Koniec z pracami domowymi. Czy wyborcze obietnice staną się faktem?

Zmiany w edukacji to jeden z priorytetów, z którymi opozycja szła do wyborów parlamentarnych. Wśród wielu przedwyborczych obietnic Koalicji Obywatelskiej dotyczących szkół jest zmiana podejścia do obowiązków uczniów po lekcjach. "Zlikwidujemy prace domowe w szkołach podstawowych" - czytamy w 100 konkretach KO na pierwsze 100 dni rządów.

Już po wyborach posłanka KO, Kinga Gajewska w rozmowie z dziennik.pl potwierdziła, że to jeden z pierwszych kroków do tego, by szkoła stała się bardziej przyjazna dla dzieci, gdy tylko opozycja dojdzie do władzy. Zapewniła, że wraz z Polską 2050 i Lewicą mają zbliżone poglądy na przyszłość edukacji.

Reklama

"Wiem, iż nie pokłócimy praktycznie o nic w kwestiach edukacji" - dodała posłanka.

Reklama

Szkoła bez prac domowych. Jak miałoby to wyglądać?

Zamiast odrabiania lekcji po południu i wieczorem dzieci miałyby czas na inne zajęcia. "Wprowadzimy szeroką ofertę bezpłatnych zajęć pozalekcyjnych w szkole. Przeznaczymy dodatkowe pieniądze na zajęcia rozwijające zdolności uczniów i wyrównujące szanse, sport, rozwijanie zainteresowań. Zapewnimy pomoc w szkole zamiast korepetycji w domu" - zapowiada KO.

Likwidacja prac domowych byłaby dla szkół prawdziwą rewolucją. Jak motywują ją politycy opozycji?

"Doświadczenia z państw skandynawskich pokazują, że to szkoła bierze na siebie ciężar edukacji, a rodzice mają zupełnie inne zadania, muszą być prowadzącymi dziecko i wprowadzającymi młodego człowieka w dorosłość. Rodzice będą mieli więcej czasu, żeby pójść ze swoimi dziećmi zagrać w piłkę, na basen, czy inne tego typu aktywności. To jest pewna zmiana, której Polacy oczekują" - powiedział poseł Andrzej Domański na antenie Radia Zet.

Szkoła bez prac domowych. Co na to nauczyciele i rodzice?

Jak informuje Dziennik Gazeta Prawna, zdaniem nauczycieli postulat może być trudny do zrealizowania. "W klasach liczących ponad 30 osób, przy obecnej siatce godzin i obciążeniu podstawą programową, nie ma możliwości, by uczeń, wyłącznie słuchając lekcji, opanował cały materiał. Nie można go też zwalniać z nauki własnej, bo później, na studiach, się nie odnajdzie” - mówi dziennikowi Justyna Rosiek, dyrektor Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Warszawie. Podobne wypowiedzi można usłyszeć wśród nauczycieli szkół podstawowych.

Ale nie brakuje też pozytywnych opinii pedagogów. "W naszym statucie nie ma nic o pracach domowych i chcieliśmy z nich całkiem zrezygnować" - mówi Wioletta Krzyżanowska, dyrektorka społecznej szkoły podstawowej nr 323 w Warszawie. Zwłaszcza że w wielu przypadkach odrabiają je rodzice. Pomysł nie spodobał się jednak części z nich.

Po skargach szkoła musiała wycofać się z całkowitej likwidacji prac domowych, ale częściowo je ograniczyła. "U wielu rodziców wciąż silne jest przekonanie, że bez ślęczenia w domu nad lekcjami dziecko dostanie gorszą ocenę, nie trafi do dobrego liceum”- dodaje dyrektorka.