Nauczyciele są rozgoryczeni po decyzji MEN, które w swoim komunikacie napisało, że niezrealizowane godziny ponadwymiarowe są niepłatne. Chodzi o sytuację, kiedy klasa pojechała m.in. na wycieczkę szkolną, a pedagogowi nie zostają przydzielone żadne zajęcia w tym dniu.
Zmiany są efektem nowelizacji Karty nauczyciela. "Pracownicy oświaty w skutek nowelizacji przepisów dotyczących wynagrodzenia za niezrealizowane godziny ponadwymiarowe od 1 września 2025 r. znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji materialnej" - alarmowała Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność".
Koniec płacenia za nieprzepracowane godziny
MEN opublikowało komunikat, z którego wynika, że nauczyciel, który nie może zrealizować zaplanowanych godzin ponadwymiarowych z przyczyn dotyczących szkoły np. z powodu wyjazdu klasy na wycieczkę, może mieć przydzielone doraźne zastępstwo, za które przysługuje wynagrodzenie w takiej samej stawce jak wynagrodzenie za godziny ponadwymiarowe.
Oznacza to, że skończyło się płacenie za niezrealizowane godziny ponadwymiarowe, tak jak było do tej pory. Dla nauczycieli i związkowców to porażka.
"Panowała totalna dowolność"
Jasnego zapisu, jak traktować godziny ponadwymiarowe, nie było od 33 lat. Więc kiedy słyszę, jak ministra edukacji mówi, że samorządy źle interpretowały przepisy, płacąc za nie nauczycielom, którzy ich nie realizowali nie z własnej winy, to ja się pytam: jakie przepisy? Bo ostatni przepis o wynagrodzeniu za godziny ponadwymiarowe usunięto z Karty Nauczyciela w lipcu 1992 roku. Mówił jasno, że za godziny ponadwymiarowe, których nauczyciel nie zrealizował nie z własnej winy, należy się zapłata- powiedziała Gazecie Wyborczej w Krakowie Urszula Woźniak, wiceprezeska ZNP.
Jak tłumaczyła, stary zapis przestał obowiązywać, ale żaden nowy nie powstał przez 33 lata. Ta sprawa nigdzie nie została uregulowana. Samorządy nie miały ustawowej delegacji, by to uporządkować, więc panowała totalna dowolność. Jedne za niezrealizowane godziny płaciły, inne nie płaciły. Dobrze, że MEN zdecydowało się posprzątać ten bałagan, ale niestety niejednoznacznymi zapisami skomplikowało sprawę jeszcze bardziej - powiedziała Urszula Woźniak.
Nauczyciele rezygnują z wyjść po decyzji MEN
Nauczyciele są rozgoryczeni. "MEN podjął (...) takie decyzje, że doszło wręcz do paraliżu pracy szkół: nauczyciele odwołują wyjścia na wszelkie imprezy pozaszkolne (...). Jeśli ktoś tego nie zrobił, to bardzo naraził się koleżankom i kolegom, którzy przez niego otrzymają mniejszą pensję. Atmosfera w szkołach zrobiła się fatalna (...) do KN wprowadzony został zapis, który podcina nauczycielom skrzydła, no i uderza w dzieci. Trzeba go jak najszybciej poprawić" - pisze na swoim blogu polonista Dariusz Chętkowski.
"Rząd dobrze wie, co robi. Gdy nauczyciele zaczynają mówić jednym głosem, władza traci kontrolę. Więc trzeba ich podzielić najlepiej finansowo, bo nic tak nie dzieli jak pieniądze. A przy okazji można zrzucić winę na samorządy, dyrektorów i samych nauczycieli. Efekt? Społeczeństwo widzi kolejny „nauczycielski chaos”, a ministerstwo pozuje na rozjemcę, który „porządkuje system”. To nie chaos. To metoda. Metoda utrzymania posłuszeństwa i rozproszenia odpowiedzialności w środowisku, które od dawna próbuje jeszcze walczyć o resztki swojej godności - napisała jedna z nauczycielek na Facebooku.