Mariusz Graniczka, dyrektor XLIV Liceum Ogólnokształcącego w Krakowie, został zawieszony w swoich obowiązkach przez Aleksandra Miszalskiego, prezydenta miasta. To konsekwencja zawiadomienia Małopolskiego Kuratora Oświaty o popełnieniu "czynu noszącego znamiona naruszenia praw i dobra jednego z uczniów". Dyrektor polecił uczniowi, aby ten poszedł do fryzjera i wrócił z ogoloną głową.

Dyrektor Mariusz Graniczka tłumaczy się

Dyrektor Mariusz Graniczka uważa, że został potraktowany niesprawiedliwie. Mam poczucie pełnego niezrozumienia przez moich zwierzchników sytuacji, bo mam poczucie absolutnego skrzywdzenia - powiedział dziennikarzom.

Reklama

Tłumaczył, że uczniowi zasugerował, że w wolnej chwili może poprawić fryzurę nieopodal u zaprzyjaźnionego fryzjera. Według niego to sam uczeń zaproponował, że pójdzie do fryzjera na przerwie. Według mojego rozeznania pozwoliłem uczniowi wyjść ze szkoły na jego prośbę i sugestię - powiedział dyrektor liceum.

Podkreślił, że decyzje kurator oświaty i prezydenta miasta zostały podjęte "nadzwyczaj szybko”, co ma związek z jego wcześniejszą aktywnością jako dyrektora XLIV LO. Mam rok do emerytury, to co robiłem przez cała lata czyniłem ze świadomością uczciwości, podejścia do obowiązku jako dyrektora, wychowawcy i nauczyciela, nie patrzyłem, czy władza jest z jednej strony czy drugiej – podsumował Graniczka.

Akcja wsparcia dla dyrektora

W szkole rozpoczęła się akcja wsparcia dla dyrektora. "Wiele osób pyta nas, jak mogą wyrazić solidarność i wsparcie dla osaczonego" - taki komunikat został wysłany do rodziców przed przewodniczącego Rady szkoły. Jak donosi "Gazeta Wyborcza" przy wejściu do liceum zostanie ustawiona skrzynka na petycje.

We wtorek natomiast podczas spotkania dyrektora Graniczki z dziennikarzami pojawili się przedstawiciele rodziców. Jeden z nich powiedział mediom, że jako rodzic jest "zaskoczony atakiem na nauczycieli". Bo to jest w sumie atak na nauczycieli. Dyrektor wspierał wychowawczynię, wspierał znieważonego publicznie nauczyciela - powiedział cytowany przez "Dziennik Polski".

Reklama

.Jeżeli będziemy pozwalać na atakowanie nauczycieli, to co oni zrobią? Wpiszą z góry na dół 5,0 wszystkim dzieciom, żeby mieć spokój. Dzieci będą przeszczęśliwe. A rodzice już za miesiąc się zastanowią, czy przypadkiem nie trzeba zapisać dzieci na korepetycje, bo proces edukacji (...) spadnie. Jeżeli chcemy dokonać czegoś takiego, to będzie tak jak w szkolnictwie publicznym w USA: jak się uczniowi nie podoba nauczyciel, to przychodzi z karabinem maszynowym. Czy naprawdę tego chcemy? Jeśli nauczyciele będą zastraszani, będą się wycofywać z zaangażowania, z zabierania uczniów do CERN, do teatru, bo po co im taki problem, jak tutaj było - mówił ojciec ucznia pierwszej klasy.