Nowe regulacje, zapisane w rozporządzeniu z końca lipca, znacząco zmieniają sposób finansowania szkół prowadzących edukację domową. Dotąd szkoła otrzymywała pełną dotację na 200 uczniów w edukacji domowej. Od 2026 r. limit ten zostanie zmniejszony do 96 osób.
W praktyce oznacza to, że szkoły będą otrzymywać mniej środków na uczniów uczących się w domu. A to przekłada się bezpośrednio na wzrost opłat, które – jak przyznają rodzice – już teraz są odczuwalne.
Znikają "darowizny", pojawia się czesne
Jak zauważa w rozmowie z Radiem ZET jedna z matek ucznia uczęszczającego do Szkoły w Chmurze, czesne nie jest nowością, ale jego forma i wysokość zmieniają się wraz z polityką państwa.
Kiedy zaczęli [resort edukacji – red.] obcinać pieniądze, szkoła prosiła o wpłaty. Najpierw były to darowizny, później już obowiązkowa opłata z możliwością zwolnienia z niej – relacjonuje. Od września opłata ma wzrosnąć z 280 do 320 zł miesięcznie.
Ministerstwo: to racjonalizacja, nie cios
Ministerstwo Edukacji Narodowej tłumaczy wprowadzone zmiany koniecznością sprawiedliwego i gospodarnego podziału środków publicznych. Jak przekazano Radiu Zet, "uczniowie objęci edukacją domową co do zasady nie uczestniczą w zajęciach dydaktycznych w szkole, a koszty, jakie ponosi szkoła w związku z ich kształceniem, ograniczają się głównie do organizacji egzaminów klasyfikacyjnych oraz ewentualnych konsultacji i wsparcia”.
Resort zaznacza też, że "nie są to koszty porównywalne z kosztami kształcenia ucznia uczęszczającego na co dzień do szkoły, który korzysta z pełnego zaplecza dydaktycznego, kadry nauczycielskiej, infrastruktury i różnorodnych form wsparcia".
Rodzice i przedstawiciele organizacji zajmujących się edukacją domową mają jednak inne zdanie. Obawiają się, że nowy model finansowania uderzy przede wszystkim w rodziny, które zdecydowały się na edukację domową nie z powodów prestiżowych, lecz wychowawczych, zdrowotnych lub organizacyjnych.
Koszty wiążą się nie tylko z organizacją egzaminów. To też zajęcia dodatkowe, spotkania integracyjne, konsultacje przed egzaminem, materiały, podręczniki. Nawet na egzaminy klasyfikacyjne nie wystarczy nowa kwota dotacji – podkreśla dla Radia ZET Gabriela Letnovska, wiceprezes Fundacji Edukacji Domowej.
Zwraca uwagę, że "wprowadzenie opłat uderzy przede wszystkim w rodziny mniej zamożne i wielodzietne".
Źródło: Radio ZET