Nie każ dziecku od razu siadać do całej książki. Wybierzcie razem fragment, który może je zaciekawić – zabawną scenę, tajemniczy moment, ciekawą postać. Można wspólnie przeczytać kilka stron na głos, a potem zapytać: „Co byś zrobił na miejscu bohatera?”. W ten sposób dziecko angażuje się w historię, a nie tylko „odhacza” lekturę.
Słuchaj, oglądaj, rozmawiaj
Jeśli dziecko nie lubi tradycyjnego czytania, sięgnijcie po audiobook lub obejrzyjcie filmową adaptację. To nie ściąganie, tylko inna droga do poznania tekstu. Po filmie warto wrócić do książki i sprawdzić, co się różni. Takie porównania budzą ciekawość, a ciekawość to pierwszy krok do samodzielnego czytania.
Nie każ – zaproś
Najgorsze, co można powiedzieć, to: „Musisz to przeczytać!”. O wiele skuteczniejsze jest zaproszenie: „Zobacz, ta książka ma świetną historię o kimś, kto…”. Zamiast narzucać tempo, pozwól dziecku samo decydować, kiedy i jak długo będzie czytać. Poczucie kontroli działa motywująco – książka przestaje być obowiązkiem, a staje się wyborem.
Wykorzystaj technologie zamiast z nimi walczyć
Dzieci uwielbiają ekrany, więc można to obrócić na swoją korzyść. Istnieją interaktywne aplikacje i quizy, które pomagają zrozumieć lektury w zabawny sposób. Można też wyszukać memy, krótkie filmiki czy ciekawostki o autorach – wszystko, co przybliża książkę do codziennego świata młodego czytelnika.
Zrób z czytania rytuał, a nie obowiązek
Najlepiej działa powtarzalność. Wieczorne 15 minut wspólnego czytania, kawałek audiobooka w samochodzie czy rozmowa o bohaterach przy kolacji – to drobne gesty, które z czasem budują nawyk. Dziecko zaczyna kojarzyć książkę z bliskością, spokojem i wspólnym czasem, a nie z presją i szkołą.
Zachęcanie do czytania nie polega na przymuszaniu, lecz na pokazaniu, że literatura może być ciekawa i bliska. Dziecko, które czuje swobodę i widzi sens w tym, co czyta, chętniej sięgnie po kolejne książki – nie tylko szkolne. A może nawet samo zaproponuje nową lekturę, zanim zrobi to nauczyciel.