Dziś w szkołach i przedszkolach rusza protest organizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. Związkowcy przygotowali dla pracowników oświaty specjalne wytyczne, które wskazują, jakie zadanie muszą realizować, a od których mogą się uchylać. Jakie mogą być dla nauczycieli konsekwencje strajku? Część prawników, z którymi rozmawialiśmy, uważa, że można ich karać za mniejsze zaangażowanie w pracy i odmowę niektórych poleceń. Inni przekonują, że można się przed tym bronić.

(Nie)legalny strajk włoski

Resort edukacji narodowej, ale też kuratorzy stoją na stanowisku, że strajk kwietniowy już się zakończył, a wszelkie próby jego wznowienia są niezgodne z prawem. Nie brakuje też opinii, że zmiana formy protestu na strajk włoski też powinna być poprzedzona rozpoczęciem od nowa sporu zbiorowego z pracodawcą. Prawnicy mają różne stanowiska w tej kwestii.
Reklama
Strajk ogłoszony wiosną przez ZNP, a właściwie spór zbiorowy, nie został w tamtym czasie zakończony, lecz zawieszony. Jego wznowienie w innej formie jest, zgodnie z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 174), możliwe, gdyż nadal trwa spór zbiorowy pomiędzy nauczycielami a pracodawcami. Oficjalnie z pracodawcami, czyli dyrektorami szkół, ale oczywiste jest, że spór toczy się z rządem – wyjaśnia Robert Kamionowski, radca prawny, partner w Kancelarii Peter Nielsen & Partners Law Office. Strajk jest środkiem ostatecznym, ale – zgodnie z art. 25 tej ustawy – mogą być stosowane także inne niż strajk formy akcji protestacyjnej, bez przerywania pracy. – Taką właśnie formą jest strajk włoski, czyli wykonywanie tylko podstawowych, nakazanych przepisami i umowami obowiązków. W sensie prawnym nie jest to strajk, ale właśnie inna forma protestu w ramach sporu zbiorowego – tłumaczy Kamionowski.
Udział w takiej formie protestu jest w pełni legalny, a protestujący (bo już nie strajkujący) pracownik nie może ponosić żadnych negatywnych konsekwencji z tego tytułu. Tak samo nauczyciele, jeśli biorą udział w takiej legalnej formie protestu, formalnie nie mają obniżonego wynagrodzenia.
Nie wszyscy prawnicy podzielają takie stanowisko.
– Strajk zwany powszechnie włoskim jest w Polsce nielegalny, albowiem ustawa dopuszcza jedynie strajk wszczęty w stosownym trybie, a polegający na całkowitym (nie zaś selektywnym) powstrzymywaniu się od świadczenia pracy. Zaś jego zdarzanie się (np. listonosze, celnicy, pracownicy skarbowi, a także rok temu policjanci z pomocą pobłażliwych lekarzy) jest rezultatem niedostatecznej determinacji pracodawcy w używaniu sankcji prawnych – mówi prof. Stefan Płażek, adwokat z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
– Obecny zamiar wszczęcia strajku włoskiego przez nauczycieli wypada ocenić jako w jeszcze większym stopniu rażący, zważywszy na charakter tego zawodu, niemożliwego do prawidłowego wykonywania bez samodzielnej staranności pracownika. A także z uwagi na nieodwracalność szkód powstających na skutek takiego protestu. Wyrwa w wiedzy ogólnej ucznia pozostanie mu już na zawsze, w odróżnieniu od np. później doręczonej przesyłki czy później wydanej decyzji administracyjnej – uważa prof. Płażek.

