"Nigdy nie powiedzieliście mi, że to co czuję jest ok. Czułem się samotny, zagubiony, niezrozumiany (…). Po dwóch latach walczenia ze sobą coś we mnie pękło. Stanąłem na krawędzi okna. Chciałem wyskoczyć. Nie zrobiłem tego, bo gdzieś we mnie jest odwaga, by żyć w zgodzie z sobą" - to fragment listu młodego geja czytanego w spocie Kampanii Przeciw Homofobii. Organizacja codziennie przez osiem dni, aż do Tęczowego Piątku, będzie publikować w swoich mediach społecznościowych po jednym takim klipie, w których kolejno Mateusz Janicki, Jacek Poniedziałek, Małgorzata Rozenek-Majdan, Tomasz Tyndyk, Julia Kamińska, Jerzy Radziwiłowicz, Majka Jeżowska i Beata Kawka odczytują po jednym liście nastolatka LGBT.
Z badań wynika, że w Polsce blisko 70 proc. młodzieży LGBT ma myśli samobójcze, a połowa z nich zmaga się z objawami depresji. Młode lesbijki, geje, osoby biseksualne i transpłciowe regularnie dotyka przemoc motywowana homo- i transfobią, do której w 26 proc. przypadków dochodzi w szkole. Nastolatki LGBT wytchnienia nie doznają nawet w domu - jedynie 25 proc. z tych, które powiedziały o swojej orientacji i tożsamości płciowej rodzicom, spotyka się z akceptacją matek, a tylko 12 proc. z akceptacją ojców - podaje KPH.
- Chcemy, aby dorośli usłyszeli wreszcie głos nastolatków LGBT, poznali ich problemy i zrozumieli, dlaczego Tęczowy Piątek jest im tak bardzo potrzebny. Czas, aby wszyscy dorośli stanęli razem po stronie młodzieży! - apeluje Joanna Skonieczna z KPH.
Tęczowy Piątek w ubiegłym roku wzbudził kontrowersje. Ministerstwo Edukacji Narodowej groziło nawet dyrektorom dyscyplinarkami. Jak zatem będzie przebiegała akcja w tym roku? - W odpowiedzi na prośby płynące ze strony kadry szkolnej, uczniów i uczennic oraz rodziców uczyniliśmy organizację Tęczowego Piątku jeszcze prostszą. Dlatego w tym roku nie prowadzimy listy zgłoszeń. Nie wysyłamy też żadnych materiałów. Wszystko, co potrzebne, czyli zbiór informacji o akcji, proponowane aktywności i plakaty do pobrania znajduje się na stronie www.teczowypiatek.org.pl - wyjaśnia Skonieczna.
Do akcji Tęczowy Piątek może dołączyć każdy - wystarczy wrzucić na media społecznościowe post z hasztagiem #TęczowyPiątek lub skorzystać z przygotowanej przez KPH nakładki na zdjęcie profilowe - informują organizatorzy.
Gdańsk: Radni PiS przeciwni ideologii LGBT w szkołach
Gdańscy radni PiS nie zgadzają, się by w miejskich szkołach promowana była ideologia środowisk LGBT. Przygotowali w tej sprawie adresowany do władz miasta "Sprzeciw wobec promocji środowisk LGBTQ+ w gdańskich szkołach i placówkach oświatowych".
Jak poinformował na konferencji radny Prawa i Sprawiedliwości w gdańskiej radzie miejskiej Kazimierz Koralewski, radni otrzymali informację, że w Gdańsku ma być Tęczowy Piątek i w związku z tym radni PiS postanowili zająć w tej sprawie stanowisko.
Radna Joanna Cabaj powiedziała, że radnym PiS zależy na tym, żeby dzieci uczące się w gdańskich szkołach miały zapewnioną edukację bezpieczną i opartą na wartościach. Dodała, że radni PiS nie zgadzają się, by w gdańskich placówkach szkolnych promowana była ideologia środowisk LGBT.
