Idea polsko-ukraińskiego podręcznika do nauczania historii to bardzo ważna inicjatywa. Wierzymy, że to właśnie Polska Akademia Nauk z bardzo wielu względów jest najwłaściwszym podmiotem do zaadresowania tak ważkiej i zarazem trudnej kwestii - skomentowała dla PAP wiceprezes akademii, prof. Mirosława Ostrowska.
Etap spraw formalnych
Jak poinformowała, zainicjowanie projektu polsko-ukraińskiego podręcznika do nauczania historii jest na etapie spraw formalnych. Instytut Studiów Politycznych PAN złożył do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego aplikację dotyczącą projektu, którego elementem jest opracowanie zaleceń do wspomnianego podręcznika. Jednocześnie Instytut Studiów Politycznych PAN, Leibniz-Institut für Bildungsmedien / Georg-Eckert-Institut w Brunszwiku i Centrum Badań Historycznych PAN (CBH PAN) zwróciły się w podobnej sprawie do Polsko-Niemieckiej Fundacji na rzecz Nauki (PNFN), która może finansować projekty w trójkącie Polska-Niemcy-Ukraina.
Wiceprezes PAN przypomniała, że inspiracją do opracowania polsko-ukraińskiego podręcznika jest zakończony w 2020 roku "Polsko-niemiecki projekt podręcznika do nauczania historii", zainicjowany w 2008 r. przez ówczesnych ministrów spraw zagranicznych - RP, Radosława Sikorskiego i RFN, Franka-Waltera Steinmeiera. Projekt był realizowany we współpracy Centrum Badań Historycznych PAN w Berlinie (CBH PAN – koordynacja naukowa po stronie polskiej) z Leibniz-Institut für Bildungsmedien / Georg-Eckert-Institut w Brunszwiku (koordynacja naukowa po stronie niemieckiej), jak również z - odgrywającą w nim kluczową rolę - Wspólną Polsko-Niemiecką Komisją Podręcznikową Historyków i Geografów, przy wsparciu rządów RP i RFN.
Efektem tego projektu jest podręcznik dla szkół podstawowych pt. "Europa. Nasza historia". Jego cztery tomy ukazały się w latach 2016-2020.
Doświadczenia związane z tym podręcznikiem stanowią punkt wyjścia w myśleniu o podobnej publikacji polsko-ukraińskiej - podkreślił w rozmowie z PAP dyrektor CBH PAN, prof. Igor Kąkolewski.
Proces wieloetapowy
Jak zaznaczyła prof. Ostrowska, przygotowanie kolejnego podręcznika to proces wieloetapowy. Powinien się rozpocząć badaniami i konsultacjami, które pozwolą uzgodnić wspólne podejście do przedstawienia historii. Ważny jest etap opracowania rekomendacji i zebrania informacji nt. podstaw programowych w obu krajach.
Następnie myślimy o organizacji cyklu międzynarodowych warsztatów i konferencji, umożliwiających wymianę wiedzy i doświadczeń między naukowcami i nauczycielami. Dalej już nastąpiłaby praca na podstawie zebranych danych i uzgodnień, która prowadzić będzie do ukonstytuowania materiałów edukacyjnych, a te zostaną następnie przetestowane i zweryfikowane, tak aby szerokiemu gronu odbiorców mogły służyć jak najlepiej - podkreśliła wiceprezes PAN.
Oddolna potrzeba
Prof. Kąkolewski podkreśla, że historycy z PAN współpracują z nauczycielami, dydaktykami z Ukrainy, Niemiec i Polski od prawie dwóch lat. Spotykamy się na seminariach, staramy się wspólnie opracowywać materiały pomocnicze do nauczania historii. Widzimy olbrzymie zaangażowanie i wyrażaną potrzebę ze strony ukraińskiej. Oddolna potrzeba istnieje, co stwierdzam na podstawie naszych doświadczeń i współpracy. Pytanie brzmi: na ile zostanie ona wyrażona przez czynniki polityczne? W systemach demokratycznych dobrze jest, kiedy inicjatywy pojawiają się oddolnie: ze strony społeczeństwa obywatelskiego, środowisk oświatowych i naukowych. Wówczas strona polityczna - o ile właściwie rozpozna tego typu sygnały - może reagować i inicjować projekty, w które również sama będzie zaangażowana. Oczywiście nie wyobrażam sobie realizacji takiego projektu bez udziału i wsparcia Polsko-Ukraińskiej Komisji Ekspertów do spraw Doskonalenia Treści Podręczników Szkolnych do Historii i Geografii, która od wielu lat sprawuje pieczę nad dialogiem podręcznikowym między naszymi krajami - zwrócił uwagę.
