MEN uruchamia program "Moc relacji w edukacji". Jego celem będzie przygotowanie kuratorów, dyrektorów i nauczycieli do wdrażania reformy programowej "Kompas Jutra". Nowy program będzie realizowany do 31 grudnia 2025 roku, a MEN zamierza na niego przeznaczyć 10 mln zł.

Jak napisano w komunikacie resortu cele przedsięwzięcia to:

  • Przygotowanie kuratoriów oświaty do nowej roli we wdrażaniu reformy programowej;
  • Przygotowanie ambasadorek i ambasadorów reformy – lokalnych liderek i liderów zmiany;
  • Wypracowanie spójnych, regionalnych modeli współpracy pomiędzy kuratoriami oświaty, a szkołami;
  • Przeprowadzenie pilotażu wybranych elementów reformy w ok. 200 szkołach;
  • Uruchomienie otwartego Repozytorium Wiedzy i Narzędzi dla Reformy Edukacji (Banku Wiedzy);
  • Przygotowanie ogólnopolskiej kampanii "Zawód nauczyciel. Zawód znaczący";
  • Przeprowadzenie ogólnopolskiego badania sondażowego, pozwalające poznać opinie rodziców na temat szkoły oraz wdrażania reformy;
  • Uruchomienie cyklu szkoleń dla nauczycielek, nauczycieli, dyrektorek i dyrektorów szkół ukierunkowanych na przygotowanie kadry szkolnej do praktycznego wdrażania reformy.

Jeden z celów: Wzmocnienie prestiżu zawodu nauczyciela

Resort edukacji napisał w dokumencie, że jednym z celów programu jest "wzmocnienie prestiżu zawodu nauczyciela i zmiana społecznej narracji o roli nauczyciela". Przedsięwzięcie będzie realizowane do dnia 31 grudnia 2025 r.

Reklama

Program będzie realizowany przez Instytut Badań Edukacyjnych – Państwowy Instytut Badawczy. "Minister przeznacza środki finansowe na realizację przedsięwzięcia w łącznej wysokości 10 000 000 zł” – czytamy.

Nauczyciele oburzeni

Post w sprawie nowego programu zamieścił w mediach społecznościowych Związek Nauczycielstwa Polskiego. Pod wpisem na ten temat zawrzało. "Absurd!!! Może te pieniądze przeznaczyć na zakup długopisów dla nauczycieli, segregatorów na dokumentacje wychowawcy, szpilek do przy wieszania prac uczniów, nożyczek, zszywaczy i innych podstawowych rzeczy, które nauczyciel kupuje za własne, bo wciąż nie ma na to rządowych pieniędzy" - skomentowała jedna z nauczycielek. "Wyjdzie taniej niż faktyczne dążenie do podniesienia prestiżu zawodu przez podwyżki" - dodał inny.