DGP: Na biurku prezydenta leży tzw. lex Czarnek 2.0. Czy Andrzej Duda powinien podpisać tę ustawę?
Agata Saracyn:Nie. Jako Unia Metropolii Polskich wysłaliśmy apel w tej sprawie do Kancelarii Prezydenta RP. Wyraźnie prosimy w nim o weto.
Na naszych łamach Małgorzata Paprocka, minister w Kancelarii Prezydenta, podkreślała, że obecna wersja ustawy różni się od poprzednich propozycji zmian. Wcześniejsze, przypomnijmy, prezydent zawetował. Czy zgadza się pani, że mamy teraz inną ofertę?
Czytałam tę wypowiedź pani minister i przyznam, że mnie zmroziła. Czy w ten sposób chciała nieformalnie poinformować, że wszystko jest już przesądzone? W naszym apelu przywołaliśmy te same argumenty, których w marcu użył pan prezydent, wetując poprzednią wersję ustawy. Bo przez cały czas chodzi o to samo.
Czyli o co?
O to, że to rodzice powinni podejmować ostateczną decyzję, jakie zajęcia będą się odbywały w szkole, a nie kurator. A wciąż nie wzięto tego pod uwagę. Nowa ustawa stanowi kolejny krok w ograniczaniu kompetencji samorządów. Zarówno jeśli chodzi o tworzenie i modyfikowanie sieci szkół, jak i o zatrudnianie dyrektorów. Ostateczne decyzje będą tu należały do kuratora. Jednocześnie pełną odpowiedzialność organizacyjną i finansową za funkcjonowanie placówek pozostawia się na barkach samorządów jako organów prowadzących. Zmierza to do całkowitego ubezwłasnowolnienia JST. Ustawa utrudni samorządom racjonalizację sieci szkół i zmusi je do utrzymywania placówek z bardzo małą liczbą uczniów.
Jak to może wyglądać w praktyce po wejściu w życie nowych przepisów?
Dyrektor może zostać wyłoniony w konkursie, ale zdarzają się też sytuacje - przewidziane w prawie - gdy JST po prostu powierza funkcję dyrektora szkoły wybranej przez siebie osobie. Na przykład jeśli do konkursu nie przystąpi żaden kandydat. Jeżeli prezydent podpisze ustawę, to kurator będzie miał tu decydujący głos. Pozytywna opinia będzie oznaczać zatrudnienie, negatywna - brak współpracy. Dotychczas samorząd zazwyczaj liczył się z opinią kuratora na temat kandydata na dyrektora, ale nie zawsze ją uwzględniał. Ostatecznie to do organu prowadzącego należał wybór i to on ponosił konsekwencje w zakresie prawa pracy. Teraz zostanie tylko z konsekwencjami. Przypomnijmy, że już dziś brakuje chętnych na zatrudnienie w oświacie. Z naszych rozmów i doświadczeń wynika, że znalezienie osób, które zdecydują się kandydować po wprowadzeniu zmian w ustawie, będzie graniczyło z cudem. Uprzedzę pytanie: nie mam statystyk, które to odzwierciedlają, ale proszę spytać dowolny duży samorząd w kraju, a potwierdzi te słowa.