Co studiujesz?

Interaction design, czyli tłumacząc to na polski: projektowanie interakcji.

Na którym roku?

Kończę pierwszy. Wcześniej byłam jeszcze na niezależnym kursie z komunikacji wizualnej w nowoczesnych mediach. Też na uniwersytecie w Malmö.
Warto to rozróżnić, bo w Szwecji są odpowiedniki kierunków, które nazywa się programami, a także kursy. Co do zasady: każdy program ma określoną liczbę kursów. Choć są też kursy niezależne – na nie można się zapisać poza programem, czyli poza kierunkiem.

Reklama

Kierunek na którym jesteś, z ilu kursów się składa?

W tym roku mam łącznie siedem kursów. Zwykle trwają miesiąc, tylko niektóre dwa miesiące. Co też ważne, nie mamy wszystkich przedmiotów od razu. Najpierw kończymy jeden kurs, zaliczamy go (nie ma typowych egzaminów, a jedynie prezentacje wspólnych projektów lub esej) i dopiero potem zaczynamy kolejny. Tylko raz się zdarzyło, że mieliśmy na raz dwa kursy. Ale to był eksperyment.

Jak wyglądają zajęcia?

Reklama

Głównie to warsztaty. A jeśli już trafi się wykład, to często i on ostatecznie przybiera formę warsztatu. Prawie zawsze pracujemy w grupach – w Szwecji kładzie się ogromny nacisk na współpracę, bo to kompetencje, które przydają się potem w pracy.

Jak w takim razie wygląda typowy warsztat?

Załóżmy, że to warsztat z Photoshopu albo np. z programowania. Nauczyciel obrazuje, co mamy zrobić, przedstawia temat. Po czym daje zadania i losowo przydziela do grup. Dopiero wtedy możemy zacząć rozwiązywać dane zadanie. Na koniec przedstawiamy je przed innymi studentami i przed wykładowcą.

A jak często w ogóle bywa się na uczelni? Pomijając ten rok, kiedy wybuchała pandemia.

Jeszcze przed pandemią, bywałam na niej 4-5 razy w tygodniu. Pamiętam, że byłam rozbawiona planem zajęć, bo nauka zaczynała się zwykle koło godz. 10, a kończyła koło godz. 15. Z tym, że Szwedzi mają obowiązkową przerwę na lunch w południe. Ta jednak bardzo często się wydłużała, a kiedy po niej zostawała np. godzinka, to wykładowca stwierdzał, że on jednak jest już zmęczony. "To może w sumie pójdziemy do domu" – padało wtedy z jego strony. Także na kursie było bardzo lekko.

A teraz?

Teraz to program 100 proc., ok. 8 godzin dziennie, czyli mniej więcej pełen etat. I już to pokazuje, że cały system studiowania w Szwecji jest inny od tego w Polsce.
Są jeszcze studia 75 proc. i 50 proc., a nawet 25 proc., czyli odpowiednio na trzy czwarte, pół i ćwierć etatu. W tym drugim wypadku oznacza to, że studia trwają po prostu dwa razy dłużej, ale zdarza się to raczej przy niezależnych kursach. Programy prawie zawsze są 100 proc.

To ile lat studiuje się w Szwecji?

Zwykle licencjat jest 3-letni, a potem magisterka jednoroczna lub dwuletnia. Z tym, że studiują ci, którzy chcą studiować. W Szwecji nie jest tak, że trzeba iść na studia i to jest oczywista oczywistość. Absolutnie nie! Nie ma przymusu studiowania, presji społecznej. Po skończeniu szkoły średniej uczniowie robią sobie tzw. gap years, czyli albo jeżdżą po świecie, albo pracują. Jak wpadną na pomysł, co chcą w życiu robić, to dopiero wtedy idą na uczelnię. Czyli mniej więcej w wieku 20 paru lat. Nie spotkałam jeszcze na studiach osoby, która miałaby na pierwszym roku 19 lat.

