Sprawę opisał na Twitterze Marcin Zdyb, ojciec ósmoklasistki. Poinformował, że test jgo córki został niepoprawnie oceniony - zamiast 80 proc. przyznano jej zaledwie 36 proc.
Zwrócił się on do ministra edukacji Przemysława Czarnka. "Proszę odnieść się do następujących faktów - córka otrzymuje 36 proc. z matematyki na egzaminie 8-klasisty. Chcemy zweryfikować wyniki. Dostajemy termin na dzisiaj - sprawdzamy egzamin. Test Y został sprawdzony wg szablonu testu X. Zamiast 36 proc. powinno być 80 proc. Słyszymy, że magiczny "system" zliczania w szkołach jest zamknięty. Mamy teraz się zgłosić do Biura Edukacji, żeby poprawić zaświadczenie, a potem biegać od szkoły do szkoły i przekonywać, że córka faktycznie to ma więcej punktów, niż w magicznym "systemie". Czy tak właśnie ma wyglądać odpowiedzialność za to, że MEN popełnia błąd mający wpływ na dalsze życie młodej Polki? W takiej sytuacji to powinienem usłyszeć - przepraszamy, błąd naprawimy w ciągu jednego dnia i damy znać, że naprawione. Przecież 21.07 są publikowane listy przyjętych? Co dalej z tym? Pozostaje pytanie, ile dzieciaków jeszcze ma błędne wyniki - bo jeśli zawodzi automatyczny system zliczania odpowiedzi, to nie jest to jednostkowy przypadek. Tym bardziej że średnia wyników z matmy, z tego co wiem, jest bardzo niska - 53 proc." - napisał.
Szanowny Panie, poprosiłem już dyrektora CKE_PL o wyjaśnienie tej jednostkowej sytuacji. Poprosiłem też o wskazanie przyczyn tej pomyłki, za którą przepraszam - odpowiedział minister Czarnek.
I minister i ministerstwo edukacji zapewniają, że opisana sytuacja to jednostkowy przypadek.