Krytyka ze strony nauczycieli nie jest niczym nowym, ale czy w XXI wieku należy akceptować sytuacje, w których uczniowie na forum klasy określani są jako 'tępi" lub "nierozumni"? Czy godzi się publicznie wyśmiewać ucznia czy uczennicę, która nie przyswoiła materiału w sposób, który byłby dla nauczyciela satysfakcjonujący? Odpowiedź na te pytania jest oczywista, jednak informacje i zapytania, jakie do mnie docierają, wskazują, że takie sytuacje wciąż w szkołach mają miejsce.

Reklama

Okazuje się, że słowa typu "nie dorastasz mi do pięt i twoja inteligencja również" albo inne obraźliwe epitety typu: głupi, tępy, bezmózg, nierozumny powtarzają się w mailach, które otrzymuję od rodziców uczniów polskich szkół. Zdarzają się także sytuacje, w których uczniowie są na forum klasy wyszydzani przez kolegów i koleżanki, za swój brak wiedzy czy umiejętności, a to wszystko przy akceptacji, a nawet "radości" nauczyciela prowadzącego lekcje.

Reklama

"Moja córka wielokrotnie była obrażana i wyśmiewana w szkole, do której chodziła jeszcze w ubiegłym roku szkolnym. Pani od języka francuskiego wyzywała ją od "bezmózga", krytykowała, szydziła i wyśmiewała na forum klasy" - napisała w mailu do mnie pani Małgorzata, mama 14-latki.

"Syn chodził do szkoły, w której wystawianie ucznia przez nauczyciela na "szyderę", było na porządku dziennym. Gdy tylko się czegoś nie nauczył, gdy dostal słabą ocenę, był wyśmiewany, obrażany i poniżany. Na początku myślałam, że przesadza. W głowie mi się nie mieściło, że można w taki sposób "kopać leżącego", a jednak w polskiej szkole można. Okazało się, że w tej klasie nie tylko moje dziecko było tak traktowane. Przez to syn, z uśmiechniętego chłopca, zrobił się nerwowy, złośliwy, smutny i jednocześnie zamknięty w sobie " - napisała mama Jasia, ucznia prywatnej szkoły podstawowej. "Nie pomogły rozmowy z nauczycielami i dyrekcją. Zmieniliśmy szkołę. Teraz syn chodzi na terapię. Nienawiść do dzieci, nauczycieli i szkoły, jednak wciąż w nim dominuje" - dodała.

Prawo do godności w szkole. Jak reagować na poniżanie przez nauczycieli?

Ponieważ problem nie jest jednostkowy, zapytałam Marcina Kruszewskiego, prawnika, twórcę profilu "Prawo Marcina", autora książki "Prawo Marcina. Znaj swoje prawa w szkole", o to co należy robić w sytuacjach, gdy uczniowie są w taki sposób poniżani przez nauczycieli?

Marcin Kruszewski, przyznał że w takich sytuacjach, rodzic czy państwo może zastosować wobec nauczyciela pewne kroki. Jeśli mówimy o nauczycielach szkół publicznych, to moim zdaniem to jest powód do zastosowania tzw. dyscyplinarki. Odnoszenie się do ucznia z brakiem szacunku, łamanie zasad zawartych choćby w karcie nauczyciela to jest podstawa do odpowiedzialności dyscyplinarnej - wskazał Kruszewski.

Jednak możemy sobie wyobrazić sytuację, kiedy wypowiedzi wulgarne, szkalujące, będą nie tylko naruszać dobra osobiste i będzie tutaj możliwe postępowanie cywilne w zakresie ochrony dóbr osobistych, ale również będą one spełniać znamiona różnych czynów zabronionych np. zniesławienia czy znieważenia ucznia - dodał prawnik.

Tu oczywiście potrzebna będzie reakcja rodzica albo ucznia, żeby ścigać takie przestępstwo, ale również może dojść do sytuacji jak np. uporczywe nękanie czy na przykład dużo poważniejsze przestępstwo, jak znęcanie się. Sytuacji może być wiele, ale oczywiście wyzywanie, nękanie ucznia jest czymś absolutnie niedozwolonym. Uważam, że osoba, które stosuje takie metody wychowawcze, które w istocie są zaprzeczeniem metod wychowawczych, nie ma w nowoczesnej szkole dla niej miejsca - podkreślił Marcin Kruszewski.

"Błagaj na kolanach o lepszą ocenę". Traumy z dzieciństwa rzutują na dorosłe życie

Natomiast psycholożka, psychoterapeutka Marta Sak, w rozmowie zwróciła uwagę, iż znacznie częściej mówi się o konsekwencjach złego traktowania dzieci przez rodziców. A równie duże szkody mogą przynosić przemoc i nadużycia ze strony nauczycieli - jeżeli nikt dziecku nie wierzy, nie reaguje na krzywdę, która mu się dzieje, nie pociągnie takiego "pedagoga" do odpowiedzialności - wskazała specjalistka.

Przemoc ze strony nauczycieli może skutkować zniekształconym obrazem siebie - poczuciem niższości, czasem irracjonalnym poczuciem winy. Może w nich narastać nieufność nie tylko do pracowników szkoły, ale i dorosłych, autorytetów w ogóle. To może prowadzić do zamknięcia się w sobie, izolowania od rówieśników, rodziny - wyjaśniła.

Zdarza się też, że złość, która narasta w niesprawiedliwie traktowanym dziecku, przeradza się w agresywne zachowania z jego strony, np. bójki z kolegami czy wchodzenie w słowne przepychanki z innymi pedagogami. To w oczach innych dorosłych często czyni z takiego ucznia winowajcę i tym bardziej odwraca ich uwagę od niedopuszczalnych zachowań nauczyciela, od którego wszystko się zaczęło - podkreśliła Marta Sak.

Psycholożka zaznaczyła, że skutki takich sytuacji kładą się cienień w późniejszym życiu.
Spotkałam się kiedyś z przejmującą historią kobiety, której nauczyciel kazał kiedyś błagać na kolanach o lepszą ocenę. Ta osoba przez całe życie cierpiała z powodu lęku społecznego i chronicznie zaniżonej samooceny. Jej historia zdaje się dobitnie obrazować konsekwencje przekraczających, przemocowych zachowań ze strony niektórych nauczycieli - dodała.

Reklama

Uczniowie dotknięci takimi zachowaniami, jako dorośli mogą obawiać, się zapytać o cokolwiek szefa, unikać wystąpień publicznych (nawet w kilkuosobowym gronie, np. pracowników), mieć poważne trudności z walką o swoje prawa. W efekcie narasta w nich frustracja i przekonanie, że świat jest dla nich wrogim miejscem. Aby odwrócić skutki działań nieodpowiedzialnego dorosłego, często potrzebna jest długoterminowa psychoterapia - podsumowała specjalistka

Rozmawiała i spisała Aneta Malinowska (aneta.malinowska.infor.pl)