"Akcja Uczniowska" była jedną z organizacji zaproszonych na spotkanie w Pałacu Prezydenckim ws. reformy edukacji. Byłem na sali jedynym uczniem i jestem załamany. Znaczna większość organizacji obecnych na spotkaniu reprezentowała środowiska prawicowe i konserwatywne. Po stronie opowiadającej się za reformą byliśmy my – Akcja Uczniowska – oraz Związek Nauczycielstwa Polskiego. W praktyce oznaczało to trzy osoby wobec około pięćdziesięciu uczestników prezentujących stanowisko przeciwne zmianom– powiedział Paweł Mrozek, założyciel inicjatywy.

"Dano mi odczuć, że nie mam prawa głosu"

Podkreślił, że jest zaszczycony zaproszeniem do Pałacu Prezydenckiego, ale jednocześnie rozczarowany i "załamany poziomem tej debaty". Uważamy, że jeśli procedowany jest tak ważny temat, jak zmiany w edukacji, to należy wysłuchać obu stron z zachowaniem proporcji.” – dodał.

Reklama

Jego zdaniem, argumenty podnoszone podczas spotkania miały w dużej mierze charakter nie merytoryczny, lecz interpretacyjny.Dominowały narracje o rzekomej ideologizacji i indoktrynacji, a głos uczniów był traktowany przedmiotowo, nie podmiotowo – jakbyśmy byli elementem reformy, a nie jej adresatami. Dano mi odczuć, że jako młody człowiek nie mam prawa głosu i powinienem podporządkować się światu dorosłych, niezależnie od tego, co on robi. Nie zabrakło również nieprzyjemnych komentarzy w moją stronę podczas spotkania i uśmiechów podczas wystąpienia– relacjonuje 18-letni licealista.

Reklama

Reforma edukacji "ogranicza wolność"

Od przeciwników reformy padły zarzuty, że ogranicza ona wolność, że polska szkoła przestanie uczyć, że dochodzi do likwidacji obowiązku nauczania i w efekcie likwidacji szkoły jako takiej, a także że podstawa programowa nie będzie w ogóle realizowana. Główny zarzut prawicy? Trudno go precyzyjnie określić, bo podczas spotkania nie padły merytoryczne konkrety poza ogólnikowymi hasłami o "zabieraniu tożsamości kulturowej i narodowej" oraz o tym, że reforma stanowi "groźny eksperyment" dla polskiej szkoły - mówił uczeń.

Ujawnił tak, że szef Gabinetu Prezydenta RP poinformował podczas spotkania, że Kancelaria Prezydenta celowo nie zaprosiła przedstawiciela Ministerstwa Edukacji Narodowej – ani minister Barbary Nowackiej, ani jej zastępczyń. MEN określono przy tym mianem „eksperymentu” - poinformował uczeń.