Godziny ponadwymiarowe to lekcje przydzielone nauczycielowi ponad obowiązkowe pensum, które wynosi 18 godzin tygodniowo. Od 1 września, po nowelizacji Karty nauczyciela, okazało się, że nauczyciele tracą wynagrodzenie za te godziny, których nie przeprowadzili.
Nowelizacja ustawy Karta nauczyciela zakłada, że nauczyciel otrzyma wynagrodzenie za niezrealizowane godziny ponadwymiarowe, jeśli był gotowy do prowadzenia lekcji, ale nie odbyły się one z przyczyn niezależnych od niego. Nowe przepisy mają wejść w życie od1 stycznia 2026 r. Nauczyciele dostaną wyrównania za okres od 1 września do 31 grudnia 2025 r. Te pieniądze będą wypłacone do 6 czerwca 2026 r.
Związkowcy mają wątpliwości
Jak napisano w uzasadnieniu do projektu, "nauczyciele otrzymają zatem wynagrodzenie za niezrealizowane godziny ponadwymiarowe w różnych przypadkach nieodbycia zajęć z przyczyn leżących po stronie szkoły, a nie nauczyciela, np. z powodu nieobecności ucznia na zajęciach, które są z nim prowadzone indywidualnie, wyjazdu klasy na wycieczkę, wyjścia klasy na jakieś wydarzenie poza szkołą, itp.”. Warunkiem zachowania prawa do wynagrodzenia jest pozostawanie nauczyciela w tym czasie w gotowości do realizacji tych zajęć.
Projekt zawiera także zapis, że w takim przypadku nauczycielowi można przydzielić inne zadania w czasie, w którym zostały zaplanowane godziny zajęć, które nie odbywają się nie z winny nauczyciela. Właśnie ten zapis wzbudza wątpliwości.
Dyskryminacja i antagonizmy w szkołach
Związkowcy są zdania, że spowoduje to trudności interpretacyjne. "Entuzjastycznie przyjęta przez przedstawicieli koalicji rządzącej oraz reprezentantów niektórych nauczycielskich związków zawodowych ustawa wprowadza do prawa oświatowego bardzo niepokojący mechanizm – w sytuacji niezrealizowania przez nauczycieli przydzielonych godzin zajęć dydaktycznych, wychowawczych lub opiekuńczych – z przyczyn ich niedotyczących" - zauważa związek.
Chodzi o to, że aby dostać pieniądze za godziny ponadwymiarowe, część nauczycieli "będzie zmuszona do realizacji zadań statutowych szkoły a inni nie, pozostawiając decyzję w tej materii do arbitralnego rozstrzygnięcia przez dyrektora szkoły". Zdaniem związkowców takie rozwiązanie to dyskryminacja niektórych pracowników, co doprowadzi do antagonizmów w szkołach.
Solidarność o nieprzemyślanym akcie prawnym
Nowelizacja Karty nauczyciela może także zdaniem "Solidarności" mieć także inne niekorzystne dla nauczycieli konsekwencje:
- Ryzyko niekorzystnych interpretacji w zakresie wyjazdów i wycieczek szkolnych,
- Nie rozwiązano kwestii wynagrodzenia za niezrealizowanie zajęć rewalidacyjnych, indywidualnych w szkołach artystycznych, szkoleń, wyjazdów w ramach programów unijnych, egzaminów czy innych zadań realizowanych na polecenie dyrektora, co w praktyce wygeneruje liczne spory interpretacyjne.
- Nowelizacja nie rozstrzyga kwestii wypłat za dni dyrektorskie, rekolekcje, dni egzaminacyjne oraz pierwszy i ostatni dzień zajęć edukacyjnych.
- Przepis dotyczący tygodni z mniejszą liczbą zajęć może zostać wykorzystany przez organy prowadzące do ograniczania wynagrodzenia nauczycieli.
"Solidarność" nazywa nowelizację "nieprzemyślanym aktem prawnym". Apeluje o kontynuację prac prac nad dokumentem i wprowadzenie jasnych, spójnych zasad, które ochronią nauczycieli przed dowolnością interpretacyjną i nieuzasadnionym obniżaniem wynagrodzeń.
"Wiadomo, że prezydent tego nie podpisze"
Negatywne stanowisko nauczycielskiej "Solidarności" to pierwszy argument za tym, aby prezydent odesłał ustawę do poprawek. O drugim piszą sami nauczyciele. "Pytanie, w jakiej formie wyląduje to na biurku prezydenta, bo jeżeli ponadwymiarowe miałyby być dołączone do "Kompasu Jutra", to przecież wiadomo, że prezydent tego nie podpisze... I będzie krzyk, że prezydent uderzył w nauczycieli i nie podpisał nowelizacji. Podobnie było z rachunkami za prąd i wiatrakami" - napisała jedna z nauczycielek na Facebooku.