Radna podkreśliła, że radni PiS nie zgadzają się by dzieci uczyły się na standardach Światowej Organizacji Zdrowia, które nie są wytycznymi do wprowadzania zmian w polskim prawie. Dodała, że radni będą sprzeciwiać się wszelkim działaniom, które mają na celu propagowanie środowisk LGBT gdańskich szkołach.
Radni z Klubu PiS poinformowali o przygotowanym przez nich oświadczeniu skierowanym do władz miasta - "Sprzeciwie wobec promocji środowisk LGBTQ+ w gdańskich szkołach i placówkach oświatowych".
"Jako Radni Miasta Gdańska Klubu Prawa i Sprawiedliwości oświadczamy, iż stanowczo sprzeciwiamy się wprowadzanym w Gdańsku wszelkim działaniom, mającym na celu promowanie środowisk lesbijek, gejów, biseksualistów, transseksualistów, osób określających się mianem queer i tych, którzy wpisują się pod znakiem +" – napisano w dokumencie wręczonym podczas konferencji prasowej dziennikarzom.
Autorzy podkreślili, że działania władz Gdańska "od dłuższego czasu promują te środowiska" poprzez - jak napisano w oświadczeniu - wprowadzanie do szkół "warsztatów Zdrovve Love, promocji Tęczowych Piątków, szkoleniu trenerów antydyskryminacyjnych do prowadzenia innych zajęć o wątpliwych treściach".
Autorzy dokumentu zauważyli, że dzieci uczące się w gdańskich szkołach zasługują na edukację, która jest bezpieczna i oparta na wartościach chrześcijańskich. Podkreślili, też, że wszelkie zajęcia prowadzone w gdańskich szkołach powinny być prowadzone przez nauczycieli z odpowiednim przygotowaniem pedagogicznym.
"Nie zgadzamy się na wprowadzanie jakichkolwiek zajęć mogących zakłócić rozwój psychoseksualny dzieci i młodzieży. Żądamy wycofania opartych na standardach Światowej Organizacji Zdrowia zajęć Zdrovve Love i wycofania się z finansowania wszelkich zajęć promujących środowiska LBGTQ+, w tym Tęczowych Piątków – napisano w oświadczeniu.
Pod oświadczeniem podpisali się radni Klubu Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Miasta Gdańska: Elżbieta Strzelczyk, Joanna Cabaj, Piotr Gierszewski, Karol Rabenda oraz Kazimierz Koralewski.
"Solidarność": Jesteśmy odpowiedzialni za zbawienie młodego pokolenia
Jerzy Wiśniewski, przewodniczący Komisji Międzyzakładowej Pracowników Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" w Toruniu, wystosował apel do pedagogów, aby pod żadnym pozorem nie brali udziału w akcji Tęczowy Piątek.
"Jako pedagodzy jesteśmy szczególnie odpowiedzialni nie tylko za edukację i wychowanie, ale także zbawienie młodego pokolenia. Propagowanie idei dotyczącej swobodnego wyboru tzw. orientacji seksualnej jest sprzeczne z zamysłem Boga, zawartym w Księdze Rodzaju Pisma Św. - czytamy w apelu, którego skan krąży po internecie. Wiśniewski przypomina nauczycielom, że większość z nich "została ochrzczona", zatem ma obowiązek służyć młodzieży pomocą w obliczu "kryzysu duchowego".
"Całkowitym wypaczeniem ze strony środowisk LGBT jest nazywanie homofobami ludzi, którzy uważają za naturalny jedynie związek kobiety i mężczyzny" - podkreśla szef toruńskiej "S". W apelu przywołuje także postać ks. Jerzego Popiełuszki, który jego zdaniem powinien być wzorem dla współczesnych nauczycieli.
KEP: Szkoła nie jest miejscem na propagowanie środowisk LGBT
Komisja Wychowania Katolickiego KEP kolejny raz przypomina, że sprawy kształcenia i wychowania powinny być jak najbardziej odległe od koniunktur politycznych i ideologicznych. Zaznacza, że szkoła nie jest i nie może być miejscem na jakiekolwiek propagowanie środowisk LGBT.
