Jeśli dochody w danym roku przekroczą 120 tys. brutto, trzeba zapłacić wyższą stawkę podatku - 32 proc., zamiast dotychczasowych 12 proc. W takiej sytuacji znalazła się w tym roku spora grupa nauczycieli. To efekt ubiegłorocznych podwyżek.

Były one rekordowe. Jak mówiła minister edukacji Barbara Nowacka, "pierwszym działaniem rządu podjętym niezwłocznie na rzecz nauczycieli" było zaplanowanie w budżecie "wysokiej podwyżki wynagrodzenia". Efektem jest podniesienie wynagrodzeń nauczycieli o co najmniej 30 proc. i nie mniej niż 1500 zł brutto.

Mają sporo do zwrócenia fiskusowi

"Od 1 stycznia 2024 r. średnie wynagrodzenie nauczyciela początkującego wzrosło o 33 proc, zaś nauczyciela mianowanego i dyplomowanego o 30 proc. Skala zrealizowanych podwyżek płac nauczycieli była rekordowa i skutkowała również znaczącym zwiększeniem środków przeznaczonych na oświatę. W roku bieżącym (od 1 stycznia br.), wynagrodzenia nauczycieli wzrosną o kolejne 5 proc." - napisała minister w odpowiedzi na interpelację posłanki PiS.

Reklama

Efekt jest taki, że część nauczycieli, którzy brali nadgodziny, pracowali na więcej niż jeden etat, mają sporo do zwrotu z podatku. W tym roku miałam więcej niż jeden etat, a wszystko przez podwójne roczniki i inne zmiany. Dodatkowo, od listopada prowadziłam nauczanie indywidualne z jedną z moich uczennic, która przeszła na taki tryb nauki. Nie chciałam brać tych godzin, ale nie było chętnych. To spore obciążenie, szczególnie jeśli uczy się przedmiotu maturalnego. Więcej pracy, więcej sprawdzianów, więcej obowiązków. To nie są tylko lekcje, to cała masa dodatkowych zadań – mówi Strefie Edukacji Iwona, polonistka z woj. kujawsko-pomorskiego. .

Reklama

Ma do zwrotu 1400 zł.Czyli można powiedzieć, że cały miesiąc pracy za te dodatkowe godziny poszedł na opłacenie podatku - podsumowuje.

Musi oddać aż 15 tys. zł

Paweł, nauczyciel w szkole średniej w woj. mazowieckim, musiał oddać do skarbówki ponad 3. tys. złotych. To jasny sygnał, że uczciwa praca i branie dodatkowych godzin w oświacie kompletnie się nie opłaca. Znam nauczycieli, którzy w listopadzie i grudniu 2024 wpadli w drugi próg podatkowy i mocno to odczuli finansowo. Brak podwyższenia kwoty wolnej od podatku tylko pogarsza sytuację nauczycieli, których zarobki, odnosząc je do realiów krajowych, są na żenująco niskim poziomie - powiedział Strefie Edukacji.

Do rekordzistów zalicza się Szymon, polonista, który pracujące w dwóch szkołach w dużym mieście. Fiskusowi musi oddać aż 15 tys. zł. Twierdzi, że dodatkowe godziny wziął z powodu braków kadrowych. Pracowałem w dwóch szkołach, a więc łącznie miałem dwa etaty, do zwrotu: 15 400 zł - przyznał polonista.