Dulkiewicz uczestniczyła w środę w konferencji prasowej poświęconej poczynionym przez samorząd przygotowaniom do nowego roku szkolnego. Oprócz niej w spotkaniu z mediami wziął udział zastępca prezydenta ds. edukacji i usług społecznych Piotr Kowalczuk.

Reklama

Dulkiewicz oceniła, że rok szkolny 2019/2020 będzie "chyba najtrudniejszym, jaki tylko może być". - Chyba nigdy w historii współczesnej Polski, współczesnego samorządu, nie było tak trudnych wyzwań – podkreśliła wyjaśniając, że do szkół średnich trzeba było przyjąć „potrójne roczniki”, a w wielu szkołach zorganizować naukę odbywającą się według kilku różnych programów "zarówno trzyletnich, jak i czteroletnich".

- To wielka praca dla Wydziału Rozwoju Społecznego, ale przede wszystkim dla dyrektorów szkół, żeby tę pracę dobrze zorganizować i też pozyskać nauczycieli. Myślę, że to zadanie uda się nam zrealizować, a jeżeli nie uda się zrealizować w pełni, to te pretensje można będzie tylko i wyłącznie kierować do rządu Rzeczpospolitej Polskiej, który taką deformę "przygotował", w cudzysłowie, bo to chyba nie jest przygotowane – powiedziała Dulkiewicz.

Prezydent poinformowała, że "po raz pierwszy w historii w gdańskim budżecie wydatki na edukację przekroczą miliard złotych". Dulkiewicz przypomniała, że budżet Gdańska to około 3 miliardów złotych. - Czyli jedna trzecia budżetu miasta Gdańska w tym roku szkolnym zostanie pochłonięta przez edukację – powiedziała podkreślając, że finansowanie edukacji jest zadaniem rządu.

- Dzisiaj w Gdańsku finansowanie wygląda w ten sposób, że to miasto Gdańsk dopłaca do edukacji, a nie rząd do edukacji, ponieważ w każdej złotówce wydanej na edukację ponad 50 groszy pochodzi z budżetu miasta Gdańska a nie odwrotnie. Te proporcje w ostatnich latach były bardzo mocno zachwiane, ale dzisiaj już doszły do takiego poziomu, który jest bardzo trudny. Miasto Gdańsk jest miastem dużym, pewnie jeszcze rok czy dwa sobie poradzi, ale wiele gmin w Polsce dzisiaj, a jak nie dzisiaj, to jutro, będzie stawało pod znakiem naprawdę zachwianej sytuacji finansowej mogącej grozić bankructwem – powiedziała Dulkiewicz.

- To już rząd dokłada do tego, co robi samorząd, a nie na odwrót – powiedział z kolei Kowalczuk. Dodał, że od września do grudnia br. na podwyżki dla nauczycieli w placówkach prowadzonych przez miasto Gdańsk potrzeba 14 mln zł, a tymczasem rząd zadeklarował na ten cel 9 mln zł. - Czyli na starcie brakuje nam 5 mln na realizację tej podwyżki, trzeba znowu dołożyć z budżetu gdańszczanek i gdańszczan – powiedział Kowalczuk dodając, że "na realizację podwyżki od stycznia do sierpnia miasto nie otrzymało 14 mln zł".

Kowalczuk przypomniał, że w przyszłym roku planowana jest 50-procentowa podwyżka cen energii. Dodał, że dotychczas kosz ten wynosił 10,7 mln rocznie, a po podwyżce trzeba będzie dołożyć kolejne 5 mln zł.

Reklama

Dulkiewicz poinformowała, że - mimo trudnej sytuacji - Gdańsk stara się rozwijać edukację. Przypomniała, że 2 września otwarta zostanie nowa szkoła - Centrum Edukacyjne Jabłoniowa przy ul Lawendowe Wzgórze. Podkreśliła, że obiekt wybudowany został w technologii ekologicznej – drewnianej. Przypomniała, że w Gdańsku powstało już kilka parterowych przedszkoli i żłobków z zastosowaniem tej technologii, ale nowa szkoła „będzie pierwszym kilkukondygnacyjnym obiektem w Polsce wybudowanym w technologii drewnianej”.

Dulkiewicz dodała, że budowa szkoły pochłonęła 80 mln zł, a placówka pomieści 750 dzieci - od klasy 0 do klasy 8.

Poinformowała też, że dokończono budowę szkoły metropolitalnej w Kowalach, która powstała z inicjatywy trzech gmin - gminy wiejskiej Pruszcz Gdański, gminy Kolbudy i miasta Gdańska. Przypomniała, że placówka ta została otwarta w ubiegłym roku, a teraz dokończono budowę sali gimnastycznej i auli widowiskowej. Wyjaśniła, że zakończone właśnie prace kosztowały 18 mln zł.

Dulkiewicz przypomniała, że miasto wykłada też środki na remonty. Podkreśliła, że "od trzech lat remonty te tak naprawdę są tylko i wyłącznie dostosowaniem naszych szkół do zmian wynikających z reformy". - Wielu rodziców ma do nas pretensje, że nie robimy jednej czy drugiej rzeczy, jednego czy innego remontu, ale dzisiaj wszystkie środki remontowe, które przez ostatnie trzy lata zostały przeznaczone na obiekty oświatowe, są wydawane tylko i wyłącznie na przystosowanie do reformy oświatowej – podkreśliła.

Z kolei Kowalczuk poinformował, że w nadchodzącym roku szkolnym w gdańskich podstawówkach prowadzonych przez miasto, naukę rozpocznie prawie 30 tysięcy uczniów. Kolejne 2,5 tysiąca dzieci będzie uczęszczać do podstawówek publicznych, ale prowadzonych przez inne niż samorząd organy. W samorządowych szkołach branżowych, technikach i liceach będzie się uczyło 17,5 tysiąca osób, kolejne ponad 400 – w nie samorządowych. Kowalczuk dodał też, że miejskie przedszkola przyjmą 9,8 tys. dzieci.

- Publiczną ofertę edukacyjną uzupełni sieć placówek niepublicznych, w których przygotowano 12 tysięcy miejsc dla dzieci i młodzieży, w tym 6 tysięcy w przedszkolach – poinformował Kowalczuk. Podkreślił, że "dla wszystkich przedszkolaków miejsca się znalazły" i pozostało jeszcze kilkadziesiąt wolnych miejsc.

Kowalczuk poinformował, że – w związku z trudną sytuacją związaną z kumulacją roczników w szkołach ponadpodstawowych, miasto zapewni „bardzo mocne wsparcie psychologiczne” uczniom i kadrze nauczycielskiej. - Mówimy o programie zdrowia psychicznego, na który dokładamy kolejne środki po to, aby ci uczniowie byli rzeczywiście dobrze zaopiekowani – powiedział.

Dodał, że – mimo kumulacji roczników w szkołach ponadpodstawowych, w większości placówek lekcje będą kończyć się około g. 16:30. Wyjaśnił, że tylko w dwóch – popularnych wśród uczniów placówkach, zajęcia będą trwały dłużej: w Zespole Szkół Morskich – mniej więcej do g. 20, a w Zespole Szkół Łączności - do g. 18. - Czyli nie będzie tej sytuacji, w której (nauka będzie trwała) do późnej nocy, natomiast (…) będzie trudność w organizacji dodatkowych zajęć: po prostu tego czasu już w ciągu dnia w placówkach edukacyjnych nie będzie – powiedział.