Zadanie, publikowane szeroko w mediach społecznościowych, miało sprawdzić przygotowanie uczniów szkoły podstawowej do radzenia sobie z ułamkami.
Treść zadania
"Trwa konflikt zbrojny pomiędzy Rosją i Ukrainą. Na początku bitwy o Czasiw Jar Rosjanie byli 5 kilometrów od centrum miasta. W pierwszym tygodniu przeszli 1,2 km. W drugim tygodniu po zniszczeniu ukraińskiej obrony przeciwlotniczej przeszli o 5/9 km więcej niż w pierwszym tygodniu. W trzecim tygodniu ukraińscy żołnierze przeprowadzili kontratak i odzyskali prawie wszystkie terytoria utracone w drugim tygodniu. Ile kilometrów mają jeszcze Rosjanie przejść, aby dotrzeć do centrum Czasiw Jaru?" - głosiło przedstawione uczniom zadanie.
Nauczyciel niewzruszony
Zdaniem rodziców jednego z uczniów tekst zadania jest całkowicie nieadekwatny do miejsca i wieku. Problemem jest też to, że sam nauczyciel nie widzi w zadaniu niczego złego. Mówi, że temat jest aktualny i go zainspirował - powiedział tygodnikowi jeden z rodziców.
Dyrekcja szkoły uznała zadanie za niedopuszczalne i obiecała zatrudnić nowego nauczyciela, ale dotąd nic takiego się nie wydarzyło. Zadanie jest za trudne na ten wiek, a przykład w nim użyty naprawdę oburzający - przyznała matka jednej z uczennic.
Problematyczny przykład
Aleksandar Markov z Forum Szkół Średnich w Belgradzie stwierdził, że trudność zadania musi być zgodna z programem, ale w tym przypadku większym problemem jest przykład o zabarwieniu politycznym. To nie do pomyślenia dawać uczniom takie zadanie. Chcąc zobrazować problem matematyk mógł z pewnością wybrać lepszy przykład, jak np. bieg maratończyka. Wojna jest czymś, z czym dzieci nie powinny się borykać, chyba że już znalazły się w sytuacji, w której muszą ją przetrwać - zaznaczył ekspert.
W tym przykładzie widać też próbę indoktrynacji i tworzenia małych rusofilów poprzez zadanie matematyczne. Nauczyciel pyta o to, "kiedy Rosja zdobędzie miasto", czym stawia się po stronie konfliktu - zauważył Markov.