Nowy model finansowania JST: pierwszy rok weryfikacji systemu
Dyskusja o tym, jak finansować oświatę, powraca od lat, przede wszystkim za sprawą napiętych budżetów gmin. Samorządy podkreślają, że środki przekazywane z budżetu państwa nie pokrywają wszystkich kosztów związanych z prowadzeniem placówek edukacyjnych. W interpelacji skierowanej do Ministerstwa Edukacji Narodowej poseł Rafał Komarewicz z Polski 2050 zapytał o możliwość przejęcia przez państwo finansowania nauczycielskich pensji.
Odpowiadając na te pytania, wiceminister Henryk Kiepura zwrócił uwagę, że od 25 października 2024 r. funkcjonuje nowa ustawa o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Przepisy zmieniły dotychczasowy model z 2003 r., kładąc nacisk na bardziej algorytmiczne, przewidywalne i oparte na dochodach podatkowych metody szacowania środków dla JST. Subwencja oświatowa ograniczona została do roli uzupełniającej – główny ciężar finansowy opiera się obecnie na kwotach potrzeb oświatowych.
W 2025 r. ich wartość wynosi 102,7 mld zł, czyli o 10,5 mld zł więcej niż łączna suma subwencji i dotacji z roku poprzedniego. Uwzględniono w tym także roczne podwyżki płac nauczycieli na poziomie 4,1 proc., a dodatkowe środki zabezpieczono w rezerwie budżetowej. W relacji do 2023 r. wzrost ten wynosi już 56,3 proc., co najlepiej pokazuje skalę zmian. Na 2026 r. zaplanowano kolejne zwiększenie środków: do 114,95 mld zł, w tym ponad 3,4 mld zł przeznaczone na edukację uczniów z Ukrainy.
Jednocześnie resort podkreśla, że realna ocena skutków reformy będzie możliwa dopiero po zamknięciu pierwszego pełnego roku budżetowego. Obecnie prowadzone są analizy we współpracy z Ministerstwem Finansów, obejmujące szczegółowe dane sprawozdawcze z JST.
Centralizacja wynagrodzeń nauczycieli? Resort edukacji pozostaje na „nie”
Jednym z kluczowych elementów interpelacji było pytanie o możliwość przejęcia finansowania pensji nauczycielskich przez budżet państwa. Ministerstwo Edukacji Narodowej jednoznacznie wyklucza takie rozwiązanie, wskazując, że choć mogłoby ono częściowo odciążyć gminy, w praktyce prowadziłoby do destabilizacji całego systemu.
Według MEN ograniczałoby to wpływ samorządów na prowadzenie lokalnej polityki edukacyjnej. Gdyby to budżet centralny odpowiadał za finansowanie etatów, gminy utraciłyby możliwość elastycznego kształtowania oferty zajęć dodatkowych, programów wspierających czy innych inicjatyw dostosowanych do lokalnych potrzeb. Samorząd zostałby sprowadzony głównie do roli administratora infrastruktury, bez realnego wpływu na organizację usług edukacyjnych.
Drugim argumentem jest utrata lokalnej elastyczności płacowej. Dziś zdecydowana większość gmin wypłaca nauczycielom wynagrodzenia wyższe niż minima określone w Karcie Nauczyciela. W samym 2024 r. oznaczało to dodatkowe ok. 6 mld zł poniesionych kosztów, wynikających z decyzji samorządowych. Centralizacja mogłaby tę różnorodność zniwelować, tworząc jednolity, mało elastyczny system wynagrodzeń, niedostosowany do specyfiki lokalnych rynków pracy.
Trzeci powód dotyczy kosztów systemowych. Tylko w 2025 r. wynagrodzenia nauczycieli finansowane przez JST to ok. 85 mld zł. Przeniesienie tej kwoty do budżetu państwa wymagałoby budowy rozbudowanej infrastruktury administracyjnej – od systemów kadrowo-płacowych po centralne mechanizmy kontroli. MEN podkreśla, że oznaczałoby to powstanie nowej warstwy biurokracji i generowałoby koszty nieproporcjonalnie wysokie do możliwych korzyści.
Co dalej? Oczekiwanie na dane i ostrożność w zmianach
Resort edukacji pozostaje konsekwentny: obecnie nie przewiduje żadnych prac nad centralizacją finansowania wynagrodzeń nauczycieli. Priorytetem jest obserwacja funkcjonowania nowego modelu finansowania JST i ocena jego realnego wpływu na kondycję samorządowych budżetów. Dopiero pełne dane z pierwszego roku działania systemu pozwolą odpowiedzieć na pytanie, czy zmiany były wystarczające, aby odciążyć gminy, czy konieczne będą dalsze modyfikacje.