Rząd wie więc, którzy konkretnie np. akademicy są zaszczepieni, a którzy nie.
W ocenie ekspertów minister edukacji nie powinien mieć dostępu do takich danych. Uzyskując je, przekroczył on swoje kompetencje, a więc doszło do złamania prawa.
Resort nauki nie podziela tych zarzutów. Zapewnia, że pozyskanie informacji odbyło się zgodnie z przepisami.