Taki pogląd Komisja Wychowania Katolickiego KEP wyraziła już w 2018 r., odnosząc się do Tęczowego Piątku. W komunikacie przekazanym PAP we wtorek zaznaczyła ona, że komunikat ten pozostaje stale aktualny.
"Tęczowe Piątki w żaden sposób nie pokrywają się z zatwierdzonym przez MEN programem nauczania ogólnego. Rodzice i szkoła nie mogą pozostać bierni wobec tego problemu" – zaznaczył przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego KEP.
Bp Mendyk podkreślił też, że rodzice mają prawo do decydowania o tym, jakie treści wychowawcze są przekazywane ich dzieciom w szkole. Dodał, że raz kolejny raz Komisja przypomina, że sprawy kształcenia i wychowania powinny być jak najbardziej odległe od koniunktur politycznych i ideologicznych. "Szkoła nie jest i nie może być miejscem na jakiekolwiek propagowanie środowisk LGBTQ" – czytamy w komunikacie.
Bp Mendyk w oświadczeniu z 2018 r. podkreślił także, że "wszelkiego typu programy odnoszące się do wychowania bezwzględnie muszą być ustalane wspólnie z rodzicami i nauczycielami". Zaznaczył, że "rodzice mają prawo decydować, kto wchodzi na teren szkoły, z jakim programem wychowawczym. Należy dodać, że tzw. edukatorzy (w przeważającej części) nie posiadają wykształcenia pedagogicznego. Szkoła musi przestrzegać prawa!".
RPO przypomina MEN, jak ważna jest edukacja antydyskryminacyjna
Jak przestrzegać praw uczniów i rodziców oraz dlaczego ważna jest edukacja antydyskryminacyjna, przed Tęczowym Piątkiem przypomina Adam Bodnar w liście do ministra edukacji Dariusza Piontkowskiego.
Rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar zwrócił się do ministra edukacji narodowej Dariusza Piontkowskiego w sprawie dotyczącej stanowiska i działań resortu edukacji oraz podległych mu organów nadzoru pedagogicznego w związku z akcją Tęczowy Piątek.
We wstępie wystąpienia do szefa MEN, Bodnar zwrócił uwagę, że według tego, co stanowi prawo oświatowe, do wychowawczych zadań szkoły należy rozwijanie wśród uczniów postaw tolerancji i otwartości światopoglądowej, a także zapewnienie każdemu uczniowi bezpieczeństwa i warunków do prawidłowego rozwoju.
"Dzieci nie będą bezpieczne i nie zrealizują swego prawa do edukacji, jeśli nie wyeliminujemy ze środowiska szkolnego dyskryminacji, uprzedzeń i motywowanej nimi przemocy. Jedynym sensownym narzędziem jest tu edukacja antydyskryminacyjna" - napisał RPO.
Dodał, że w kwestii wychowawczej roli szkoły nie sposób rozpatrywać bez uwzględniania prawa rodziców do wychowania dziecka zgodnie z własnymi przekonaniami. "Prawo to wynika zarówno z Konstytucji, jak i wiążącego Polskę Protokołu nr 1 do Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności" - napisał.
Jak zauważył RPO, "musimy zatem zrównoważyć prawo rodziców do wychowania dziecka zgodnie z własnymi przekonaniami oraz prawo dziecka do otrzymania edukacji. Dlatego w szkole potrzebna jest rada rodziców, bo to ona gwarantuje rodzicom realny wpływ na działania wychowawcze szkoły. A zatem resort edukacji – jeśli naprawdę chce wspierać prawa rodziców – powinien przede wszystkim zachęcać szkoły do tworzenia takich rad".
RPO przypomniał, że do udziału w akcji wychowawczej szkoła może zaprosić organizację pozarządową za zgodą rady rodziców. Nie jest wymagana w tym przypadku zgoda wszystkich rodziców.
