Cel reformy z 1999 r. był szczytny: chodziło o zlikwidowanie nierówności w wykształceniu. Wyszło na odwrót: gimnazja zamiast wyrównywać szanse, zaczęły segregować dzieci. Pomimo że obowiązuje rejonizacja (uczeń musi być przyjęty do placówki najbliżej domu), i tak powstają takie szkoły, które gromadzą wyselekcjonowane lepsze dzieci. Te gorsze uznawane są za getta dla najtrudniejszej młodzieży. Dodatkowo w wieku gimnazjalnym dzieci zaczynają eksperymentować z alkoholem i narkotykami. W efekcie zarówno nauczyciele, jak i rodzice coraz częściej głośno mówią o konieczności odwrócenia zmian sprzed 14 lat.
Jednak resort edukacji woli konserwować sytuację. Przekonuje, że za utrzymaniem obecnego systemu przemawiają dobre (coraz lepsze) wyniki w międzynarodowych badaniach PISA. Tę teorię łatwo podważyć. Uczniowie opanowali bowiem niemal automatycznie metodę testową i specyfikę pytań stawianych w badaniach.
Komentarze (42)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeBrakuje kompetentnych ludzi którzy coś umieją i mogą coś naprawdę zdziałać, Tacy pracują w sektorze prywatnym a kto się nie może dostać i przebić swoimi umiejętnościami w firmach trafia do urzędu. Efekt jest taki że musimy cierpieć bo pomysły mają rewelacyjne, i w większości niszczą to co kiedyś dobrze funkcjonowało. Niekompetencja , brak odpowiedzialności, po prostu dramat. Ostatnio mało udało im się dobrego zrobić same głupoty tylko i kupa zmarnowanych pieniędzy.
Zniszczono dobrze działający od wojny system szkolnictwa i zabawa trwa dalej!
Urzędnicy muszą miec pretekst dla swego istnienia i ciągle bedą wymyslali "zmiany na lepsze"!
Za ten głupi pomysł z tworzeniem gimnazjum KTOŚ wziął kasę a że to był KATASTROFICZNY POMYSŁ to inna strona medalu!
Tworzącym gimnazja chodziło o większą selekcję i eliminowanie jednostek mniej przydatnych rasowo dla systemu na etapie początkowej edukacji .