Wiceprezydent Moskwa-Wodnicka otrzymała w poniedziałek wezwanie, z którego wynika, że za dwa tygodnie ma stawić się w prokuraturze Łódź-Polesie jako świadek w sprawie "przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego działającego z upoważnienia prezydenta Miasta Łodzi poprzez wydanie decyzji o zawieszeniu dyrektora XXXIV LO w obowiązkach nauczyciela – dyrektora szkoły".

Reklama

To wezwanie nie jest zaskoczeniem, bo jest zgodne z wcześniejszą zapowiedzią ministra edukacji Przemysława Czarnka. Dotyczy sytuacji z kwietnia, gdy zawiesiłam dyrektora XXXIV LO za to, że karał uczniów za umieszczanie awatarów w aplikacji nauczania zdalnego. Zgodnie z przepisami prawa i swoimi kompetencjami mogłam podjąć taką decyzję – powiedziała PAP wiceprezydent Łodzi.

Zdaniem Moskwy-Wodnickiej wezwanie do prokuratury to próba zastraszenia samorządowca. Powszechnie znany jest fakt, że dyr. Jakóbek jest kolegą partyjnym ministra Czarnka – zaznaczyła.

Zakaz używania awatarów

Dyrektor XXXIV LO Dariusz Jakóbek został zawieszony w obowiązkach przez wiceprezydent Łodzi po tym, jak wprowadził regulamin, w którym zakazano uczniom używania w aplikacji nauczania zdalnego związanych z polityką awatarów, w tym m.in. czerwonej błyskawicy – symbolu Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Władze miasta podjęły tę interwencję na prośbę jednej z uczennic szkoły. Miała ona być ukarana dyscyplinarnie za nieprzestrzeganie regulaminu.

Do sprawy odniósł się wówczas szef MEiN Przemysław Czarnek, który nie tylko pochwalił postawę dyrektora, ale odznaczył go medalem Komisji Edukacji Narodowej "za szczególne zasługi dla oświaty i wychowania". Czarnek poinformował wówczas o zamiarze skierowania zawiadomienia do prokuratury o podejrzeniu przekroczenia uprawnień przez wiceprezydent Łodzi.

Ostatecznie decyzję o zawieszeniu w pełnieniu obowiązków przez dyr. Jakóbka 10 czerwca uchyliła Odwoławcza Komisja Dyscyplinarna dla Nauczycieli przy Ministrze Edukacji i Nauki.

Reklama

Wiceprezydent Łodzi podtrzymuje zdanie o słuszności swojej decyzji w sprawie zawieszenie dyrektora XXXIV LO.

Uważam, że najpierw powinna się odbyć rozmowa z uczniami, a nie od razu ich karanie. Poza tym kontrola Wydziału Edukacji wykazała, że wprowadzony przez dyrektora XXIV LO regulamin był wprowadzony w szkole niezgodnie z obowiązującymi przepisami – wyjaśniła.

Moskwa-Wodnicka liczy na umorzenie postępowania przez prokuraturę. Zawieszenie w obowiązkach dyrektora XXXIV LO było zgodne z przepisami, sprawdzone przez nasze biuro prawne, więc ja nie mam sobie nic do zarzucenia. Odbieram to jako próbę politycznego zastraszania – dodała.

Sprawa zawieszenia dyrektora

Sprawa zawieszenia dyrektora XXXIV LO była szeroko komentowana zarówno przez radnych, jak i polityków opozycji, którzy – jak poseł Lewicy Tomasz Trela – argumentowali, że "w szkole nie ma miejsca na polityczne manifestacje i walkę ideologiczną, za to jest miejsce na otwartość, tolerancję, a przede wszystkim szacunek dla różnorodności", a także przez środowiska prawicowe, m.in. Fundację Życie, Stowarzyszenie Związek Dużych Rodzin 3 plus oraz Ruch 4 Marca (Fundacja Mamy i Taty), które domagały się wygaszenia emocji i zwracały uwagę, że "nikt z uczniów nie był szykanowany, a cała ta hucpa polityczna oparta jest na wypowiedzi jednej uczennicy i jej ciotki".

Wyniki ostatniej rekrutacji do szkół średnich nie były korzystne dla XXXIV LO w Łodzi, ponieważ w pierwszym naborze na 90 miejsc zgłosiło się tylko 23 kandydatów. Zamiast planowanych trzech klas pan dyrektor otworzył dwie i to dopiero z naboru uzupełniającego. Myślę, że próba politycznej ingerencji ministra nie przyczyniła się do poprawy opinii szkoły – podkreśliła wiceprezydent Łodzi.