Niejasny zakres obowiązków

Eksperci przypominają jednak, że obowiązki nauczyciela wynikające ze stosunku pracy są określane przez art. 6 oraz art. 42 ust. 2 Karty Nauczyciela (Dz.U. z 2019 r. poz. 1287), a także art. 5 ustawy – Prawo oświatowe (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 1148). Oprócz tego uszczegółowienie ich obowiązków jest przedmiotem umowy o pracę, która powinna określić, jakie dokładnie zadania są związane z konkretnym stanowiskiem oraz podstawowymi funkcjami szkoły: dydaktyczną, wychowawczą i opiekuńczą. Zaznaczają, że tygodniowy wymiar czasu pracy nauczyciela wynosi 40 godzin.
– Niezależnie od tego, że pracuje on przez większość tego czasu w trybie zadaniowym, to formalnie pracodawca powinien określić, że wykonuje on swoje obowiązki od poniedziałku do piątku w określonych godzinach. I to z zasady w tych godzinach wyznaczać realizację tych czynności, które wymienia ZNP, bowiem wbrew twierdzeniom tego związku większość z nich jest związania z realizowaniem zadań związanych z podstawowymi funkcjami szkoły, w tym dydaktyczną, wychowawczą i opiekuńczą – przekonuje dr Andrzej Pogłódek, prawnik z UKSW.
– W przypadku gdy wymienione przez ZNP zadania, jak np. udział w kilkudniowych wycieczkach, przypadają poza wyznaczonymi godzinami pracy, nauczyciel powinien otrzymać wynagrodzenia za nadgodziny lub dzień wolny w innym terminie – wyjaśnia dr Pogłódek.
Nauczycieli najbardziej interesuje jednak to, czy za udział w takim strajku może im grozić np. utrata pracy.
– Jeśli w wyniku czy to strajku włoskiego, czy też innego umyślnego zamiaru pracownik nauczyciel jednostronnie zmienia dotychczasowe standardy swej pracy, samodzielnie wydzielając pulę czynności, które musi wykonywać, a zaprzestając świadczenia reszty, łamie przede wszystkim podstawową zasadę wynikającą z art. 100 par. 1 kp nakazującą posłuszeństwo poleceniom pracodawcy – mówi prof. Stefan Płażek.
– Te bowiem nie muszą być co rusz wyraźnie artykułowane, lecz także wynikać z przyjętego dotychczas trybu i standardów pracy. A w takim przypadku wachlarz sankcji prawnych i rodzajów odpowiedzialności jest pełny, zależy tylko od konkretnego rodzaju i skali zaniechania. Ogłoszenie strajku włoskiego nie upośledza też pracodawcy w prawie powierzenia pracownikowi innej pracy – dodaje.
Nieco odmienną opinię w tej sprawie mają inni prawnicy. Doktor Andrzej Pogłódek uważa, że ze względu na to, że idea strajku włoskiego polega na rzetelnym wykonywaniu obowiązków pracowniczych określonych w umowie o pracę w godzinach pracy, trudno uznać uczestniczenie w tego typu strajku za ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych czy przewinienie dyscyplinarne.
– ZNP ogłosił szereg zajęć, które dla nauczycieli nie są obowiązkowe, ale zwykle wykonywane, jak bezpłatne prowadzenie kół zainteresowań czy pozalekcyjne, sobotnie wyjazdy z uczniami na konkursy, pisanie sprawozdań albo projektów. Powstrzymywanie się od takich zajęć nie będzie naruszało zasad pracy i nie oznacza powstrzymania się od pracy, co jest „regularnym” strajkiem. Natomiast w ramach swojego czasu pracy oraz ustalonego wynagrodzenia nauczyciel obowiązany jest realizować także pewne inne zajęcia i czynności wynikające z zadań statutowych szkoły, w tym zajęcia opiekuńcze i wychowawcze uwzględniające potrzeby i zainteresowania uczniów – wyjaśnia Robert Kamionowski.
– Jednak nie można go zmusić do innych obowiązków, co do których pracodawcy mogliby szukać uzasadnienia w zakresach obowiązków pod hasłem „inne zlecone przez pracodawcę”. Wobec tego nauczyciele prowadzący taki włoski protest nie wykonują zadań obowiązkowych, w istocie określonych w Karcie nauczyciela i prawie oświatowym, a powstrzymanie się od dodatkowych stanowi formę protestu, za którą nie mogą być karani – zapewnia.

Związek łagodzi stanowisko

ZNP zdaje sobie sprawę, że nauczyciele mogą być zastraszani przez dyrektorów lub niektórych samorządowców.
– My nie namawiamy ich, aby nagle przestali pracować, ale pokazujemy, aby przeczytali statut placówki, a jeśli nie ma w nim określonych zadań, to niech ich nie robią. W piątek otrzymałem skargę od nauczycieli, którzy pisemnie zostali zobligowani przez dyrektora do udziału w powitaniu biskupa, który przyjedzie do ich miejscowości. Takie i inne zadania nie powinny być wykonywane przez nauczycieli, a jeśli już, to za dodatkowe wynagrodzenie – mówi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP.
– My nie namawiamy nauczycieli, aby zaprzestali jeździć na wycieczki. Chcemy tylko, aby mieli zagwarantowane prawo do odpoczynku i dodatkowego wynagrodzenie. Nauczyciele mogą jednak się wystraszyć utraty pracy i mogą nie przystąpić do tego protestu, ale na to już nie mamy wpływu – uważa Baszczyński.