Zauważył, że "przeciwdziałanie akcjom antydyskryminacyjnym godzi w prawa uczniów, a obowiązkiem szkół jest edukacja antydyskryminacyjna".
RPO na podstawie zebranych przez siebie informacji w kuratoriach, przedstawił wnioski po kontroli kuratorów przeprowadzonej w szkołach po akcji Tęczowy Piątek w 2018 roku.
Zwrócił uwagę na nieuzasadnione, jego zdaniem, działania kuratorów. "Prawdą jest, że kuratorzy oświaty mogą prowadzić kontrole doraźne w szkołach, np. po skargach rodziców. Jeśli jednak takich kontroli nie robi się przez 18 miesięcy poprzedzających Tęczowy Piątek, to może to świadczyć, że zdaniem kuratorów samo zaangażowanie szkoły w akcję stanowi naruszenie prawa" - napisał.
"Wizytatorzy nie mogą też przychodzić do szkoły z założoną tezą; mają działać bezstronnie. Nie mogą sprawdzać, czy szkoła w jakikolwiek sposób przyłączyła się do inicjatywy Tęczowy Piątek (np. przez tęczowy ubiór uczniów), ale co się działo" - dodał.
Takie działania, zdaniem RPO mają poważne konsekwencje: "Po pierwsze – bez sprawdzenia faktów uznają za godną potępienia i powstrzymania akcję, która ma na celu promowanie wśród dzieci i młodzieży tolerancji, otwartości i szacunku dla godności wszystkich ludzi. Po drugie – ignorują realne problemy uczniów, choć rolą kuratora jest dbanie o przestrzeganie praw dziecka i ucznia. Sposób przeprowadzenia kontroli w zeszłym roku nie pozwolił np. kuratorom na zauważenie opisywanych w mediach i w skargach do RPO zjawisk takich jak, groźby dyrektorów wobec uczniów biorących udział w Tęczowym Piątku (co jest szczególnie niepokojące w przypadku uczniów już narażonych w szkole na dyskryminację i przemoc) albo blokowanie przez dyrektorów uczniowskich inicjatyw na rzecz równego traktowania. Po trzecie – tropiąc Tęczowy Piątek, kuratorzy zaczęli od zeszłego roku rozszerzająco interpretować Prawo oświatowe. Ustawa wymaga, by szkoła uzyskała na współpracę z organizacją pozarządową zgodę rady rodziców. Kuratorzy zalecali tymczasem uzyskiwanie zgody wszystkich rodziców. Nie dość, że godzi to wprost w funkcję rady rodziców, ale praktycznie uniemożliwia szkole współpracę z jakąkolwiek organizacją pozarządową" - napisał Bodnar.
MEN: Rodzice mogą się sprzeciwić uczestnictwu ich dzieci w wydarzeniu niezgodnym z ich wartościami
Obowiązkiem dyrektora szkoły jest uzyskanie zgody rodziców na działalność stowarzyszeń i organizacji na terenie szkoły. Jeśli rodzice wiedzą o tym, że dziecko w szkole uczestniczy w wydarzeniu niezgodnym z ich wartościami, mają oni prawo wyrazić swój stanowczy sprzeciw – podkreśliło MEN.
Rzecznik Ministerstwa Edukacji Narodowej Anna Ostrowska poproszona przez PAP o komentarz do wystąpienia RPO poinformowała, że wspomniane pismo nie wpłynęło jeszcze do resortu.
- Jak tylko dokument do nas dotrze, odniesiemy się do niego w ustawowym terminie – podała. Minister edukacji ma 30 dni na odpowiedź na pismo RPO. - Co do zasady, stanowczo podkreślamy, że obowiązkiem dyrektora szkoły jest uzyskanie zgody rodziców na działalność stowarzyszeń i organizacji na terenie szkoły. Jeśli rodzice wiedzą o tym, że dziecko w szkole uczestniczy w wydarzeniu niezgodnym z ich wartościami, mają oni prawo wyrazić swój stanowczy sprzeciw. W razie wątpliwości mają również prawo zgłosić się do kuratorium oświaty. Rodzic ma prawo do decydowania o tym, jakie organizacje i z jakimi inicjatywami są obecne w szkole – zaznaczyła.
