Śledczy prowadzili kilkumiesięczne śledztwo po liście uczniów V LO im. Jana III Sobieskiego w Białymstoku. Ten trafił nie tylko do dyrektor szkoły, ale także do Kuratorium Oświaty. 150 uczniów apelowało o wyciągnięcie konsekwencji dot. zachowania jednego z nauczycieli.
Afera w V LO w Białymstoku
Jak podaje Radio Białystok, nauczycielowi prokuratura postawiła cztery zarzuty za to, że w latach 2018-2023 miał nakłonić cztery uczennice do czynności seksualnych.
Uczniowie alarmowali m.in. o prowokowaniu do kontaktu fizycznego, napastliwych komentarzach oraz propozycjach spotkań towarzyskich.
Z zarzutami też dyrektor szkoły
Lokalna rozgłośnia dodała, że w toku śledztwa ujawniono, że dyrektor szkoły miał nie reagować na niepokojące sygnały od uczniów. Postawiono mu zarzuty dot. niedopełnienia obowiązków.
Antoni Ćwikliński, dyrektor V LO w Białymstoku wystosował specjalne oświadczenie po postawionych mu zarzutach przez Prokuraturę Rejonową Białystok Południe. W komunikacie cytowanym przez Radio Białystok dyrektor nie przyznaje się do winy i dodaje, że nie uchybił swoich obowiązków zawodowych.
Dyrektor tłumaczy się po zarzutach
"W doniesieniach prasowych pominięta została informacja, iż to ja jako dyrektor szkoły pierwszy zawiadomiłem Policję oraz Kuratorium Oświaty o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez jednego z nauczycieli natychmiast po powzięciu takiej informacji" - czytamy.
Ćwikliński dodał, że natychmiastowo odsunął nauczyciela od pracy z uczniami i zawiesił go w jego czynnościach. Jak dodał, ma wieloletnie doświadczenie i jego nadrzędną zasadą jest dobro dziecka.
Najmłodsza ofiara nie miała 15 lat
Jak podał serwis Gazeta.pl, do przestępstw miało dojść w latach od 2018 do 2023. Wszystkie poszkodowanie uczennice były wtedy niepełnoletnie.
Co więcej, jedna z nich nie miała nawet ukończonych 15 lat. Na podejrzanego nauczyciela nałożono dozór policji oraz zakaz zbliżania się i kontaktowania się z pokrzywdzonymi. Teraz grozi mu do pięciu lat więzienia.