W przyszłym roku w szkołach pojawi się nowy rodzaj oceny, której celem będzie jest wspieranie ucznia, a nie ocenianie jego wyników. Będzie ona brać pod uwagę nie kryteria obiektywne, ale potrzeby i możliwości każdej osoby.

Nowa ocena w szkole

Ocena funkcjonalna miała być pierwotnie wprowadzona od września tego roku, ale MEN zdecydowało się na przesunięcie terminu na 1 kwietnia 2026. Na początku ma być to narzędzie wspierające, nie zastąpi tradycyjnych ocen. Chcemy, aby pomoc mogła być dostępna dla każdego dziecka i żeby kryteria tej pomocy były jasne. Pracujemy nad tym, żeby to nie opinia poradni, nie orzeczenie tę pomoc wyznaczało, ale by prowadziła do tego konkretna potrzeba dziecka rozpoznana przez specjalistów szkolnych, przez nauczycieli – mówiła Izabela Ziętka, wiceminister edukacji, cytowana przez Radio Kielce.

Reklama

Ocena funkcjonalna to rozszerzenie tego, co obecnie dzieje się w szkołach. Już teraz przynajmniej dwa razy w roku robiona jest ocena poziomu funkcjonowania uczniów, którzy zostali zdiagnozowani w poradni psychologiczno-pedagogicznej. W przyszłym roku taką diagnozę będzie można zrobić większej grupie dzieci, również tym, które nie mają stwierdzonych problemów edukacyjnych.

Reklama

"Kolejny obowiązek na barkach nauczycieli"

"Kolejny 'pomysł' na szkołę. Ocena funkcjonalna dzieci - znowu na barkach nauczycieli? Jestem szczerze przerażona" - napisała autorka profilu "Dyrektor na Topie" na Facebooku. Dodała, że to "kolejna bardzo poważna odpowiedzialność, która ma spaść na szkołę".

Zdaniem nauczycielki takie narzędzie zostanie wprowadzone, ponieważ brakuje psychologów i specjalistów w poradniach, a coraz więcej jest uczniów, którzy potrzebują pomocy. Podkreśla, że nauczyciel nie jest psychologiem. "Może obserwować, wspierać i współpracować, ale nie może być zastępstwem dla systemu, który nie domaga".

"Kiedy nauczyciel ma to robić?"

Autorka postu podkreśliła, że to dodatkowy obowiązek. "Kiedy nauczyciel ma to robić? W jakich godzinach? Z czego zostanie realnie odciążony?"- zastanawia się pedagog. "Czy w Waszych szkołach jest jeszcze przestrzeń na kolejny obowiązek? I czy naprawdę tak ma wyglądać wspieranie edukacji?" - pyta.

Większość komentujących jest oburzonych planami MEN. "Ja tego nie chcę nawet za cenę podwyżki pensji, bo najzwyczajniej w świecie nie dam rady" - napisała jedna z nauczycielek.