- Tłok był taki, że prawie nie można było wejść do szkoły. Około ósmej przy szkole ustawiła się kolejka zdenerwowanych rodziców z dziećmi - opowiada matka jednego z uczniów, który brał udział w dzisiejszym teście.

Reklama

Test ma sprawdzać, czy dziecko ma umiejętności językowe i sobie poradzi w gimnazjum w klasie dwujęzycznej. Dlatego, jak przekonują eksperci, do testu nie powinno się przygotowywać, dzieci mają go bowiem wypełniać intuicyjnie. Ma on zbadać, czy dzieci umieją myśleć logicznie i mają dryg do języków.

I tak na przykład: jedno z zadań polegało na odgadnięciu, co oznaczają słowa z fikcyjnego języka. Albo należało wytłumaczyć, co oznacza po staropolsku "woźnik" - tu uczeń powinien wybrać z zaproponowanych definicji tę wskazującą konia pociągowego, "komenty" - 12-latek powinien odgadnąć, że chodzi o babskie wymysły, plotki. Trzeba było również opisać, co to są pampuchy.

Inne zadanie dotyczyło wywiadu w języku czeskim, traktującego o idealnych matkach. - Mieliśmy porozrzucane pytania i odpowiedzi, trzeba było je ułożyć w odpowiedniej kolejności - opowiada jedna z uczennic, która pisała test. Oprócz tego uczniowie musieli odgadnąć, że tekst w języku czeskim to opis działania karty zbliżeniowej, a inny fragment - tym razem po rumuńsku - opisuje ziarnistość papieru.

Dobry wynik testu daje uczniom duże szanse na dostanie się do gimnazjum dwujęzycznego. Są to placówki nieobjęte rejonizacją, które mogą wprowadzać specjalne kryteria rekrutacji (np. biorą pod uwagę wynik testu szóstoklasisty i właśnie test predyspozycji językowych) i przyjmują zwykle najzdolniejsze dzieci. Dlatego później mogą chwalić się bardzo dobrymi wynikami egzaminu gimnazjalnego - w pierwszej dziesiątce szkół z najwyższymi średnimi wynikami tego egzaminu stanowią około połowy, zarówno pod względem wyników z matematyki, jak i języka polskiego. W Polsce w gimnazjach dwujęzycznych uczy się ponad 20 tys. uczniów.

Podobne testy odbywają się w całej Polsce. Np. we Wrocławiu testy odbyły się w marcu. - Dzieci mają nawet ubaw z tych testów, ale my sprawdzamy, jak sobie dadzą radę w tego rodzaju szkole. Bo jednak poziom jest o wiele wyższy - tłumaczy Izabela Koziej, dyrektor gimnazjum w Zespole szkół Ogólnokształcących nr 3 we Wrocławiu. Tu jednak szóstoklasiści obowiązkowo przechodzili testy kompetencji z języka polskiego i matematyki, w których sprawdzano przede wszystkim umiejętność logicznego myślenia.

ZOBACZ TAKŻE:Gimnazjaliści nie rozumieją angielskiego. A uczą się go od lat... >>>