Przypomniała, że zgodnie z art. 86 ustawy prawo oświatowe w szkole i placówce oświatowej mogą działać stowarzyszenia i organizacje, z wyjątkiem partii i organizacji politycznych.
- Jest to możliwe, jeżeli celem statutowym działających w szkole stowarzyszeń i organizacji jest działalność wychowawcza albo rozszerzanie i wzbogacanie form działalności dydaktycznej, wychowawczej i opiekuńczej szkoły lub placówki. Podjęcie działalności w szkole lub placówce przez stowarzyszenie lub inną, poza polityczną, organizację wymaga zgody dyrektora, wyrażonej po uprzednim uzgodnieniu warunków tej działalności oraz po uzyskaniu pozytywnej opinii rady szkoły lub placówki i rady rodziców – wskazała.
- Natomiast wszelkiego typu programy zawierające treści wychowawcze muszą być ustalane wspólnie z rodzicami i nauczycielami. To rodzice mają prawo do decydowania o tym, jakie treści wychowawcze są przekazywane ich dzieciom w szkole. Treści te muszą być również zgodne z programem wychowawczo-profilaktycznym, uchwalanym przez radę rodziców. Szkoła musi przestrzegać prawa, a dobro dzieci jest naszym priorytetem – podkreśliła Ostrowska.
Sasin: Szkoła nie może być obszarem samowoli samorządów
- Trzeba się poważnie zastanowić nad tym, czy państwo nie powinno wprowadzić pewnych regulacji, które spowodują, że szkoła nie może być obszarem pewnej samowoli samorządów w tej sprawie - tak wicepremier Jacek Sasin skomentował w czwartek w internetowej części programu "Gość Radia ZET" akcję Tęczowy Piątek. - Mogę sobie wyobrazić pewnego rodzaju mechanizmy prawne dotyczące wzmocnienia nadzoru nad tym, jak edukacja wygląda. Wzmocnienia roli rodziców - dodał w rozmowie z Łukaszem Konarskim.
- Szkoła powinna być wolna od ideologii. Powinna nauczać, przekazywać wiedzę, a nie narzucać młodym ludziom jakikolwiek światopogląd. To jest absolutnie domena rodziców i to powinno zostać uszanowane - zauważył wicepremier. - Przecież nie chodzi o to, że w szkole są geje i lesbijki. Nie chodzi o to, żeby akceptować. To jest taka próba powiedzenia nam wszystkim, ukrycia pod pozorem budowania tolerancji i akceptacji. Tak naprawdę chodzi o zupełnie co innego. O narzucanie pewnych poglądów i temu się sprzeciwiam - powiedział.
Sasin zadeklarował przy tym, że nie ma nic przeciwko tolerancji. - Uważam, że powinniśmy być tolerancyjni. Nikomu nie powinniśmy budować życia, jeśli tylko nie łamie prawa. Natomiast nie powinniśmy dopuścić do tego, żeby szczególnie w szkole, gdzie są ludzie młodzi, mający prawo do oczekiwania, że dostaną tam rzetelną wiedzę, nie byli poddawani indoktrynacji - stwierdził.
- Mogę sobie wyobrazić pewnego rodzaju mechanizmy prawne dotyczące wzmocnienia nadzoru nad tym, jak edukacja wygląda. Wzmocnienia roli rodziców, żeby nie było sytuacji, jak słyszymy, że rodzice nie mają pojęcia, jak wyglądają dodatkowe zajęcia, albo jakie treści są przekazywane dzieciom w szkołach. Tak nie powinno być. Rodzice powinni mieć pełną wiedzę i móc podejmować świadomą decyzję w oparciu o tę wiedzę. Wymaga to przygotowania przepisów prawnych, ale to moje zdanie. Nie jest to zdanie rządu ani MEN - podkreślił wicepremier.