Nowacka skomentowała te słowa w mediach społecznościowych, pisząc: "Ktoś znów pomylił MON z MEN", sugerując, że Kosiniak-Kamysz przekroczył swoje kompetencje, wypowiadając się na temat edukacji, która leży w gestii Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Reklama

Deklaracje Kosiniaka-Kamysza

Szef MON, pytany podczas konferencji prasowej w Szczecinie o protesty przeciwko wprowadzeniu obowiązkowego przedmiotu, stwierdził, że zajęcia nie będą obowiązkowe i pozbawione będą zarówno ideologii prawicowej, jak i lewicowej. Podkreślił, że temat był omawiany z premierem Donaldem Tuskiem, ministrą Nowacką oraz szefem MSWiA Tomaszem Siemoniakiem.

Spór o obowiązkowość przedmiotu

Reklama

Ministerstwo Edukacji Narodowej początkowo zapowiadało, że edukacja zdrowotna będzie przedmiotem obowiązkowym. Plan ten wzbudził kontrowersje, prowadząc do protestów w kilku miastach, m.in. w Warszawie, Krakowie i Radomiu. Przeciwnicy podnosili hasła takie jak "Tak dla edukacji, nie dla deprawacji".

Stanowisko Kościoła

Sprzeciw wobec obowiązkowych zajęć wyraziła także Konferencja Episkopatu Polski. Biskupi argumentowali, że edukacja zdrowotna, w tym seksualna, narusza Konstytucję RP, powołując się na art. 48 i 53, które gwarantują prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami.

MEN podtrzymuje stanowisko o potrzebie przedmiotu

Pomimo kontrowersji, Ministerstwo Edukacji Narodowej wielokrotnie podkreślało, że przedmiot ma mieć charakter holistyczny i odpowiadać na potrzeby społeczne. W opinii resortu zajęcia są oczekiwane przez wielu rodziców i środowiska edukacyjne.