"Propozycja ministerstwa doprowadzi do znaczącego obniżenia poziomu wiedzy i umiejętności dzieci i młodzieży, a w konsekwencji zapaści polskiej edukacji w zakresie przedmiotów przyrodniczych, których znaczenie dla rozwoju gospodarczego kraju jest pierwszorzędne" - czytamy w komunikacie Rady Krajowej Sekretariatu Nauki i Oświaty NSZZ "Solidarność.
Związek jest zaniepokojony "znaczącym brakiem w systemie nauczycieli przedmiotów przyrodniczych" i uważa, że sytuacja jeszcze bardziej się pogorszy: nie będzie ich do nauczania odrębnego przedmiotu w klasach 4-8. Przypomina, że polskie uczelnie wyższe nie mają w swojej ofercie programu studiów do nauczania przedmiotu przyrody na poziomie klas 4-8.
Związek powołuje się na amerykańskie badania
Obecnie przyrody uczą się jedynie uczniowie czwartych klas szkół podstawowych. W klasach 5-8 są zajęcia z takich przedmiotów jak: chemia, biologia, geografia i fizyka. Związek powołuje się na badania amerykańskich naukowców, aby zniechęcić MEN do wprowadzenia nowego przedmiotu. "Prowadzone jakiś czas temu badania amerykańskich naukowców wykazały, że jeśli uczy się nie poszczególnych przedmiotów, ale tworzy się międzyprzedmiotowe bloki, jakim byłaby przyroda, bez uzupełniania wiedzy na zajęciach dodatkowych, o 30 proc. spada efektywność nauczania.
MEN o naukach przyrodniczych w szkole
MEN pracuje nad stworzeniem jednego przedmiotu nauki przyrodnicze w szkole podstawowej. Wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer poinformowała, że decyzje jeszcze nie zapadły. Dodała, że przedmiotu będą mogły uczyć zespoły nauczycielskie. Zwróciła uwagę, że dzięki temu rozwiązaniu będzie można poznawać to, co nazwalibyśmy naukami przyrodniczymi. Zauważać zjawiska jako całość, a nie oddzielnie rozmawiać o tym, czym jest np. zmiana klimatyczna na biologii, jaki ma wpływ geograficznie, jakie są zjawiska chemiczne czy fizyczne – powiedziała. Dodała, że dzięki temu wiedza, jaką otrzymają dzieci, będzie pełniejsza i bardziej zrozumiała.