Po raz pierwszy w Polsce badaczom zajmującym się oświatą udało się zmierzyć efekt egzaminatora, czyli to, jaki wpływ na rzetelność oceny testu ma osoba, która go sprawdza. Najnowszy raport Instytutu Badań Edukacyjnych udowadnia, że wynik tej samej matury może się różnić w zależności od tego, kto ocenia zadanie. Przy języku polskim to kwestia 3,7 pkt na sto możliwych do zdobycia. Przy matematyce – 1,3 pkt.
Reklama
Aby sprawdzić, czy w polskim systemie egzaminów zewnętrznych działa efekt egzaminatora, IBE przebadał po 29 osób oceniających testy z każdej z ośmiu okręgowych komisji. Łącznie w badaniu wzięło udział 232 nauczycieli języka polskiego i drugie tyle matematyków. Dodatkowo, aby zapewnić punkt odniesienia, w badaniu wzięli też udział nauczyciele niebędący egzaminatorami i studenci polonistyki. Sprawdzali oni 897 prac maturalnych z języka polskiego i 1,7 tys. z matematyki. Egzaminatorzy oceniali arkusze rozwiązywane w latach 2011 i 2012.
Badania IBE wykazały, że egzaminator ma istotny wpływ na wyniki oceniania zarówno matury z języka polskiego, jak i matematyki. Przy czym – jak zauważają autorzy raportu – w przypadku języka polskiego jego rola jest znacznie większa. Oznacza to, że ta sama praca od dwóch różnych egzaminatorów może dostać różną liczbę punktów.
– Utrata nawet jednego punktu na maturze może mieć bardzo poważne konsekwencje dla osoby zdającej na studia, gdzie próg punktowy jest ustawiony na wysokim poziomie. Niestety, takie sytuacje się zdarzają – przyznaje Krzysztof Szymański, rzecznik prasowy Politechniki Warszawskiej.
Analiza IBE pokazała, że wielu egzaminatorów łagodniej traktuje prace ocierające się o próg zdawalności, przepychając je powyżej granicy 30 proc. To z kolei może dyskryminować tych maturzystów, których egzaminator był bardziej surowy i nie naciągał punktów.
Reklama
– Efektu egzaminatora nie da się w pełni wyeliminować, zwłaszcza w przypadku oceniania wypowiedzi językowych – przekonuje dr Michał Sitek, wicedyrektor IBE. – Można go jedynie minimalizować i w tę stronę idą nasze rekomendacje. Najprostszym sposobem zmniejszania błędu pomiaru związanego z ocenianiem prac przez egzaminatorów jest uwzględnianie tego problemu przy konstruowaniu i testowaniu zadań – ocenia. Autorzy raportu przestrzegają, że osiągnięcie pełnej zgodności oceniania jest utopią, a dążenie do kompletnego wyeliminowania efektu egzaminatora będzie skutkowało nauczaniem wyłącznie pod testy.
Szef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej przyznaje, że o wynikach badań wie, a instytucja w tym roku wprowadziła kolejne procedury, które mają ograniczyć efekt egzaminatora. – Co roku – przed przystąpieniem do oceniania – wszyscy egzaminatorzy przechodzą doszkalanie, podczas którego przypominane są kryteria oceniania oraz przeprowadzane są ćwiczenia w ocenianiu wybranych prac – mówi Marcin Smolik. – W tym roku również wprowadziliśmy nową zasadę, według której powtórnej ocenie poddawane są nie tylko całe prace, lecz także wybrane zadania w innych pracach, co zwiększa ogólną pulę prac poddaną podwójnej weryfikacji – dodaje. Przekonuje też, że jeśli to nie wystarczy, CKE rozważy wdrożenie kolejnych pomysłów. Zwraca również uwagę, że w raporcie IBE różnice między egzaminatorami oceniane są jako niewielkie.
Wyniki raportu IBE mogą jednak mieć wpływ na zaufanie maturzystów do wyników matur, a w konsekwencji na liczbę próśb o wgląd do pracy i ponowne jej sprawdzenie. – Tych z roku na rok i tak przybywa. Uczniowie mają coraz mniejsze zaufanie do systemu egzaminów – uważa prof. Krzysztof Konarzewski, były dyrektor CKE.
