Piątkowe spotkanie w MEN podsumowali związkowcy z nauczycielskiej "Solidarności". "Nie będzie zmiany przepisów dotyczących wynagrodzenia za godziny ponadwymiarowe od 1 września 2025 r. Prawdopodobnie wejdą one w życie od 1 września 2026 r. Nie zostanie wprowadzona ochrona przedemerytalna nauczycieli (zaproponowana przez MEN jest pozorna). Nauczyciele nie będą mogli skorzystać z urlopu dla poratowania zdrowia, jeżeli nabędą prawo do wcześniejszej emerytury. Tylko ci nauczyciele, którzy osiągną 40 i 45 lat stażu pracy po 31 grudnia 2025 r., otrzymają nagrody jubileuszowe w wyższej wysokości" wyliczyli związkowcy.
Godziny nadliczbowe. Nie ma decyzji MEN
Nie spełnione zostaną także ich kolejne postulaty. Nauczyciele nie otrzymają odprawy w pełnej wysokości (zamiast 6-miesięcznej, 3-miesięczną) z tytułu zwolnienia z pracy, jeżeli przejdą na emeryturę – co oznacza, że będzie tak, jak obecnie. Nie zostaną wprowadzone żadne zmiany w przepisach dotyczących postępowania dyscyplinarnego nauczycieli.
Jednak największy zawód dotyczy liczenia godzin nadliczbowych. W konsekwencji wyroku Sądu Najwyższego z lutego tego roku nauczyciele powinni dostać dodatkowe wynagrodzenie za każdą godzinę, przepracowaną powyżej 40 w tygodniu. Ponieważ jednak samorządy mają mało pieniędzy, uregulowanie tej sprawy przez MEN zostało przesunięte na 1 września 2026 roku.
Związki oburzone
"Związki zawodowe wyraziły oburzenie z powodu przesunięcia wejścia przepisów dotyczących godzin ponadwymiarowych, w sytuacji, gdy wszyscy nauczyciele oczekiwali, że wejdą one w życie w 2025 r." - czytamy w piśmie "Solidarności". Związkowcy podkreślili również, że zarówno przy liczeniu wynagrodzenia za godziny ponadwymiarowe jak nadliczbowe, niezbędne są jasne wytyczne dla dyrektorów w postaci konkretnych wzorów czy szablonów dokumentów, żeby zakończyć ostatecznie nadużycia, do których dochodzi w niektórych szkołach.
Dzisiaj jesteśmy w sytuacji bardzo dramatycznej. Nauczyciele widzą wyraźnie, że ich poziom wynagrodzenia odstaje choćby od tych regulacji, które dotyczą pracowników samorządowych, bo nowe regulacje z wyrównaniem od 1 marca dotyczące tej grupy zawodowej powodują, że pracownik samorządowy w pierwszej grupie zaszeregowania będzie zarabiał tysiąc złotych więcej od nauczyciela będącego absolwentem uniwersytetu w sytuacji, gdy wymagamy od niego tylko i wyłącznie wykształcenia podstawowego. I to powoduje, że wielu nauczycieli w sposób poważny rozważa fakt opuszczenia tego zawodu, co jeszcze bardziej pogłębi dramatyczną sytuację kadrową – powiedział Sławomir Broniarz, przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Akcja protestacyjna nauczycieli
Nauczyciele są sfrustrowani sytuacją i nawołują do strajku. "Ludzie bez strajku nic nie zrobimy, koniec i kropka" - takie opinie pojawiają się coraz częściej na profilu ZNP w mediach społecznościowych. 24 czerwca Zarząd Główny ZNP podejmie decyzję w sprawie akcji protestacyjnej, która rozpocznie się od oflagowania szkół. Jak wyjaśniono podczas konferencji prasowej, po 24 czerwca podjęte zostaną "bardziej radykalne działania, na pewno nie będą polegały jedynie na oflagowaniu".
ZNP podjął decyzję
Wydaje się, że sytuacja, z którą mamy do czynienia, jeśli chodzi o dobrostan nauczycieli, o warunki pracy i płacy, o to, co dzieje się w zakresie Prawa oświatowego, co dzieje się w sprawach dotyczących naszego środowiska, wymaga radykalnych działań – powiedział Broniarz we wtorek na konferencji prasowej w Warszawie.
Dodał że obradujące w poniedziałek i wtorek Prezydium Zarządu Głównego Związku Nauczycielstwa Polskiego zdecydowało, że wystąpi do zarządu o podjęcie uchwały w sprawie rozpoczęcia akcji protestacyjnej. Prezydium Zarządu Głównego upoważniło też prezesa do wystąpienia do premiera Donalda Tuska o przedstawienie 11 czerwca w Sejmie jednoznacznej deklaracji, kiedy rządząca większość parlamentarna zamierza uchwalić dwie nowelizacje Karty nauczyciela, znowelizować ustawę o świadczeniach kompensacyjnych i podnieść wynagrodzenie nauczycieli o co najmniej 10 proc.