Barbara Nowacka o ograniczeniu godzin lekcji religii

Media intensywnie analizują pierwsze zapowiedzi zmian w szkolnictwie, przedstawione przez Barbarę Nowacką. W wywiadzie dla TVN24 posłanka KO wypowiedziała się m.in. na temat lekcji religii w szkołach, zapowiadając pierwsze zmiany: "Moja propozycja będzie polegała na ograniczeniu lekcji religii do jednej godziny płatnej z budżetu państwa; jeżeli będzie decyzja samorządu, rodziców, że chcieliby tych godzin więcej, będzie to ich decyzja, także finansowa" – podkreśliła.

Zapowiedziała również dodatkowe zmiany m.in. umieszczenie zajęć z religii na pierwszej lub ostatniej lekcji. W ten sposób uczniowie, którzy nie są zapisani na zajęcia będą mogli uniknąć "okienek" w harmonogramie. Nowacka zaznaczyła również, że będzie pracować nad tym, aby ocena z religii nie pojawiła się na świadectwie szkolnym.

Reklama
Reklama

Postulaty przedwyborcze: Religia poza szkołą?

Dyskusje na temat zajęć z religii mocno wybrzmiewały w trakcie debat przedwyborczych. Postulat pełnego usunięcia religii ze szkoły przedstawiła m.in. Lewica. Tematem obiecała zająć się również Koalicja Obywatelska. W dokumencie "100 konkretów na pierwsze 100 dni rządów", w rozdziale "Świeckie państwo" znalazły się postulaty o wykreśleniu oceny z religii ze świadectw szkolnych i umieszczeniu zajęć na pierwszej lub ostatniej lekcji w ciągu dnia. Propozycje ministry Barbary Nowackiej będą zatem bezpośrednią kontynuacją postulatów przedwyborczych KO.

Opinie o pierwszych decyzjach ministry edukacji

Pierwsze opinie o decyzjach dotyczących ograniczenia zajęć z religii są raczej ostrożne. Większość komentujących zauważa, że posłanka KO powołała się m.in. na konkordat. Przypomniano również, że jeszcze w 2019 roku Nowacka – jako szefowa Inicjatywy Polskiej – zapowiadała projekt pełnego rozdziału państwa od religii.

"Trzeba mierzyć siły na zamiary. Polska jest konserwatywna. Tak po prostu jest. Nie ma żadnych szans na usunięcie religii ze szkół w 100 proc. przy obecnym rozdaniu w Sejmie i przy nastrojach społecznych. Demokracja to ewolucja a nie rewolucja. Krok w dobrą stronę" – komentuje jeden z użytkowników portalu reddit.com na kanale Nauka_Uczelnia pod wpisem "Lewica rozczarowuje".

"Dramatem nie jest nauczanie w przedszkolach i szkołach publicznych i samorządowych religii jako takiej, tylko że konkordat czyni z tych lekcji lekcje katechezy, z programem i podręcznikami opracowanymi przez władze kościelne (…). To jest całkowite pomieszanie porządków” – zauważa kolejny z użytkowników dyskusji.

W socjal mediach rozwija się również – powracająca regularnie – dyskusja o jakości nauczania religii, wpisująca się w kontekst ostatnich raportów o uczniach wypisujących się z zajęć (m.in. w warszawskich szkołach). Internauci zauważyli również m.in. problemy z wykształceniem katechetów, brakami kadrowymi i poziomem merytorycznym zajęć.

Czy lekcje religii są obowiązkowe?

Zajęcia z religii nie są obowiązkowe. Chęć uczestnictwa w zajęciach deklarują rodzice ucznia lub sam uczeń. Zajęcia są organizowane na wyraźną prośbę rodziców do dyrektora placówki edukacyjnej. Ocena z zajęć znajduje się na świadectwie szkolnym i jest wliczana do średniej, ale nie decyduje o promocji ucznia do następnej klasy. Na początku roku 2023 pojawiły się plany – zapowiadane m.in. przez ministra Przemysława Czarnka – aby zobowiązać uczniów do chodzenia na religię lub etykę. Z rozwiązania jednak zrezygnowano.

Zasady nauczania religii w szkołach są regulowane rozporządzeniem MEN z dn. 14 kwietnia 1992 roku w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach.