Wakacje na półmetku, ale w księgarniach zaczął się już ruch, a rodzice dzieci w wieku szkolnym gorączkowo liczą pieniądze, jakie przyjdzie im wydać na podręczniki. Na książki dla dzieci rozpoczynające szkołę trzeba wydać do 355 zł, a na podręczniki do gimnazjum nawet 750 zł. Od 2008 roku, kiedy zniesiono limity mówiące, że w jednej szkole mogą funkcjonować nie więcej jak trzy podręczniki do danego przedmiotu, których nie można zmieniać częściej niż raz na trzy lata, z roku na rok wysłanie dziecka do szkoły jest droższe. Zwłaszcza że wydawnictwa przekupują nauczycieli kosztownymi prezentami do częstej zmiany podręczników.
Wyższy VAT i ceny
Sprawa jest tym bardziej bulwersująca, że są jeszcze inne obiektywne czynniki, które zmuszają rodziców do dodatkowych wydatków na książki. Np. kolejny etap wdrożenia nowej podstawy programowej. W tym roku rodzice klas trzecich szkół podstawowych i gimnazjalnych muszą kupić nowe podręczniki. Taka wymiana trwa trzy lata i potrwa do 2015 roku. – Wymiana książek przy nowej podstawie programowej jest nieunikniona, bo jest ona napisana innym językiem – tłumaczy Andrzej Jasiński z Ośrodka Rozwoju Edukacyjnego.
Wyprawka cudów nie czyni
W tym roku został też wprowadzony VAT na podręczniki – wzrósł z 0 proc. do 5 proc. A wydawcy podnoszą ceny, bo wysoka jest inflacja. Ponoszą dodatkowe koszty i rekompensują je sobie w cenach.
– Cena podręczników wzrosła od maja co najmniej o 10 proc. – mówi Marek Osmólski z księgarni szkolnej w Warszawie.
MEN wskazuje, że uczniowie, którzy muszą co roku kupować nowe podręczniki, mogą skorzystać z programu „Wyprawka szkolna”. Tyle że tylko najubożsi. Resort nie dostrzega też potrzeby ograniczania możliwości corocznego wyboru podręczników przez nauczycieli. Po publikacjach „DGP” wprowadził jedynie ograniczenia dla wydawców przy zmianie podręczników. Od września 2010 r. obowiązuje zasada, że mogą zmieniać podręczniki dopiero po trzech latach od ich wprowadzenia do szkół. Na niewiele to się jednak zdało.
– Julia Pitera powinna skontrolować MEN, bo wprowadzenie nowej podstawy programowej i wymiana wszystkich podręczników nastąpiły pod wpływem lobby wydawniczego – mówi Roman Giertych, były minister edukacji narodowej. Gdy on wprowadzał limit na podręczniki, aby uczniowie nie musieli kupować nowych, ale mogli się wymieniać starymi, był wręcz zastraszany przez wydawców i spotykał się z ostrym sprzeciwem z ich strony.
A na decyzjach resortu najbardziej cierpią wielodzietne rodziny, które w Polsce są już i tak najbardziej ze wszystkich grup społecznych narażone na ubóstwo. Co dziesiąte małżeństwo wychowujące troje dzieci żyje poniżej minimum egzystencji. Wśród rodzin z czwórką potomstwa jest ich 21 proc.
– Dzieci nie mają możliwości przekazywania podręczników młodszemu rodzeństwu, bo te co roku się zmieniają – mówi Sławomir Bednarek, prezes Stowarzyszenia Rodzin Wielodzietnych „Nasz Dom”. Wskazuje też, że większość podręczników zastępowanych jest zeszytami ćwiczeń tylko na jeden rok. Do tego trzeba doliczyć, że do większości przedmiotów dopuszczonych jest po kilkadziesiąt podręczników.
Rekordowe zyski wydawców
Jakub Frołow z Biblioteki Analiz w Warszawie prognozuje, że tegoroczne dochody wydawców podręczników przekroczą 850 mln zł. Na taki wzrost wpłynie nowa podstawa programowa i trwająca wciąż wymiana książek na nowe. Wydawcy nie chcą komentować dochodów, jakie przynoszą im te zmiany. – Odmawiam komentarza, bo na wydawców podręczników prowadzona jest nagonka i za drożejące podręczniki wini się nas – mówi „DGP” Dariusz Rapcewicz, redaktor naczelny Wydawnictwa Szkolnego PWN.
Prawny slalom podręcznikowy
● 2005 – nauczyciele decydują o wyborze książek, ostatni rok wymiany podręczników związanych z reformą z 1999 r.
● 2006 – nauczyciele decydują o wyborze podręczników, uczniowie mogą kupować używane podręczniki
● 2007 – nie więcej niż 3 podręczniki do jednego przedmiotu przez kolejne trzy lata, szkoła ma konsultować ich wybór z rodzicami
● 2008 – zniesienie limitu podręczników, nauczyciele mogą je co rok zmieniać
● 2009 – reforma programu i wymiana podręczników
● 2010 – wydawcom nie wolno wprowadzać zmienionych wersji wcześniej niż po trzech latach od ukazania się podręcznika.
I Hal - kwintesencja głupoty w zarządzaniu edukacją...
Jestem nauczycielką.Bardzo proszę nie pisać bzdur o tym, że firmy przekupują nauczycieli.Teraz za drogie podręczniki winić się będzie nauczycieli a nie nieudolny rząd.
************************************
Popieram. Nowa podstawa programowa to świetna okazja do kręcenia lodów podręcznikowych (trza dbać o interesy kolesi). Ministerstwo zrobiło wszystko, aby kumplom pomóc. Nauczyciele nie mają tu nic do gadania, ceny ustalają wydawnictwa. A biedni rodzice za głowę się łapią po wizycie w księgarni. Pitera śpi spokojnie.
Panie premierze ile łapówki wzioł Pan za utrzymanie obecnych rozwiązan? A mo9że Pani Pitera wie?
A fe. Łapówki to takie brzydkie słowo, może należałoby to nazwać po imieniu,czyli dobrowolne datki na partyjne dziadki.
Pitera takimi głupotami się nie zajmuje
Ona tropi afery PIS
Jeżeli jest coś do wytropienia to tylko u konkurencji, bo jak się jedzie na jednym wózku to trzeba wspierać a nie tropić.
Wspólny wózek, to trzeba pchać, a nie kopać pod nim dołki - jak mawiał Cimoszewicz w Europarlamencie. Tylko który to ten wspólny wózek -jak pytają mieszkający w Polsce ?
Pitera to symbol patiomkinowskiej fasady, a za fasadą korupcja, układy, lewe interesy i przyzwolenie rządzących.
Za tymi zmianami stoi kasa !
KASA ! i to się liczy
Za moich szkolnych czasów podręczniki sprzedawałem następnemu rocznikowi a od starszego rocznika kupowałem nowe
Komu ten system do cholery wadził ?
bezczelne chamy łupią rodziców ile wlezie
trzeba ludzi do lopaty a nie do ksiazek
viva rzad POlformy
a wy Palaki do kopania rowow przeciw czolgowych
Armia Czerwona nadchodzi
juz namiestnika maja w palacu namiestnikowskim
i cara-kanclerrza herr Ciuska
viva rzady POselstwa cesarsko-carskiego
viva Palaki co na nich glosuja
hehe
Ona tropi afery PIS
zajęta dorszami jest.