NIK bada wewnątrzszkolne systemy oceniania

Raport stworzono na podstawie szczegółowej kontroli 10 szkół z województwa świętokrzyskiego.Wyniki badania przedstawiono w dokumencie liczącym 111 stron. Raport pokazuje skalę różnorodnych braków i nadużyć w szkolnych systemach oceniania zbadanych placówek.

Szkolne systemy oceniania: niejasne i niesprawiedliwe?

Reklama

"W większości objętych kontrolą szkół z województwa świętokrzyskiego, wewnątrzszkolne ocenianie uczniów nie było prowadzone prawidłowo i rzetelnie" – pisze NIK w raporcie, dodając, że mowa o 90 proc. zbadanych placówek.

Reklama

W dokumencie podkreślono kluczowy wniosek: uczniowie nie wiedzą, jakie warunki muszą spełnić, aby otrzymać daną ocenę. NIK podaje przykład, którzy powtórzył się w większości szkół – uczniów nie informowano w wystarczająco jasny sposób, co muszą zrobić, aby otrzymać wyższą ocenę roczną. 82 proc. badanych placówek sporządziło przedmiotowe zasady oceniania w sposób nierzetelny.

Zarzuty niesystematycznego monitorowania pracy uczniów dotyczą 80 proc. zbadanych szkół. Jako przykład NIK podaje ustalanie oceny rocznej na podstawie jednej lub dwóch ocen cząstkowych. Połowa z badanych szkół nie korzystała z wyników nadzoru pedagogicznego.

Reklama

Oceny w szkole zawyżane i zaniżane

W raporcie przytoczono przykłady rozmaitych nadużyć związanych z systemami ocen. Z dokumentu wynika, że część zasad stosowano wybiórczo, według uznania nauczycieli. NIK pisze m.in. o bezzasadnej rezygnacji z oceniania odpowiedzi ustnych uczniów na rzecz kartkówek. Zdarzało się, że uczniowie nie otrzymywali żadnych ocen z odpowiedzi.

Inne, wskazane przez NIK nieprawidłowości w ocenianiu uczniów to:

  • wystawianie przedmiotowych ocen niedostatecznych za zachowanie,
  • wystawianie ocen z matur próbnych,
  • stosowanie ocen z minusami,
  • zaniżanie ocen w stosunku do przyjętego statutu,
  • błędna interpretacja ocen wyważonych.

Papier do ksero, makijaż, nieobecności

Różne nadużycia systemów oceniania najlepiej widać na przykładach. W raporcie NIK można przeczytać m.in. o podnoszeniu ocen z zachowania uczniom przynoszącym do szkoły papier do kserokopiarek. Uznaniowo podnoszono również oceny z zachowania uczniom z naganami i licznymi nieobecnościami (powyżej 100 godzin). Z drugiej strony kontrola wykazała m.in. przypadki obniżania oceny z zachowania uczniom, którzy nosili makijaż lub farbowali włosy.

Dyskusja o raporcie: Dane reprezentatywne czy wybiórcze?

Dokument NIK wywołał ożywioną dyskusję w mediach. Zarzuty wobec systemów oceniania w kontrolowanych placówkach potraktowano częściowo jako reprezentatywne dla polskiego szkolnictwa. W mediach pojawiły się zarówno głosy krytyczne, jak i potwierdzające wnioski z raportu. Zwracano uwagę m.in. na to, że dokument dotyczy zaledwie jednego województwa i kilku wybranych szkół. W dyskusjach w mediach społecznościowych powtarza się pytanie: czy dane z raportu są na tyle reprezentatywne, by pokazywały stan systemów oceniania we wszystkich szkołach?

Głos Nauczycielski przytacza słowa Roberta Górniaka – nauczyciela i założyciela strony Dealerzy Wiedzy. Górniak odniósł się do danych z raportu pisząc "naprawiajmy szkołę szukając i piętnując to, co źle działa. Ale nie kosztem obrzucania tych, którzy działają w najlepszej wierze". Założyciel portalu Dealerzy Wiedzy zwrócił uwagę, że krytyka nieprawidłowo działających, szkolnych systemów oceniania jest zasadna, ale nie może być jednocześnie "napędzaniem hejtu" przeciwko nauczycielom.

Do tematu odniósł się również Paweł Łęcki – nauczyciel komentujący w mediach społecznościowych m.in. kwestie bolączek polskiej oświaty: "Systemy oceniania, jakie najczęściej stosujemy, są w dużej mierze bez sensu, ale wynika to między innymi z niejasnego prawa i przyzwyczajeń wszystkich części składowych mikrokosmosu szkoły – uczniów, rodziców i nauczycieli". I dodaje kontekst własnego doświadczenia: "Zastanawiam się, w które miejsce tej wojny o nową szkołę mam się wetknąć, gdy z częścią uczniów walczę o to, żeby nie stawiać im jedynek (…). Ciągle mówię o złej rekrutacji do szkół średnich, również z powodu absurdalnych ocen, które są sporą częścią kryteriów przyjęcia. Mówię o wypaleniu zawodowym ciała pedagogicznego, o mobbingu w szkołach – publicznym mobbingiem jest również atakowanie szkoły i nauczycieli na podstawie zmanipulowanych danych. Należy mówić o tym, co złe - ale rzetelnie."