Medycyna, prawo czy dziennikarstwo i komunikacja społeczna to kierunki, które od lat cieszą się największą popularnością wśród maturzystów. Ale tegoroczne hity to także filologie: norweska, szwedzka, angielska z drugim językiem chińskim.
W naukach technicznych prym wiodą geodezja i kartografia oraz budownictwo. Oblężenie przeżywa także pedagogika, ale nie ogólna, tylko ze specjalizacją przedszkolną.
Na specjalizację stawiają też ekonomiści. Do łask wracają także filary nauki – matematyka czy chemia. Tak wynika z danych, jakie „DGP” zebrał wśród kilkunastu najlepszych uczelni w Polsce, po zakończeniu pierwszego etapu rekrutacji.

Lekarz wciąż w modzie

Reklama
Z naszych danych wynika, że najbardziej obleganym kierunkiem jest prawo na UW. O 400 indeksów biło się tam blisko 3700 kandydatów. Niewiele mniej, bo 3100, chciało studiować na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Jagiellońskiego, który oferował 240 miejsc.
Reklama
W rankingu pokazującym liczbę kandydatów na jedno miejsce wygrały międzykierunkowe studia ekonomiczno-menedżerskie na UW. O jeden indeks ubiegało się 34 kandydatów. To dlatego, że ten kierunek daje możliwość uzyskania dyplomu na Wydziale Zarządzania lub Ekonomii. Niewiele mniej osób chciało na tej uczelni studiować dziennikarstwo i komunikację społeczną ze specjalizacją public relations i marketing medialny. O jeden indeks walczyło 25 kandydatów.

Ekonomista od komputerów

Uczelnie wskazują też na ogromne zainteresowanie młodych ludzi niszowymi dotychczas kierunkami i chęć wąskiej specjalizacji.
Tak jest na przykład z filologiami – norweska na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu miała blisko 21 chętnych na jedno miejsce, szwedzka na UJ blisko 13. Z kolei ogromną popularnością na Uniwersytecie Śląskim cieszy się anglistyka z drugim językiem, jakim jest chiński. – Te studia wybierają młodzi ludzie, którzy zamierzają robić karierę zawodową poza Polską, a w dobie globalnej wioski coraz więcej ofert dobrze płatnej i ciekawej pracy płynie z zagranicy – wyjaśnia dr Dominika Narożna z poznańskiego UAM.



Rosnąca liczba miejsc w przedszkolach i objęcie obowiązkiem edukacyjnym 6-latków po latach przywróciło do łask wykładaną na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie pedagogikę ze specjalnością przedszkolną i wczesnoszkolną. O jeden indeks na tym wydziale ubiegało się ponad 15 kandydatów.
Z kolei ekonomiści sięgają po coraz bardziej specjalistyczne kierunki, traci popularność zarządzanie i marketing. A w zamian maturzyści wybierają np. kierunek metody ilościowe w ekonomii i systemy informacyjne, który w warszawskiej SGH wyprzedził zarządzanie. – Dają one większą szansę pracy jako doradca finansowy, audytor czy analityk – mówi Marcin Poznań, rzecznik SGH.
Wizja rozwoju wydobycia gazu łupkowego sprawiła, że krakowska AGH przeżywała oblężenie na niszowej do tej pory inżynierii naftowej i gazowniczej. Na 150 miejsc było aż 750 chętnych. Hitem studiów inżynieryjnych została Politechnika Wrocławska i jej geodezja i kartografia – z 16 chętnymi na jedno miejsce.

Królowa nauk w cenie

Dzięki realizowanym przez MNiSW programowi kierunków zamawianych do łask wróciły matematyka i chemia. Choć UJ podwoił limit przyjęć na tych wydziałach do odpowiednio 300 i 250 miejsc, to i tak było około 2 chętnych na jeden indeks.
Tegoroczna rekrutacja potwierdza, że zdecydowanie do lamusa odchodzą takie kierunki, jak turystyka i rekreacja czy marketing oferowany we wszystkich możliwych odmianach. – Do maturzystów po prostu dotarło, że po tych kierunkach nie ma pracy. A niż demograficzny zweryfikował rynek edukacyjny – wyjaśnia Piotr Rogowiecki, ekspert Pracodawców RP.