Jak argumentuje uczelnia, propozycje te mogą w przypadku UAM oznaczać likwidację ośrodków m.in. w Pile, Ostrowie Wielkopolskim, Kościanie i Gnieźnie. Resort nauki przekonuje, że proponowane zmiany mają na celu podniesienie jakości kształcenia i trwalsze, a nie chwilowe, zaangażowanie takich jednostek uczelni w lokalny krajobraz edukacyjny.

Reklama

W siedmiu ośrodkach zamiejscowych poznańskiej uczelni studiuje kilka tysięcy osób. Jak powiedział PAP prorektor ds. kształcenia prof. Krzysztof Krasowski, sprawa ich ewentualnej likwidacji może być dla UAM poważnym problemem.

"Nasz uniwersytet jeszcze w latach 90. przyjął otwartą politykę +niesienia kaganka+ na terenie niemal całej zachodniej Polski. Projektodawcy ustawy od początku zakładali rozwiązania, które uważaliśmy za niebezpieczne i na które próbowaliśmy oddziaływać. Pozostała sprawa likwidacji zamiejscowych ośrodków dydaktycznych" - stwierdził.

Jak wyjaśnił, zgodnie z projektem ustawy w ciągu roku od jej wejścia w życie, co jest planowane w przyszłym roku, uczelnia musi przekształcić jednostki zamiejscowe w wydziały lub filie zamiejscowe albo jest zmuszona z czasem zlikwidować te ośrodki.

"Chce się to zlikwidować, bo jest tam rzekomo skandalicznie niski poziom i funkcjonują one w makabrycznych warunkach. Trzeba jednak pamiętać, że w Polsce są różne uczelnie. W przypadku UAM byłby to niewyobrażalny zamach na naszą autonomię. W nasze ośrodki zamiejscowe zainwestowaliśmy setki milionów złotych" - powiedział.

Przypomniał, że wkrótce do użytku oddany zostanie budynek naukowo-dydaktyczny Kolegium UAM w Pile. Wartość tej inwestycji szacowana jest na ponad 45 mln. zł. Uczelnia dostała też niedawno kolejne pieniądze przewidziane m.in. na rozwój pilskiej placówki.



Reklama

"Przekształcenie np. ośrodka w Pile w wydział zamiejscowy jest nierealne chociażby ze względu na brak kadry. Mamy teraz go sprzedać? Są szanse by przekształcić Europaeum Gnesnense w Gnieźnie, ale co będzie z pozostałymi ośrodkami, to w tej chwili trudno powiedzieć" - stwierdził.

Władze UAM zapowiadają, że będą jeszcze przekonywać do swoich racji resort nauki. Rzecznik prasowy Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego Bartosz Loba powiedział, że głosy środowiska akademickiego będą uwzględniane w trakcie prac legislacyjnych, podobnie jak było to przez ostatnie dwa i pół roku. Zaznaczył przy tym, że uwagi dotyczące jakości kształcenia w ośrodkach zamiejscowych wyszły właśnie z tego środowiska.

"Zaproponowane przepisy mają zapewnić odpowiednią jakość kształcenia, lepszą dostępność właściwej kadry dla studentów i odpowiedni poziom infrastruktury w obecnych ośrodkach zamiejscowych. Jeśli uczelnia będzie dalej tam chciała kształcić, to w bardziej zaawansowanej formule gwarantującej dobry poziom kształcenia" - powiedział PAP Bartosz Loba.

Jak dodał, reforma wprowadza nadzwyczajną autonomię programową dla uczelni i wiele nowych mechanizmów zarządzania uczelnią, w tym większymi uprawnieniami dla rektorów, także w zakresie tworzenia centrów naukowych z innymi jednostkami.

"Takie inwestycje są bardzo cenne i tym bardziej warto, aby uczelnie rozważyły stworzenie pełnej formuły kształcenia, czyli filii lub wydziałów, co zagwarantuje bardziej trwałe i perspektywiczne zaangażowanie w lokalny rynek edukacyjny - także w kontekście budowania kadry akademickiej w oparciu o dany, mniejszy ośrodek, a nie - jak to bywa obecnie w większości przypadków - zapewnianie przyjezdnych wykładowców" - powiedział PAP.

Projekt ustawy przewidywał też likwidację tzw. jednostek wspólnych co, zdaniem władz UAM, mogło zaważyć na przyszłości Collegium Polonicum w Słubicach - jednostki wspólnej poznańskiego uniwersytetu i uniwersytetu Viadrina we Frankfurcie.

Rzecznik resortu nauki poinformował, że w obecnym projekcie ustawy nastąpiło w toku konsultacji społecznych wyłączenie Collegium Polonicum i ta jednostka będzie mogła działać na niezmienionych zasadach.