Na początku maja cała Polska żyła zabójstwem, do jakiego doszło w jednej z warszawskich podstawówek. Ofiarą padł nastolatek, a podejrzanym o ten czyn jest inny uczeń. Z przekazów medialnych wynika, że prawdopodobny sprawca już wcześniej wykazywał objawy demoralizacji, a nawet dopuszczał się czynów karalnych.
Resort sprawiedliwości przygotował tymczasem rozwiązanie, które pozwoli dyrektorom szkół zdecydować, czy zgłoszą policji lub sądowi rodzinnemu, że nieletni jest zdemoralizowany lub że popełnił czyn karalny. Nie będą musieli tego robić, gdy uznają, że w danym przypadku wystarczy zastosować „środki oddziaływania wychowawczego”, czyli np. udzielić uczniowi pouczenia.
Władza dyrektora
Zaniepokojenie taką propozycją wyraziła m.in. Komenda Główna Policji w Gdańsku. Uważa ona, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że dyrektorzy szkół będą korzystać z tego narzędzia nagminnie "z obawy o zachowanie dobrego imienia szkoły". Może to spowodować, że policja nie będzie miała pełnej wiedzy na temat przestępczości nieletnich na terenie placówek oświatowych.
Projekt MS może naruszać konstytucyjną zasadę określoności przepisów Pomysł został skrytykowany także przez Rządowe Centrum Legislacji (RCL) oraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Propozycja resortu sprawiedliwości pojawiła się w projekcie nowej ustawy o nieletnich. Zgodnie z nim dyrektor placówki będzie mógł zastosować środki oddziaływania wychowawczego wobec ucznia pod dwoma warunkami. Po pierwsze, będą się na to musieli zgodzić rodzice lub opiekun nieletniego, a po drugie zastosowanie środków będzie "wystarczające". Resort w uzasadnieniu projektu tłumaczy, że rozwiązanie ma umożliwić szybką reakcję na niepożądane i niewłaściwe zachowania nieletnich, bez konieczności ingerowania przez sąd rodzinny, którego "czynności często mogą być odbierane jako nieadekwatne do okoliczności sprawy, nadmierne i spóźnione".
Za duża swoboda
Nie wszystkich jednak takie argumenty przekonują. Krytycznie do propozycji odniosło się m.in. Rządowe Centrum Legislacji. Jak zauważa w opinii przygotowanej w ramach uzgodnień, projekt nie zawiera żadnych ograniczeń dotyczących charakteru lub rodzaju czynu karalnego, którego dopuszczenie się przez nieletniego może skutkować zastosowaniem przez dyrektora szkoły środków oddziaływania wychowawczego z odstąpieniem od zawiadamiania sądu lub policji. "Teoretycznie zatem rozwiązanie takie może być zastosowane także w przypadku popełnienia czynu noszącego znamiona przestępstwa" – podkreślono.
Obawy ma również Krzysztof Kozłowski, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji. Uważa, że lepszym rozwiązaniem byłoby nałożenie na szkoły obowiązku powiadamiania sądu rodzinnego o zastosowaniu wobec nieletniego środków oddziaływania wychowawczego, zwłaszcza w przypadkach poważniejszych, czyli popełnienia czynu karalnego. "Pozostawienie przepisu w obecnym brzmieniu będzie prowadzić do sytuacji, w której szkoła będzie samodzielnie i bez chociażby potencjalnej kontroli sądowej wykonywała działania zastrzeżone dla innych organów władzy publicznej" - ostrzega Kozłowski. I sugeruje albo całkowite wykreślenie przepisu z projektu, albo jego odpowiednią korektę.
Otwarty katalog
Na tym jednak nie koniec wątpliwości. Resort sprawiedliwości proponuje bowiem, aby katalog środków stosowanych w takich przypadkach przez dyrektorów szkół był otwarty. Jedynie przykładowo wymienia się, że zaliczać się do nich będą: pouczenie, ostrzeżenie ustne albo na piśmie, przeproszenie pokrzywdzonego, przywrócenie stanu poprzedniego lub wykonanie określonych prac porządkowych na rzecz szkoły. Jak zauważa RCL, projekt nie reguluje nawet w ogólny sposób podstawowych cech tego typu środków, nie określa też, w jakim zakresie mogą one ingerować w wolności i prawa ucznia.
"Projektowane przepisy nie przewidują również instrumentów nadzoru nad legalnością i prawidłowością ich stosowania, nie przesądzają także, czy od stosowanych środków oddziaływania wychowawczego będzie można odwołać się do sądu, co implikuje ryzyko braku sądowej kontroli nad stosowaniem wobec nieletniego środków ograniczających korzystanie z przysługujących mu praw i wolności" - czytamy w opinii.
Wiceminister Kozłowski podkreśla, że projekt milczy na temat tego, jak ma się zachować dyrektor szkoły, gdy nieletni uchyla się od realizacji nałożonych na niego obowiązków. Rządowe Centrum Legislacji stawia sprawę jasno: "otwarty katalog środków oddziaływania wychowawczego, znaczna swoboda w zakresie ich stosowania oraz brak mechanizmów kontrolnych mogą stwarzać przestrzeń do nadużyć. Wniosek? Projektowana regulacja może naruszać konstytucyjną zasadę określoności przepisów.
DGP zwrócił się do resortu z prośbą o zajęcie stanowiska w sprawie uwag zgłoszonych w trakcie uzgodnień. Nadal czekamy na odpowiedź.
Etap legislacyjny
Projekt w konsultacjach