Jedna z takich spraw w marcu trafiła do sądu. Kinga Jasiewicz pozwała krakowską OKE za to, że – jej zdaniem – pisanej przez nią matury z biologii nie oceniono właściwie, a od decyzji komisji nie było odwołania. Maturzystce zabrakło jednego punktu, by dostać się na bezpłatne studia medyczne. Sąd Okręgowy w Krakowie uznał, że nie jest władny dokonywać takich rozstrzygnięć, i pozew oddalił. Maturzystka zamierza złożyć zażalenie do sądu apelacyjnego. Jeśli ten je przyjmie, sąd okręgowy będzie musiał wyznaczyć termin rozprawy.
Przed publikacją tego tekstu raport IBE zniknął ze stron MEN. Resort tłumaczy, że zdjął go na prośbę IBE. Ten natomiast przekonuje, że publikacja nastąpiła jeszcze przed korektą i dokument powinien być ponownie dostępny jeszcze w maju.
Komentarze(3)
Pokaż:
ANDRZEJ DUDA NIGDY NIE KŁAMIE, TO SZCZERY PATRIOTA.
DUDA BĘDZIE PREZYDENTEM WSZYSTKICH POLAKÓW I ZAKOŃCZY WOJNĘ POLSKO-POLSKĄ. WBREW RÓŻNYM OPINIOM LIDERÓW RZĄDZĄCEJ KLIKI POWSI-PSL ANDRZEJ DUDA MA CHARYZMĘ, JEST WIARYGODNY I POTRAFI BYĆ NIEZALEŻNY. NIE ASPIRUJE PÓKI CO DO PRZYWÓDZTWA W PiS WŁAŚNIE DLATEGO, ŻE ZAMIERZA BYĆ PREZYDENTEM WSZYSTKICH POLAKÓW.
PIERWSZA TURA POTWIERDZIŁA, ŻE POLACY POZNALI SIĘ NA KŁAMSTWACH I PUSTYCH OBIETNICACH KANDYDATA KOMOROWSKIEGO. WIDZĄ JEGO BEZCZELNOŚĆ I PYCHĘ NIEZMIERNĄ, WIDZĄ, ŻE TEN KANDYDAT LEKCEWAŻY, PONIŻA I OBRAŻA NIE TYLKO SWOICH KONKURENTÓW DO FOTELA PREZYDENCKIEGO I ADWRSARZY POLITYCZNYCH ALE WSZYSTKICH POLAKÓW. POLACY NIE WIERZĄ GNUŚNEMU BRUNKOWI, KTÓRY KOSZTUJE NAS WIĘCEJ NIZ KRÓLOWA BRYTYJSKA ZE SWOIM DWOREM I RODZINĄ BRYTYJSKICH PODATNIKÓW.
"Znam go wiele lat. Wydawało mi się, że to człowiek, który pracuje w polityce nie dla kariery. Ale dzisiaj to taki typowy urzędnik, karierowicz" - stwierdził na antenie TVP Jerzy Zelnik, który w tak mocnych słowach ocenił Bronisława Komorowskiego, dodając, że prezydent jest „dosyć niemrawy, stosuje dużo banalnych chwytów”.
W programie "Po przecinku" na antenie TVP Info gośćmi byli dwaj znani aktorzy Jerzy Zelnik i Olgierd Łukaszewicz. Nie rozmawiali jednak o teatrze, a polityce. Obaj należą do komitetów poparcia głównych rywali w wyborach prezydenckich. Pierwszy poparł Andrzeja Dudę, drugi Bronisława Komorowskiego.
Zelnik nie ukrywał krytycznej oceni kończącej się prezydentury.
– "Jestem za aktywną prezydenturą. Nie za prezydenturą, która ogłasza zgodę, ale głównie z rządem. I ogłasza bezpieczeństwo, ale głównie dla rządzących. Dla oligarchii, bo dla mnie ta demokracja w Polsce jest wątpliwa. Nie uważam naszych wyborów za wiarygodne, od pewnego czasu. Wydaje mi się, że prezydent nie może mówić, że to szaleni ludzie podważają wiarygodność wyborów. Bo trzeba być po stronie tych, którzy kontrolują tę wiarygodność" – stwierdził Zelnik.
