Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kadry Kierowniczej Oświaty (OSKKO) oceniło negatywnie projekt zmian Prawa oświatowego. Zarzuca MEN:

  • konsultowanie zmian w oświacie w czasie urlopów nauczycielskich,
  • wprowadzanie nadmiernej biurokratyzacji szkół,
  • próbę ograniczenia autonomii w placówkach edukacyjnych
  • brak zaufania do nauczycieli.

Zdaniem OSKKO proponowane zmiany przepisów "są obarczone tak licznymi wadami, a sposób wprowadzania na tyle oburza środowisko nauczycieli i dyrektorów, że projekt trzeba opracować od nowa".

Biurokratyzacja szkoły

Według stowarzyszenia, efektem zmian będzie biurokratyzacja szkoły. "Ogólny przekaz większości zmian projektu mówi nam, że MEN nie ufa szkołom, nie ufa nauczycielom" stwierdza OSKKO.

Reklama

Jak przykład podaje umieszczenie w projekcie katalogu praw i obowiązków ucznia. "Prawa ucznia są zbiorem norm, które w szkole są znane, a wynikają z innych aktów prawnych, m.in. Konstytucja RP, UoSO, RODO, preambuła i art. 1 UPO. Jeśli w jakiejś szkole któreś z tych praw nie są przestrzegane, to fakt umieszczenia ich na poziomie ustawy niewiele zmieni. Trzeba zmieniać na lepsze te konkretne szkoły i niwelować praktyki niepożądane" - zauważa stowarzyszenie.

Rzecznik Praw Ucznia w szkole

Reklama

Umieszczenie katalogu praw ucznia w projekcie ustawy dyrektorzy i nauczyciele odebrali jako "arogancję władzy – zaprzeczenie 3 dekad budowania różnorodnych, samorządowych szkół, tworzonych i kształtowanych przez środowisko lokalne". Zdaniem OSKKO ten problem jest już w wystarczający sposób uregulowany w statutach szkoły.

OSKKO opowiada się także zdecydowanie przeciw powoływaniu Rzeczników Praw Ucznia w szkole. Zdaniem stowarzyszenia te zadania wypełnia już dyrektor szkoły, a także wychowawcy i nauczyciele. "Jaki jest powód tworzenia nowego stanowiska z takimi kompetencjami? Pomysł ten uwłacza wychowawcom i wprowadza w pewnych obszarach konflikt nadzorczy" argumentuje OSKKO.

Zauważa także, że "wątpliwa jest niezależność i obiektywizm osoby powoływanej na takiego szkolnego rzecznika, jeśli jej przełożonym jest dyrektor szkoły" W dodatku osobami, które "hipotetycznie mogą naruszać prawa ucznia w szkole, to koleżanki i koledzy z jednego zespołu nauczycielskiego".

Stanowisko MEN

Ministerstwo Edukacji Narodowej w uzasadnieniu do projektu Prawa oświatowego zauważa, że szkoła to pierwsze miejsce, gdzie młody człowiek "mierzy się z hierarchiczną podległością, nierzadko wobec władzy publicznej" i może być narażony na naruszenia z uwagi na wiek i nieznajomość prawa. "To zatem kluczowe, aby już od wieku dziecięcego propagować wśród uczniów idee ich praw, wolności i obowiązków, a także pokazywać im, jak prawo działa w praktyce przez bezpośrednie przełożenie na nich samych” – argumentuje ministerstwo.

Zaznaczyło, że możliwe jest naruszanie jego praw lub wolności, nawet nieintencjonalne, a o istnieniu tego zjawiska świadczy założenie w ostatnich latach szeregu organizacji pozarządowych skupiających się na działalności na rzecz uczniów i ich praw, a także powołanie rzeczników praw uczniowskich przez jednostki samorządu, m.in. w Warszawie, Poznaniu, Gdańsku i Krakowie. "To pokazuje, że potrzeba społeczna jest duża i państwo ma obowiązek tak otoczyć opieką uczniów, aby ich prawa i wolności były realnie szanowane” – czytamy.

W uzasadnieniu do projektu przywołano m.in. dane z publikacji "Prawa ucznia w Polsce. Raport z badań”, gdzie podano, że poczucie, że kiedykolwiek w szkole własne prawa zostały naruszone, miało aż 81,3 proc. uczestniczących w badaniu uczniów.