Ponad 6,1 tys. gimnazjalistów dostało do oceny ulotkę zachęcającą do tego, by skorzystać z wycieczki do Paryża. Materiał sugerował, że wycieczka jest bezpłatna, mały druczek precyzował jednak, że nie chodzi o cały wyjazd, a jedynie usługę przewodnika. Ponad dwie trzecie uczniów, których w ten sposób sprawdzał Instytut Badań Edukacyjnych, nie potrafiło wskazać w tej ulotce typowych dla manipulacji cech – wynika z raportu opracowanego przez Agnieszkę Rypel z Instytutu Filologii Polskiej i Kulturoznawstwa Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.
– Niezmiernie rzadko zdarzają się wypowiedzi, w których badany nie tylko potrafi wskazać przejaw manipulacji w tekście, lecz także dobrze radzi sobie z poprawnym, także ortograficznie i interpunkcyjnie, zapisaniem własnych konstatacji – ocenia badaczka. Uczniowie w testach często mylili manipulację z perswazją, pisząc na przykład, że "ulotka zachęca, żeby jechać do Paryża". Jeśli już nawet któryś z gimnazjalistów wpadł na właściwy trop, nie potrafił tego uzasadnić. - Manipulacja polega na darmowej sześciodniowej wycieczce do Paryża – pisał jeden z uczniów. Jak przyznaje badaczka, część gimnazjalistów nie wykonała poprawnie zadania, bo po prostu nie zrozumieli, co znaczy słowo "manipulacja".
Podobnie słabo uczniom poszło z odróżnianiem faktów i opinii – nie potrafiło tego zrobić 60 proc. gimnazjalistów. Jako fakt identyfikowali na przykład opinię naukowców.
Testy pokazują
IBE testowało uczniów z 60 losowo wybranych gimnazjów w województwach: dolnośląskim, śląskim, lubuskim, łódzkim, opolskim i wielkopolskim. Badanie miało pokazać, jak na nastolatki wpłynęły zmiany w podstawie programowej. Od 2008 r. nie ma w niej bowiem tradycyjnego podziału kształcenia polonistycznego na językowe i kulturowo-literackie. Uczeń wszystkiego ma się dowiadywać pracując na tekstach. – Analiza wyników uzyskanych przez gimnazjalistów w części testu sprawdzającej odbiór i rozumienie tekstu skłania do wniosku, że uczniowie mają duże problemy z wyszukiwaniem informacji w tekście – przekonuje Agnieszka Rypel.
Na podobne słabości co roku wskazują egzaminatorzy sprawdzający testy gimnazjalne. Choć uczniom idzie relatywnie nieźle – średnia wyników w tym roku to 69 proc. – trudno cieszyć się sukcesami. Opublikowana przez Centralną Komisję Egzaminacyjną analiza wyników pokazuje, że uczniowie dobrze opanowali głównie podstawowe umiejętności – rozpoznawanie intencji autora tekstu (jeśli są wyraźnie zaznaczone) czy rozumienie ogólnego sensu wypowiedzi. Prawie połowa uczniów nie opanowała natomiast umiejętności, które powinni wynieść jeszcze ze szkoły podstawowej, np. rozpoznawania równoważników zdań. Sprawia im też trudność pisanie własnych wypowiedzi – nie posiadają odpowiednio bogatego słownictwa, często mają także problemy ze zrozumieniem polecenia. Wśród tegorocznych rekomendacji CKE dla nauczycieli znalazły się między innymi: konieczność ćwiczenia różnych rodzajów wypowiedzi i praca nad wzbogacaniem języka uczniów.
Piętą achillesową gimnazjalistów są ortografia i interpunkcja – dobrze radzi sobie z nią jedynie co trzeci uczeń (choć tu widać postęp – w ubiegłym roku było to ledwie 20 proc.).
– Nie bez znaczenia jest tu sposób, w jaki uczniowie komunikują się na co dzień. Dzieci dzisiaj nie piszą nawet e-maili, rozmawiają ze sobą tylko SMS-ami i przez aplikacje do czatowania – przekonuje nauczycielka z 15-letnim stażem. – Nie ma tam czasu na kropki i przecinki, zresztą wcale nie są one potrzebne do tego, by zrozumieć tekst. Miejsce interpunkcji zajmują emotikony – uśmiechy, serduszka, coraz bardziej skomplikowane obrazki. Ostatnio widziałam na profilu mojego ucznia rozmowę o wakacjach. Zamiast tekstu były tam piktogramy – słońce, drzewa, morze. Wszyscy zrozumieli, o co chodzi – przekonuje. I dodaje, że poloniści są wobec tego bezradni, zwłaszcza że młodzież coraz rzadziej sięga po lektury. Z innych badań IBE wynika, że w ostatniej klasie szkoły podstawowej już 5 proc. uczniów nie czyta żadnych książek. Sytuacja dramatycznie pogarsza się w gimnazjum. Na finiszu nie czyta 14 proc. Najgorzej jest wśród chłopców. W trzeciej klasie po żadną publikację nie sięga co piąty 15-latek. Wśród dziewczynek – mniej niż co dziesiąta.
Obowiązkowe czytanie ma być elementem zapowiedzianej na przyszły rok reformy edukacji. Od czytania na głos ma się zaczynać dzień w nauczaniu wczesnoszkolnym. Później uczniom ma przybyć lektur czytanych w całości. MEN chce też opracować nowy kanon.
Będzie mniej testów
MEN opublikowało kalendarz egzaminów na nowy rok szkolny. Zgodnie z ustawą – w przyszłym roku nie będzie już testu szóstoklasisty. Dzieci, które szłyby do pierwszej klasy gimnazjum, pójdą do klasy siódmej szkoły powszechnej. MEN chce, by – jak kiedyś podstawówka – trwała ona osiem lat. Gimnazja mają być stopniowo wygaszane.
Testy gimnazjalne (zgodnie z reformą – jedne z ostatnich) zostały wyznaczone na 19–24 kwietnia. Egzaminy te są podstawą kwalifikacji do liceów. Składają się z trzech części: humanistycznej (język polski oraz historia i wiedza o społeczeństwie), matematyczno-przyrodniczej oraz języka obcego nowożytnego.
Matura zacznie się natomiast 4 maja – tradycyjnie pierwszym testem, jaki napiszą wszyscy uczniowie, będzie język polski na poziomie podstawowym.