Czarnek o pakiecie wolności akademickiej

Rząd we wtorek przyjął nowelizację ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, przedłożony przez ministra edukacji i nauki, tzw. "pakiet wolnościowy" lub "pakiet wolności akademickiej". Zakłada on m.in. to, że wyrażanie przez nauczycieli akademickich przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych nie będzie stanowiło przewinienia dyscyplinarnego.

Reklama

Zdaniem ministra, który wystąpił w Radiu Maryja, pakiet wolności akademickiej jest krytykowany, bo "kiedyś wolność była tylko dla niektórych, była dla świata lewicowego, lewicowo-liberalnego, komunistycznego".

Jakiekolwiek hasła dotyczące ideologii, genderowej, LGBT, dotyczące światopoglądu komunistycznego, wręcz marksistowskiego, neomarksistowskiego mogły być swobodnie głoszone na uczelniach, mogły być organizowane konferencje, sympozja. Mogliśmy być tam my wszyscy katolicy, chrześcijanie obrażani na różny sposób. Tezy, jakie są głoszone nieraz na uczelniach czy przez naukowców pod naszym adresem są nawet wulgarne. To było w porządku, natomiast jeżeli ktokolwiek się temu sprzeciwił zaraz miał tzw. postępowanie wyjaśniające i to dotyczyło kilkudziesięciu naukowców w Polsce z tej strony - podkreślił szef resortu edukacji i nauki.

Czarnek dodał, że zdecydowana większość naukowców zamilkła, gdyż nawet gdyby chcieli stawać w obronie takich osób, to bali się, bo mogli być poddani ostracyzmowi.

Pakiet wolności dlatego nie podoba się, bo wprowadza wolności akademickie, bo wprowadza wolność. Człowiekowi, który nie jest człowiekiem wolności, tylko człowiekiem totalitaryzmu, nigdy coś, co będzie związane z prawdziwą wolnością podobać się nie będzie. Dlatego mamy tego rodzaju sprzeciw - mówił Czarnek.

Minister ocenił, że świat naukowy, świat akademicki jest dzisiaj przesiąknięty osobami o światopoglądzie lewicowym bądź lewicowo liberalnym. Zaznaczył, że to wcale nie musi oznaczać, że osoby o światopoglądzie konserwatywnym i chrześcijańskim mają być nieobecne na uczelni i nie mają mieć swoich praw.

My tylko chcemy, żeby wszyscy mieli takie same prawa. To jest równość, o którą walczymy i to jest ta tolerancja, o która walczymy, bo ci od tzw. równości i tzw. tolerancji potrafią tylko wulgarnymi hasłami i obscenicznymi zachowaniami epatować innych na ulicach miast, ale z wolnością i tolerancją nie mają nic wspólnego - dodał Czarnek.