Platforma, na której ma się pojawić dyrektor Zakrzewski, oferuje płatne kursy przygotowujące uczniów do egzaminów. Właśnie ten kontekst wzbudził największe emocje.
Nauczyciele z inicjatywy "Protest z wykrzyknikiem" nie mają wątpliwości, że takie działanie może podważać zaufanie do bezpłatnej edukacji. "Nie podejrzewamy, że dyrektor CKE zdradzi tajemnice arkusza. Ale wystarczająco kuriozalny jest udział szefa państwowej instytucji w promowaniu płatnych kursów" – napisali.
"Przecieki z CKE?". Kontrowersyjna prelekcja dyrektora. Nauczyciele w szoku
Krytyczne głosy pojawiły się również w mediach społecznościowych.
"A więc dyrektor CKE przychodzi na webinar do prywatnej firmy, która robi kasę na kursach do egzaminów organizowanych przez CKE. I z którą dotychczas Centralna walczyła o to, że bezprawnie twierdzi, że pracują dla niej 'egzaminatorzy CKE'. I tam na tej platformie 'opowie, co warto powtórzyć przed egzaminem'. Złoto dla platformy. Niesamowita wtopa urzędnika państwowego" - napisała dziennikarka Anna Wittenberg.
Z drugiej strony pojawiły się też głosy w obronie dyrektora. "Często jesteśmy zapraszani w roli ekspertów na różne konferencje i spotkania. Jako merytorycy. Nikt nie miał problemu jak urzędnicy brali udział w rankingu perspektyw czy oskko czy też konferencji AI. A uczestnicy słono płacili za niektóre wydarzenia. Nie widzę tu reklamy, to jest wkład merytoryczny. No chyba, że dyrektor będzie zachęcał" - wskazał poseł i nauczyciel Marcin Józefaciuk.
W sieci rozpętała się burza.
Burza po decyzji szefa CKE. Wystąpi u prywatnej firmy zarabiającej na egzaminach
Sam dr hab. Robert Zakrzewski, poproszony o komentarz przez "Gazetę Wyborczą", nie widzi powodu do oburzenia.
Nie rozumiem całego zamieszania wokół sprawy. Zostałem zaproszony na spotkanie poświęcone nie tylko egzaminowi ósmoklasisty, ale również maturze. Spotykam się z dyrektorami szkół i nauczycielami i nie widzę powodu, dlaczego, poproszony o to, miałbym nie spotkać się z uczniami. O czym będę mówił? O tym, co trzeba powtórzyć, jak opanować stres i o tym, że matura w tym roku będzie trudniejsza, bo obejmie całą podstawę programową – powiedział Zakrzewski.
Sprawa podzieliła środowisko edukacyjne. Jedni widzą w działaniach dyrektora CKE zagrożenie dla bezpłatnego systemu edukacji i jego wiarygodności, inni – zwykły udział eksperta w wydarzeniu edukacyjnym. Dyskusja trwa.
Źródło: Gazeta Wyborcza, Głos Wielkopolski, Wirtualna Polska, Platforma X, MEDIA