Związek Nauczycielstwa Polskiego ogłosił pogotowie protestacyjne. W jego ramach przeprowadzi akcję informacyjną, mającą na celu poinformowanie społeczeństwa o narastających problemach systemu edukacji oraz żądaniach nauczycieli. Jednym z nich jest podwyżka wynagrodzenia.

Do tych postulatów odniósł się Mariusz Banach, zastępca prezydenta Lublina ds. oświaty i członek Unii Metropolii Polskich. Jego zdaniem "idea ustabilizowania poziomu płac nauczycieli jest bardzo dobra", ale "rozmowa o wynagrodzeniach nie może być oderwana od szerszego kontekstu".

Inne pensum? "Obowiązujące zasady są niesprawiedliwe"

Zdaniem samorządowca konieczna jest szersza dyskusja na temat pensum nauczycielskiego. Bo mamy dziś bardzo anachroniczny system. Nawet sami nauczyciele podkreślają, że obowiązujące zasady są niesprawiedliwe – wszyscy mają takie samo pensum, mimo że wykonują bardzo różne zadania - powiedział w rozmowie ze Strefą Edukacji.

Reklama

Podkreślił, że "potrzeba odwagi, by w końcu zacząć zadawać trudne pytania publicznie". Podał za przykład rozwiązania w innych krajach europejskich. Są one tam dużo bardziej elastyczne. Pensum jest tam dostosowane do realnych obowiązków. Są nauczyciele, którzy prowadzą projekty, są poloniści, którzy zabierają do domu zeszyty i spędzają godziny na sprawdzaniu prac, a są też nauczyciele, na przykład wychowania fizycznego czy niektórych przedmiotów mniej obciążających, którzy tej pracy poza szkołą mają mniej - mówił Mariusz Banach.

Reklama

Związki zawodowe będą przeciwko?

Jego zdaniem trzeba zastanowić się nad tym, jak zmodyfikować system pensum tak, "aby w możliwie sprawiedliwy sposób odzwierciedlał rzeczywisty nakład pracy poszczególnych nauczycieli". Osobiście, myślę, że bardzo dobrym pomysłem byłoby gdyby nauczyciele startowali z jednakowego pensum i by stosowano zasadę obniżania tego pensum w zależności od realizowanych zadań - zaproponował samorządowiec.

Przyznał, że związkom zawodowym bardzo się ten pomysł nie podoba. Ale trzeba na ten temat zacząć rozmawiać. Nauczyciele też o tym mówią, oni zdają sobie sprawę z tego, że ich obciążenie jest bardzo różne, a pensum mają takie samo. Oczywiście mam na myśli przedmiotowców - podkreślił.