O prezydencie Komorowskim Zelnik mówił w TVP Info, że jest „dosyć niemrawy, stosuje dużo banalnych chwytów. – Na mnie robi wrażenie człowieka, który celebruje głównie swoją własną osobę. Po katastrofie smoleńskiej wydawało mi się, że przebiera nogami, aby jak najszybciej dowodzić. Nie budzi mojego zaufania. Znam go wiele lat. Wydawało mi się, że to człowiek, który pracuje w polityce nie dla kariery. Ale dzisiaj to taki typowy urzędnik, karierowicz" – stwierdził Zelnik.
Jak można się było spodziewać innego zdania był Łukaszewicz.
"Postanowiłem bronić Bronisława Komorowskiego, bo chcę, aby w państwie było jasno i czytelnie. Chcę zobaczyć na tym stanowisku człowieka, którego znam i jest przewidywalny - wiem, że on nie rządzi i nie konkuruje z rządem" – podkreślał Olgierd Łukaszewicz.
Wyjaśniło się - Łukasiewicz chce Komorowskiego bo chce prezydenta, który pełni tylko funkcje reprezentacyjne a nie rządzi ale Polakom jest potrzebny silny peezydent, który faktycznie zadba o ich bezpieczeństwo i lepszy byt, takim prezydentem nie był, nie jest i jak widać z jego zachowania i oceny tych, którzy go dobrze znają, nie będzie, bo nie jest w stanie być, Bronisław Komorowski.
A jak dla nas, dla Polaków, Komorowski za drogi jest na strażnika żyrandoli.
GNUŚNY HRABIA Z RUSKIEJ BUDY, WTOPA - KOMOROWSKI PRZYSPAWAŁ SIĘ DO PREZYDENCKIEGO FOTELA I ŻYJE SOBIE ZA NASZĄ KASĘ JAK SZEJK.
JEST DROŻSZY OD BRYTYJSKIEJ RODZINY KRÓLEWSKIEJ !!
ZOBACZ ILE PŁACIMY ZA MNOŻĄCE SIĘ WTOPY, CHAMSTWO, PYCHĘ, LEKCEWAŻENIE NAS, OBCIACH NA CAŁY ŚWIAT.
Na utrzymanie kancelarii Bronisława Komorowskiego wydajemy 475 tys. zł dziennie. Prezydent RP kosztuje więcej niż prezydent Niemiec i wiele europejskich koronowanych głów. Na co Komorowski wydaje takie pieniądze?
Na doradcę, który mu napisał przemówienie o bigosowaniu, wygłoszone w German Marshall Fund podczas pierwszej, superważnej wizyty oficjalnej w USA?
„Bigos to takie szczególne, specyficzne danie. Kapusta siekana i siekane mięso długotrwale gotowane” – dowiedzieli się goście prestiżowej instytucji.
Może kasa poszła na pisanie projektów ustaw? Nie, wiadomo przecież, że Komorowski unikał inicjatyw ustawodawczych.
Może więc wydajemy na to, by zatrzeć nieprzyjemne wrażenia gospodarzy po prezydenckich wizytach, jak w Japonii, gdy w parlamencie Komorowski łazi buciorami po fotelach?
Niezależnie od stopnia miałkości i obciachu, jakie niesie ta prezydentura, sumy przejadane przez kancelarię Komorowskiego są porażające. Zwłaszcza w kontekście wypowiedzi liderów PO, że głowa państwa to jedynie strażnik żyrandola.
W Stargardzie Szczecińskim tłum wygwizdał kandydata POWSI. Komorowskiemu puściły nerwy. Wielce obrażony znowu wrzeszczał, wygrażał pięścią i znowu było o kurach. Zapomniał jaśnie wielmożny hrabia z ruskiej budy, co sam przed laty wymyślał i plótł pod adresem urzędującego wówczas prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, prof. Lecha Kaczyńskiego.
Kandydat Platformy Obywatelskiej i WSI, goni w piętkę - podczas wiecu w Stargardzie Szczecińskim nie potrafił zapanować nad nerwami. Z zaciśniętymi ze złości zębami, wrzeszczał jak naćpany i wygrażał pięścią . Ale całkowicie niezrozumiały był wątek "drobiowy", gdy znowu zaczął coś bredzić o... kurach.
