podał, że chodzi o kwotę ok. 850 mln zł.
W środę minister edukacji spotkał się z przedstawicielami związków zawodowych zrzeszających nauczycieli. Jak poinformował dziennikarzy, tematem rozmów był projekt nowego rozporządzenia w sprawie minimalnych stawek wynagrodzenia nauczycieli. Ma ono obowiązywać od 1 stycznia 2020 r.
- Wyraźnie przekazywałem informacje związkom zawodowym, które już wcześniej publicznie przekazywałem, że jest to takie techniczne zmienienie rozporządzenia, aby dostosować minimalne wynagrodzenie nauczycieli na niektórych stopniach awansu i przy niektórych rodzajach wykształcenia do nowego poziomu płacy minimalnej, które zostało poważnie zwiększone - powiedział Piontkowski.
Jak zaznaczył, jest to odpowiedź na głosy wielu środowisk, także związków zawodowych, że płaca minimalna w państwie nie może być wyższa niż wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli. Przypomniał, że zgodnie z projektem zostanie ono podniesione o 150 zł dla pięciu kategorii nauczycieli najmniej zarabiających. Zaznaczył, że jest to niewielka grupa nauczycieli ok. 19 tys., co stanowi około 3 proc. wszystkich nauczycieli.
- Rozmowa prawie dwugodzinna dotyczyła także innych elementów interesujących związki zawodowe, m.in. ustaliliśmy, że wracamy do zespołu trójstronnego rządowo-samorządowo-związkowego, który docelowo ma wypracować jakiś docelowy, całościowy system wynagradzania nauczycieli, określenia na nowo pragmatyki nauczycieli, w tym rodzajów awansu zawodowego, ewentualnego oceniania, czasu pracy, obowiązków nauczycieli, ale także poszerzonego o kwestie finansowania oświaty. Dołączyliśmy jeszcze jeden element dotyczący postępowań dyscyplinarnych, bo tu pojawiło się dosyć dużo głosić. Chcielibyśmy by ten zespół swoja prace wznowił od stycznia przyszłego roku - poinformował szef MEN. Dodał, że chciałby, by zespół spotykał się raz na miesiąc lub raz na dwa miesiące.
- Mówiliśmy także o jeszcze jednej rzeczy - o projekcie ustawy budżetowej na 2020 r. Potwierdziłem to, co mówił pan premier w expose, tzn., że nauczyciele mogą spodziewać się 6-procentowej podwyżki od września 2020 r. Prawdopodobnie będzie to zorganizowane w ten sposób, że zostanie zmieniona kwota bazowa tak, aby również i samorządy od 1 stycznia wiedziały jakiego rodzaju wydatki związane z wynagrodzeniami nauczycieli czekają je w przyszłym roku, żeby nie były zaskakiwane w trakcie roku budżetowego - zapowiedział minister edukacji.
Pytany o środki na tę podwyżkę wskazał na to, że gdy planowana była wysokość subwencji oświatowej na 2020 r. zakładano wyższą liczbę etatów nauczycieli - na poziomie nieco ponad 530 tys. - niż wyszło z danych przekazanych przez dyrektorów szkół do Systemu Informacji Oświatowej na początku roku szkolnego. Podał, że zdanych od dyrektorów wynika, że jest 518 tys. etatów.
- Według wstępnych wyliczeń jest to kwota około 1 mld 100 mln zł lub troszeczkę niższa, która można powiedzieć jest pewnym zapasem w subwencji oświatowej na przyszły rok - podał Piontkowski. Jednocześnie poinformował, że skutki podwyżki od września do grudnia 2020 r. szacowane są na około 850 mln zł. - To wyraźnie pokazuje, że ta 6 proc. podwyżka przy obliczeniu realnej liczby etatów, które dziś są w szkołach, jest już uwzględniona w projekcie budżetu na 2020 r. - wskazał.
Stanowisko związkowców
6-procentowa podwyżka wynagrodzeń nauczycieli od września 2020 r. nie rozwiąże żadnych problemów polskiej oświaty – powiedział Sławomir Wittkowicz z Forum Związków Zawodowych.
Przypomnę, że minimalne wynagrodzenia za pracę dotyczy każdego pracownika bez względu na to, czy ma jakieś wykształcenie czy kwalifikacje, kompetencje, ważne jest tylko, by legalnie był zatrudniony, wtedy musi otrzymywać takie wynagrodzenie – powiedział.
Myślę, że to dzisiejsze spotkanie i ten projekt rozporządzenia jest dość symboliczne, pokazuje, w jaki sposób państwo polskie traktuje jedną z najbardziej wykształconych grup zawodowych w Polsce, skoro ruch na wynagrodzeniu minimalnym za pracę wymusza konieczność podniesienia wynagrodzenia dla 19 tys. pracowników. To świadczy, jak żenująco niskie są wynagrodzenia w naszym kraju – zaznaczył.
Przypomniał, że związkowcy sygnalizowali ten problem w 2016 r., 2017 r. i w 2018 r.