Średnio ile ma?

Na moich kierunkach średnia wynosiła 24-25 lat. Mało tego, mniej popularne niż w Polsce jest też pójście na studia magisterskie. Zwykle jeśli już, to naukę kończy się na licencjacie. Dalsze studia wybierają osoby 30 plus, które chcą się dalej rozwijać. Albo zmienić szczebel w karierze. Zdobyć ogromną podwyżkę. Ambitni, pasjonaci…
Ba, jak ktoś idzie na magisterkę, to bardzo niepopularne jest robienie jej z tego, z czego się robiło licencjat.

Czyli jeśli ktoś ma licencjat z historii, to idzie na magisterkę np. z biologii?!

Jest to możliwe, ale tu nie ma w ogóle tendencji do studiowania dziwnych kierunków tak, jak w Polsce. Nawet nie wiem, czy są programy z historii, filozofii, czy socjologii. Raczej nie, jeżeli już to kursy. Krótkie – jak ktoś się chce czegoś dowiedzieć. Tu jest bardziej praktyczne – idzie się na studia, które dadzą jakiś zawód. Czyli np. jak chcesz zostać nauczycielem historii, to idziesz na program nauczyciel i dobierasz sobie w jego ramach kursy z historii. Nie ma programu historia.

Jakie są w takim razie najpopularniejsze kierunki w Szwecji?

Wszystkie te związane z biznesem, managementem, a do tego prawo i medycyna, podobnie zresztą jak w Polsce.

Wróćmy jednak do głównych różnic między nauką w Szwecji i w Polsce…

… jest ich cała masa. Weźmy choćby relacje między uczniami a nauczycielami, które są bardziej bezpośrednie.

Do nauczyciela też mówi się na Ty?

W Szwecji do wszystkich mówi się na ty. Nie ma w ogóle formy Pan./Pani. To normalne, że do urzędników czy też osób spotykanych na ulicy też mówi się po imieniu. Do nauczyciela oczywiście też. Mamy taką klasę, w której jest 50 proc. Szwedów i 50 proc. obcokrajowców. Bardzo często byłam świadkiem jak Szwedzi tacy zawstydzeni, ale pól żartem, pół serio mówili: "Ojejku ci studenci międzynarodowi, są tacy grzeczni, bo się zwracają zawsze: Panie Profesorze, a my walimy do wykładowców po imieniu".
Inna rzecz: w Szwecji nie ma pola, by nauczyciel pokazywał jakakolwiek władzę. Studenci mają swój glos, aktywnie uczestniczą w radach programu. Po każdym kursie jesteśmy pytani – są robione ankiety – co było dobrze zrobione, co było źle zrobione, co się nam podobało, a co nie. I faktycznie jest do brane pod uwagę.

Poza tym cała edukacja w Szwecji jest z założenia za darmo.

Dla Szwedów i obywateli UE. Tak! Mnie studia tutaj nie kosztują absolutnie nic – nie płaci się ani za poprawki, ani np. za powtarzanie roku. Wręcz przeciwnie dostaje się pieniądze za to, że się studiuje.

Wszyscy czy trzeba spełnić jakieś warunki?

Wszyscy. Za sam fakt bycia studentem dostaje się tzw. studiestöd, czyli zasiłek studencki (zajmuje się tym państwowa organizacja CSN, której slogan brzmi: "Czynimy studia możliwymi”). Jest głównie po to, by kupić książki – w niższych szkołach wszystkie materiały są za darmo, na studiach już nie. Sami musimy sobie zapewnić materiały do nauki.

I ile wynosi ten zasiłek?

