Wyprawka szkolna to program, który ma pomóc rodzicom w przygotowaniu dzieci do nauki w szkole. Jednemu uczniowi może przysługiwać od 225 do 770 zł na podręczniki i materiały szkolne. Kwota zależy od tego, w której klasie jest dziecko. Na większe finansowanie mogą liczyć rodzice niepełnosprawnych uczniów. MEN szacuje, że w tym roku z programu będzie mogło skorzystać ponad 220 tys. uczniów.
Sęk w tym, że jak pokazały wyniki Payback Opinion Poll, corocznego badania konsumenckiego, co trzeci rodzic wciąż nie wie, że taki program w ogóle istnieje. – O refundacji dowiedziałam się pocztą pantoflową od znajomych, którzy wcześniej korzystali z programu – przyznaje Justyna Pałka z Lublina, matka ucznia w szkole podstawowej. – Informacje o możliwości dofinansowania pojawiają się wśród wielu innych ogłoszeń dotyczących nowego roku szkolnego. Część rodziców zwyczajnie ich nie zauważa i dlatego nie zdają sobie sprawy, że mogą z niego skorzystać – dodaje. Z powodu niedoinformowania co roku do budżetu MEN wracają pieniądze. Tylko w ubiegłym roku 19,5 proc. przeznaczonych na wyprawkę środków – ponad 21 mln zł.
Szkoły bronią się przed zarzutami. – Wszelkie informacje na ten temat są dostępne na naszej stronie, rozwieszone w placówce, i to wydrukowane na kartkach formatu A3. Mówimy też rodzicom o dofinansowaniu przy okazji pierwszych zebrań szkolnych – mówi sekretarz Szkoły Podstawowej im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Imielinie, która prosiła o niepodawanie jej nazwiska. Jej zdaniem brak wniosków o dofinansowanie wyprawki może być kwestią wstydu. – Wielu rodziców woli też korzystać z pomocy MOPS-ów. W nich otrzymują pieniądze na wyprawkę i pomoce szkolne – dodaje.
Powszechna jest jednak opinia, że wychowawcy nie wiedzą, którzy z uczniów mogą starać się o refundację, a to właśnie szkoła powinna przekazywać tego typu informacje – ogłoszenia dotyczące refundacji należy umieszczać w widocznym dla rodziców miejscu. Kadra pedagogiczna powinna przypominać o tym w czerwcu, pod koniec roku szkolnego, a także podawać zasady tego programu razem z listą podręczników.
Ale może trudno się dziwić nauczycielom, skoro nawet gminni urzędnicy nie znają zasad i wprowadzają rodziców w błąd. Pracownicy Ministerstwa Edukacji Narodowej odkryli, że w formularzach, na których rodzice mogą składać wnioski o dofinansowanie, widnieje niższa kwota miesięcznego dochodu na osobę w rodzinie, która uprawnia do skorzystania ze wsparcia, niż przewiduje rozporządzenie ministra. Okazało się, że wyliczono ją na podstawie niewłaściwej ustawy. W świetle przepisów o świadczeniach rodzinnych o pieniądze mogą starać się ci, których miesięczny dochód na osobę nie przekracza 574 zł (art. 5 ust. 1 ustawy z dnia 28 listopada 2003 r. o świadczeniach rodzinnych). „Tylko na podstawie przepisów tej ustawy może być obliczany dochód na członka rodziny do programu »Wyprawka szkolna«” – przypomniał resort w liście otwartym.
Samo ministerstwo też nie jest jednak bez winy. Problemem jest brak ze strony MEN polityki informacyjnej kierowanej do rodziców, nauczycieli, dyrektorów szkół i szefów lokalnych wydziałów oświaty” – ocenia Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców. Co roku wiadomości o możliwościach finansowania wyprawki resort zamieszcza na swoich stronach internetowych. Tam jednak zaglądają raczej rodzice z dużych miast, którzy oceniają swoją sytuację jako niezłą. Wśród Polaków, którzy są wobec swojej sytuacji krytyczni, tylko 38 proc. używa internetu.
Do kogo jest skierowana pomoc
W tym roku dofinansowanie do szkolnych książek jest przeznaczone dla rodzin, w których dzieci od 1 września rozpoczną naukę w III klasie szkoły podstawowej, III klasie ogólnokształcącej szkoły muzycznej I stopnia oraz IV klasie technikum i które jednocześnie mają dochód nieprzekraczający 574 zł na osobę w rodzinie lub są w trudnej sytuacji życiowej. Od ubiegłego roku program został ograniczony. To efekt reformy szkolnictwa, która zakłada wprowadzenie darmowych (z punktu widzenia rodzica) podręczników. W interpretacji ministerstwa, skoro dzieci dostaną książki ze szkoły, nie trzeba już wydawać na nie pieniędzy we własnym zakresie. W tym roku zmniejszy się też kwota przeznaczona na program – z ubiegłorocznych 111 mln zł zostanie 60 mln zł.
O dofinansowanie mogą się też ubiegać uczniowie z niepełnosprawnościami wskazanymi w przepisach rozporządzenia, którzy uzyskali orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego i od 1 września będą w III, V lub VI klasie szkoły podstawowej, II i III klasie gimnazjum, szkołach ponadgimnazjalnych oraz specjalnych przysposabiających do pracy.
Aby otrzymać dofinansowanie, należy złożyć wniosek w szkole, do której uczęszcza dziecko. Ważne, aby przypilnować terminów. Do 22 września gminy muszą wysłać zapotrzebowanie do MEN, więc dyrektorzy kończą zbieranie wniosków zwykle tydzień wcześniej – do 10 września (dokładna data zależy jednak od placówki).
Robiąc zakupy w księgarni, należy zachować dowód zakupu (np. paragon). Jeśli decyzja o przyznaniu dofinansowania będzie pozytywna, rodzic przekazuje go szkole, a ta oddaje pieniądze za zakupione podręczniki. Uwaga! Dopłata do wyprawki szkolnej nie obejmuje takich rzeczy, jak materiały plastyczne, ubrania, itd. O dofinansowanie ich zakupu trzeba starać się w MOPS.
Jak wynika z wyliczeń DGP, najtańsza wyprawka szkolna dostępna na rynku to wydatek rzędu 53 zł (nie licząc podręczników). W księgarni internetowej za najtańszy zestaw podręczników trzeba zapłacić nawet ponad 240 zł.