Barbara Nowak, była kurator oświaty w Małopolsce postanowiła zaapelować do rodziców ws. nowego przedmiotu w szkole. "W wakacje szkoły mają w wyznaczonych dniach czynne sekretariaty. Rodzice, wykorzystajcie ten czas i złóżcie rezygnację z zajęć edukacji zdrowotnej! Jeśli taka rezygnacja nie wpłynie do 25 września, wasze dziecko będzie poddane genderowej ideologii!" - napisała Barbara Nowak na platformie X. "Lewacy z parad pychy idą po nasze dzieci! Nie pozwól odebrać im swoich praw do wychowania dzieci" - zaapelowała była kurator oświaty.
Edukacja zdrowotna od września
Nowy przedmiot wchodzi w życie od września tego roku. Zasady organizowania zajęć z edukacji zdrowotnej w publicznych szkołach podstawowych będą realizowane w klasach IV-VIII w wymiarze jednej godziny tygodniowo. W liceum ogólnokształcącym, technikum i branżowej szkole I stopnia zajęcia będą realizowane w wymiarze jednej godziny tygodniowo w klasach I i II albo w klasach II i III, albo w klasach I i III (łącznie dwie godziny w okresie nauczania).Ważne jest to, że zajęcia z edukacji zdrowotnej nie będą podlegały ocenie, i nie będą miały wpływu na promocję ucznia do klasy programowo wyższej, ani na ukończenie szkoły przez ucznia.
Podzielone zdania
Dr hab. Łukasz Rypicz z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu podkreślił, że "edukacja zdrowotna to wiedza, a wiedza to bezpieczeństwo". Żałujemy, że ten ważny przedmiot wchodzi do szkół w formie fakultatywnej. Jako społeczność akademicka apelujemy do rodziców, by pozwolili dzieciom uczestniczyć w tych zajęciach. Wiemy, że przyniesie to prawdziwe korzyści. Jednym z przykładów jest Szwecja, gdzie wprowadzono edukację zdrowotną do programu nauczania wiele lat temu i są tego efekty – znacznie zdrowsze społeczeństwo.
Natomiast prezydium Konferencji Episkopatu Polski zaapelowało do rodziców, aby nie zgadzali się na udział swoich dzieci w "demoralizujących zajęciach" z nowego przedmiotu edukacja zdrowotna. "Wizja seksualności i płci obecna w przedmiocie edukacja zdrowotna jest niezgodna z polskim systemem prawnym" - napisali biskupi w oświadczeniu. Dodali, że w dłuższej perspektywie zmierza to "do zmiany polskiego prawa – na prawo antyrodzinne i destabilizujące płeć".