To zależy, głównie od tego, czy ma się dziecko, czy nie. A że Szwecja to najbardziej przyjazny kraj dla rodziców, to jeśli ma się dziecko i jednocześnie się studiuje, to zasiłek jest wyższy. Wynosi ok.4 tys. koron miesięcznie. Na początku każdego semestru jest to kwota 2,5 razy wyższa, bo przecież trzeba jeszcze kupić dodatkowe materiały.
Jak ktoś nie ma dzieci, dostaje ok. 3 tys. koron miesięcznie. To kwota na waciki.

To ile średnio kosztuje książka?

Nie wiem, nie kupiłam jeszcze ani jednej (śmiech). Wszystko jest w bibliotece. Nie ma z tym najmniejszego problemu. Wystarczy wypożyczyć. Poza tym, jeśli chodzi o materiały potrzebne do zajęć, to zwykle wykładowcy wrzucają je na platformę studencką, która nazywa się canvas. Mamy je dostępne za darmo. O każdej porze dnia i nocy.

Inne bonusy i benefity?

Na każdym piętrze są strefy do drukowania. Ogólnodostępne, wystarczy przyłożyć kartę studencką, by uruchomić maszyny. Opłaty zaczynają się od pół korony za arkusz A4. W ogóle uniwersytet to skarbnica wszelkiego rodzaju sprzętów i zasobów. Czego tam nie ma?! Są laboratoria, pracownie komputerowe z każdym oprogramowaniem, pokoje muzyczne z każdym instrumentem o jakim zamarzysz, studnia nagraniowe. Wystarczy zarezerwować i ma się to za darmo. Jedyne za co musimy płacić, jeśli regularnie z tego korzystamy, to materiały, które zużywamy, np. w warsztacie. Ok. 200 koron na semestr.
Poza tym bardzo dobrze jest rozwinięte doradztwo – zarówno medycznej, jak i psychologiczne czy np. te dotyczące rozwoju i wsparcia kariery. Jeśli ktoś ma problemy zdrowotne, może bez problemu umówić wizytę w punkcie medycznym. Podobnie, kiedy potrzebuje pomocy terapeuty.

Nic dziwnego, że w Szwecji wynaleziono mysz komputerową, Skype czy np. maszynę do dializ?! A nacisk na praktyczne aspekty nauki położny jest także wcześniej?

Zdecydowanie. Dzieciaki w szkole w Szwecji uczą się zupełnie innych rzeczy niż w Polsce. Od przedszkola uczy się je, jak żyć w społeczeństwie. Jaka rozmawiać ze sobą. Jak rozwiązywać konflikty. Jak współpracować. Jak dojść do porozumienia. Jak rozpoznawać swoje emocje. Jak rozpoznawać emocje innych. Jak reagować podczas rozmowy. Ale są też poruszane kwestie takie jak ekologia – maja córka miała np. programy o zanieczyszczeniu mórz czy segregacji śmieci. (Dzieci robią prace plastyczne na ten temat). Poza tym one co najmniej pół dnia spędzają na dworze – jak jest ciepło, to nawet cały dzień. Idą wtedy do lasu czy do parku, gdzie mają lekcje przyrody. Szukają śladów zwierząt, rozpoznają drzewa, liście… Zdecydowanie lepiej na tym wychodzą.

A jakie są nazwy konkretnych przedmiotów?

Nie ma, a jeśli już są, to bardzo enigmatyczne. Bo np. rano zaczynają od samling, czyli zebrania. Przez godzinę opowiadają sobie, co robili po szkole, wprowadzają się w dzień, powtarzają co było na lekcjach wczoraj. Potem jest przerwa – dużo jest przerw w ogóle. Dalej: matematyka, na której uczą się liczyć, läsgrupper, czyli grupy czytelnicze – uczą się literek i czytać, zajęcia na dworze – codziennie. Potem też np. gimnastyka i masaż. Dzieci dobierają się w pary i masują po plecach dla rozluźnienia – dzięki temu co uczą się szacunku do swojego ciała, ale też ciała innych. Najmłodsze dzieci nie mają raczej stricte przedmiotów typu: historia, szwedzki i itd. Wszystko jest płynne, a nauczyciele wykazują się kreatywnością, by dzieci osiągnęły z góry ustalone cele nauczania.