W Stargardzie Szczecińskim, oprócz partyjnego aktywu, kandydata Platformy Obywatelskiej, "przywitali" również mieszkańcy miasta. Z transparentami "Precz z Szogunem", głośno domagający się śledztwa w sprawie Fundacji Pro Civili.
To tak wyprowadziło z równowagi Bronisława Komorowskiego, że zaczął wrzeszczeć i wskazywać palcem na krytykujących go młodych mieszkańców Stargardu Szcz.
- Stanowią świetną ilustrację tego, między kim, a kim będziecie państwo wybierali 10 maja. Są tacy, którzy pewnie będą chcieli głosować na awanturę, na kłótnię, na nieumiejętność współpracy, na stwarzanie zagrożenia, na niezgodę narodową. Ale nas jest więcej! Tych którzy chcą Polski bezpiecznej i Polski zgodnej - wrzeszczał Komorowski.
Czyli według starej i mocno już zdartej płyty. Im więcej mówił, "nakręcał" się coraz bardziej. Już nie tylko wrzeszczał, ale i wygrażał pięścią. Chwilami nie kontrolował tego co mówił, bez ładu i składu ...
"Wygranie przez mojego konkurenta... Tacy ludzie będą wchodzili do pałacu prezydenckiego. Tacy ludzie będą budowali wizerunek naszej Ojczyzny na zewnątrz. Tacy awanturnicy, tacy przeciwnicy zgody. Nie ma na to naszej zgody" - wrzeszczał z nienawiścią w oczach..
A teraz najciekawsze! CYTAT DNIA, A MOŻE I CAŁEJ KAMPANII WYBORCZEJ:
"Te słynne kury z Mazur też przestaną się nieść. I co? Nie ma mleka, kury się nie niosą... " - stwierdził kandydat POWSI.
Wątek z drobiem pojawia się nie po raz pierwszy.
To już jakaś obsesja. Czy Bronisław Komorowski jest aby zdrowy ? !!!
Polakom nie jest potrzebny na fotelu prezydenta, pełny pychy, zadufany w sobie, chamski i bezczelny, karierowicz, posiadający powiązania z komunistycznymi, Wojskowymi Służbami Informacyjnymi, które kolaborowały
z tajnymi służbami sowieckimi, (i dlatego zostały zlikwidowane przez państwo polskie) ich patron i obrońca, człowiek chory z nienawiści, który nie panuje nad nerwami i na spotkaniach wyborczych wrzeszczy na Polaków.
Polakom jest potrzebny silny, spokojny, w pełni zrównoważony i przyjazny prezydent, który faktycznie zadba o ich bezpieczeństwo i lepszy byt. Takim prezydentem nie był, nie jest i jak widać z jego zachowania
i oceny tych, którzy go dobrze znają, nie będzie, bo nie jest w stanie być, Bronisław Komorowski.
A jak dla nas, dla Polaków, Komorowski za drogi jest na strażnika żyrandoli.
GNUŚNY HRABIA Z RUSKIEJ BUDY, WTOPA - KOMOROWSKI PRZYSPAWAŁ SIĘ DO PREZYDENCKIEGO FOTELA I ŻYJE SOBIE ZA NASZĄ KASĘ JAK SZEJK.
JEST DROŻSZY OD BRYTYJSKIEJ RODZINY KRÓLEWSKIEJ !!
Hrabia, z ruskiej budy, niech przestanie gloryfikować WSI, niech przeprosi Polaków, niech zakończy wojnę polsko-polską wszczętą przez Donalda Tuska w 2005 roku po podwójnej klęsce wyborczej a potwierdzoną i wzmocnioną na hucznej prezentacji komitetu wyborczego jaśnie hrabiego z ruskiej budy w 2010 roku, niech odwoła oszczerstwa
i bluźnierstwa jakie wypowiedział przeciw prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, za Jego życia i po tragicznej śmierci, oraz przeciw PiS, i milionom Polaków, ich zwolenników,
niech złoży urząd i zajmie się kurami. To wszystko co może zrobić oprócz uznania swoich błędów, okazania żalu i skruchy, poskromienia swojej chorej nienawiści i pychy.