Po spotkaniu MEN wydało komunikat, w którym poinformowało, że "uczestnicy przyjęli propozycję minister Barbary Nowackiej rozpoczęcia prac w grupie roboczej nad wypracowaniem niezbędnych rozwiązań prawnych w zakresie czasu pracy nauczycieli w związku z wyrokiem Sądu Najwyższego". Dodano, że do udziału w pracach tej grupy zostali zaproszeni przedstawiciele organizacji jednostek samorządu terytorialnego, eksperci Państwowej Inspekcji Pracy, Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej oraz Ministerstwa Finansów.
Nauczyciele rozczarowani
Związkowcy nie kryją rozczarowania. To było długie, merytoryczne i nerwowe spotkanie zespołu- powiedział po spotkaniu prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz. Związkowcy mieli nadzieję, że uregulowania dotyczące godzin nadliczbowych znajdą się w Karcie Nauczyciela, która po zmianach zacznie obowiązywać od września tego roku. Tak się jednak nie stanie, ponieważ pojawiły się opóźnienia w pracach nad nowelizacją Karty.
Dzisiaj dowiedzieliśmy się, że nowelizacja Karty Nauczyciela może nie wejść w życie 1 września. To spotyka się z bardzo dużym rozczarowaniem naszego środowiska i pojawia się pytanie, dlaczego ten czas został zmarnowany i dlaczego te propozycje nie były szybciej procedowane. Należało pracować dzień i noc, biorąc pod uwagę fakt, że wiele rozwiązań miało wejść 1 września i na to nauczyciele czekają - powiedział dziennikarzom Broniarz.
Chodzi o duże pieniądze
Zapowiedział, że w poniedziałek zbierze się nadzwyczajne posiedzenie Prezydium Zarządu Głównego ZNP, które odniesie się zarówno do propozycji odłożenia w czasie wejścia w życie nowelizacji Karty Nauczyciela, jak i do propozycji dotyczących rozliczania godzin.
Po spotkaniu wiadomo, że wejście w życie nowelizacji Karty Nauczyciela od 1 września tego roku nie jest realne. Możliwy termin to dopiero 1 września 2026 r. Według związkowców to "to jest ewidentna gra na czas, ponieważ w tle są duże pieniądze". Jak alarmowali samorządowcy, obecnie w ich budżetach nie ma wystarczająco dużo środków, aby płacić nauczycielom za nadgodziny. Dlatego zaapelowali do rządu o dodatkowe pieniądze na ten cel.