A ile trwa podstawówka, ile szkolą średnia?

Edukacja jest obowiązkowa od zerówki do dziewiątej klasy podstawówki. Potem można iść do szkoły średniej - realizowanych jest 18 programów ogólnokrajowych, w tym 12 zawodowych i 6 programów przygotowujących do studiów wyższych. Wszyscy uczniowie w programie zawodowym mają również możliwość wzięcia kursów przygotowawczych do studiów wyższych.
W szkole średniej uczniowie mają obowiązkowe praktyki (zajmuje się państwowy program PRAO), duży nacisk kładzie się też na naukę przedsiębiorczości.

Są między nimi obowiązkowe egzaminy?

W klasach 3, 6 i 9 są przeprowadzane egzaminy ogólnokrajowe dla wszystkich uczniów szwedzkich podstawówek. W klasie 3 jest to matematyka i szwedzki w codziennych sytuacjach, tak by "sytuacja testowa" była mniej stresująca. Wyniki testów nie są wykorzystywane do oceniania, bo uczniowie nie otrzymują ocen przed klasą 6. W klasie 6 i 9 są egzaminy ze wszystkich trzech podstawowych przedmiotów: szwedzki, matematyka i angielski . Testy te składają się zarówno z części ustnej, jak i pisemnej. W klasie 9 sprawdzany jest również jeden przedmiot ścisły (fizyka, biologia lub chemia) i jeden przedmiot nauk społecznych (wiedza o społeczeństwie, religia, geografia lub historia).

A żeby się dostać na studia trzeba też zdawać egzaminy? Jakie dokumenty są w ogóle wymagane?

Jeśli chodzi o studia dla obcokrajowców, to Szwedzi patrzą nie na maturę, tylko na oceny ze szkoły średniej, które przekładają na punkty. Im lepsze ma się oceny na świadectwie szkolnym, tym więcej ma się punktów.
Jeśli komuś brakuje, bo np. był w zawodówce, to są szkoły wyrównawcze, miedzy szkołą średnią a studiami. Oferują kursy tematyczne i z różną liczbą punktów. Oczywiście za darmo.

Co w takim razie musi zrobić obcokrajowiec, żeby w ogóle myśleć o studiowaniu w Szwecji?

Mieć egzamin językowy TISUS, jeśli chce iść na studia po szwedzku. Ale, że jest też ogromny wybór programów i kursów po angielsku – na uniwersytecie w Malmö powiedziałabym, że jest to nawet 50 na 50 – to wystarczą albo np. TOEFL, albo rozszerzona matura z angielskiego.

A punkty?

Wszystko zależy od programu lub kursu. Każdy rządzi się innymi zasadami. I tak np. by dostać się na mój program musiałam zdobyć 18 punktów na 22 możliwe.

Skoro w Szwecji jest tak dobrze, dlaczego część Szwedów woli jednak przyjechać do polski i tu się uczyć?

Faktycznie Szwedzi przyjeżdżają na studia do Polski, ale chyba tylko na studia medyczne. To jedyny przypadek, który znam. A wiąże się z tym, że w Szwecji zwyczajnie nie dostają się na uczelnię. W Polsce mogą zapłacić i już.
W Szwecji nie ma takiej opcji – na medycynę obowiązkowe są punkty i dodatkowe egzaminy wstępne. Po drugie: niewiele jest w ogóle uniwersytetów, na których można się uczyć, jak zostać lekarzem.

Anna Korczak - autorka bloga nowawszwecji.com, specjalistka social media, twórca internetowy, przedsiębiorczyni i studentka Malmö Universitet. Kilka lat temu zamieszkała w Szwecji, teraz dzieli się wiedzą o kraju i skandynawskimi krajobrazami na instagramowym profilu @new_in_sweden