Trwa walka o rząd dusz wśród rodziców sześciolatków. Właśnie trwa rekrutacja do przedszkoli i zerówek, rodzice podejmują więc decyzję o tym, co dalej z ich dziećmi - czy mają pójść do szkoły, czy przedszkola. Samorządy lobbują wśród rodziców, by ci raczej korzystali z drugiej opcji. Z punktu widzenia prowadzących szkoły, mniej sześciolatków w pierwszych klasach, to mniejsze pieniądze i zwolnieni nauczyciele. Samorządowcy stosują wiele chwytów, by co mniej zorientowanych lub zdecydowanych rodziców zachęcić do posłania dziecka do pierwszej klasy.

Reklama

10. Rysowanie i teatrzyki

W miastach, jak Łódź, Płock, Poznań, Rzeszów czy Słupsk trwają kampanie promujące posyłanie dzieci do szkoły. Do rodziców trafiają plakaty, broszury, ulotki. W szkołach odbywają się dni otwarte, a w publicznych poradniach przygotowane są punkty informacyjno-konsultacyjne. Jak donoszą rodzice, na wielu spotkaniach nie ma jednak dyskusji, a jednym z podstawowych argumentów jest taki, że z powodu sześciolatków zabraknie miejsca dla dzieci trzy lata młodszych.

Reklama

9. Głuchy telefon

Samorządy owszem, ustalają, jak powinna wyglądać sieć szkolna, ale bez konsultacji z rodzicami. Za konsultacje uznaje się np. dni otwarte w szkołach lub zebrania w przedszkolach, na których tylko przekazuje się informacje rodzicom. To samo w przypadku zasad rekrutacji.

8. Zabawa w sklep

Niektóre samorządy sięgają do swoistego przekupstwa - w zamian za posłanie dziecka do szkoły oferują wyprawki. To od 250 do nawet 1000 zł. Na niezgodność stosowania takich zachęt z prawem zwracają uwagę regionalne izby obrachunkowe. Nie wiadomo więc, czy obietnica nie stanie się przysłowiowym gołębiem na dachu.

7. Szalone liczby

Reklama

Wiele gmin ogłosiło nowe zasady naboru: najpierw, na przełomie lutego i marca, ma odbyć się nabór do do klas pierwszych szkół podstawowych. Dopiero po jego zakończeniu ruszy nabór do przedszkoli. Dla rodziców może się to wiązać z niepewnością - co jeśli dziecko nie trafi do wybranego przedszkola? Efekt? Zapisują do pewnej pierwszej klasy.

6. Gra w chowanego

W jednym z dużych miast na północy Polski rodzice nie mogli uzyskać ani wzoru deklaracji kontynuowania przedszkola, ani oficjalnej informacji na temat terminów w jakich powinni się wyrobić z ich składaniem.

5. Atrament niesympatyczny

Dwa samorządy zdecydowały się na początku roku dać rodzicom oświadczenia, że ci nie zostawią dziecka w przedszkolu. Jeszcze przed ogłoszeniem zasad rekrutacji rodzice mieli zadeklarować, że ich dzieci będą startować do pierwszych klas lub zerówki szkolnej.

4. Gra w klasy

Gminy decydują, że sześciolatki nie będą mogły pozostać w przedszkolach, bo "zerówki" zostaną zorganizowane tylko w szkołach. Wybór rodziców jest w tym przypadku pozorny, bo pozostaje im szkoła lub szkoła.

3. Państwa - miasta

Gminy ustalają plan sieci oddziałów przedszkolnych w szkołach w taki sposób, który nie odpowiada liczbie dzieci zamieszkałych w obwodach poszczególnych szkół (w niektórych szkołach zupełnie brak "zerówek", w innych będzie za mało miejsc (np. powstanie 1 oddział, podczas gdy dzieci jest np. 70). Samorząd nie czeka w tym przypadku na deklaracje rodziców, tylko odgórnie ustala liczbę zerówek i I klas.

2. Komórki do wynajęcia

MEN wysłał do samorządów list, w którym przypomina, że te mają obowiązek organizować opiekę w przedszkolach. Niektóre gminy zapowiadają, że skoro nie mogą zrobić zerówek, w takim razie zorganizują "oddziały zamiejscowe", czyli filie przedszkola. W skrajnym przypadku nawet w gimnazjum czy liceum. Rodzice mogli złożyć deklarację o kontynuacji przedszkola, ale dziecko będzie w nim tylko administracyjnie. Faktycznie - w budynku szkoły.

1. W berka

W jednej z gmin deklaracja kontynuacji wychowania przedszkolnego zawiera klauzulę, że dzieci z rocznika 2010 i starsze będą mogły uczęszczać do niego tylko 5 godzin. Pozostałe dzieci mogą korzystać z przedszkola w dłuższym wymiarze.

Opracowanie na podstawie problemów zgłaszanych przez rodziców na infolinię Fundacji Rzecznik Praw Rodziców.