Największe wyzwania
Zapytana o największe przewidywane wyzwania w ramach projektu prof. Mirosława Ostrowska wymienia "niewątpliwe różnice w narracjach i perspektywach historycznych, logistykę i koordynację prac, a także bieżące napięcia polityczne".
Szef Centrum Badań Historycznych PAN w Berlinie podkreśla, że realizacja projektów transnarodowych wymaga odpowiedniego stawiania pytań o historię. Tak właśnie - mówi - działo się w przypadku projektu polsko-niemieckiego.
Na początku nie koncentrowaliśmy się na kwestiach spornych. Trzeba spojrzeć szerzej. Jeśli spoglądamy na historię stosunków polsko-niemieckich, to ze zdziwieniem skonstatujemy, że od połowy XIV do połowy XVIII wieku większa część granicy między Polską i Niemcami należała do najbardziej pokojowych w Europie. Z perspektywy ostatnich dwóch stuleci, XIX i XX wieku, wiedza o tym zanika jednak w kulturach pamięci w obu krajach. Ponieważ wypadki ostatnich dwóch stuleci były dramatyczne – okres zaborów i dwóch wojen światowych – dlatego zmieniły naszą optykę na całokształt stosunków polsko-niemieckich - zauważył prof. Kąkolewski.
Jego zdaniem, podobnie trzeba patrzeć na stosunki polsko-ukraińskie. Nie należy patrzeć na nie wyłącznie z perspektywy dramatycznych wydarzeń XX wieku, takich jak konflikty przed 1939 rokiem, zbrodnia wołyńska czy akcja +Wisła+, które na długi czas bardzo skomplikowały dialog między oboma narodami. Trzeba uwzględniać wszystkie fragmenty historii, wśród nich zaś takie, jak np. panujące w Ukrainie stosunki społeczne od XVI do XVIII wieku czy rodzenie się ruchów narodowych i niepodległościowych w społeczeństwach ukraińskim i polskim. Tematów kontrowersyjnych, spornych jest wiele. Jednak historia stosunków polsko-ukraińskich jest o wiele bogatsza. Jest to historia współżycia w wielokulturowym państwie, już od schyłku średniowiecza, później zaś w Rzeczypospolitej Obojga Narodów, która w rzeczywistości była Rzeczpospolitą "wielu narodów". Są to doświadczenia związane z wielowyznaniowością, wieloetnicznością i wielojęzycznością. To miasta, regiony i miejsca pamięci, które nas łączą i stanowią wspólne dziedzictwo Polaków, Ukraińców i innych nacji, które te regiony, miasta, miasteczka zamieszkiwały. Najbardziej znany przykład to Lwów. To wszystko powinno być punktem wyjścia w myśleniu o wspólnych materiałach edukacyjnych lub podręczniku oraz naszej wspólnej historii - ocenił ekspert.
Mówiąc o trudnych wydarzeniach dotyczących historycznego sąsiedztwa, prof. Kąkolewski przypomniał książkę prof. Andrija Portnowa "Polska-Ukraina: wspólna historia, asymetryczna pamięć" (wyd. przez CBH PAN).
Prof. Portnow bardzo trafnie wskazuje, że temat zbrodni wołyńskiej ma w Polsce i w Ukrainie zupełnie asymetryczną pamięć. W Ukrainie w kulturze pamięci tematyka ta nie jest na miejscu czołowym, jak w polskiej kulturze pamięci. Dominują tam inne tematy związane z relacjami ukraińsko-rosyjskimi, a już zwłaszcza teraz, w kontekście wojny ukraińsko-rosyjskiej. Inaczej jest w Polsce, gdzie kwestia zbrodni wołyńskiej jest bardzo istotna. Ale też pamiętajmy - i tu apel do strony polskiej - o innym wydarzeniu historycznym, jakim była akcja "Wisła", która doprowadziła do masowych przesiedleń ludności ukraińskiej z jej z terenów ojczystych - zauważył profesor. Ta asymetria w kulturach pamięci, polskiej i ukraińskiej, decyduje czasami o kontrowersjach i nieporozumieniach w środowiskach historyków i społeczeństwach. To narracja jest odbiciem tego, jak społeczeństwa pamiętają, jak chcą pamiętać wydarzenia. I jak reagują polityki historyczne - dodał.
Pojawiające się od lat na linii Warszawa - Kijów napięcia polityczne (np. dotyczące prób ekshumacji szczątków polskich ofiar wojen i konfliktów na terytorium Ukrainy) nie powinny, zdaniem prof. Kąkolewskiego, przeszkodzić w opracowaniu wspólnych materiałów edukacyjnych lub podręcznika. Wręcz przeciwnie: one pokazują, jak potrzebny jest dialog, również - dialog podręcznikowy. Jest on jednym z elementów szerszego dialogu pomiędzy środowiskami naukowymi czy debaty publicznej, którą na ten temat pragniemy zainicjować - podsumował historyk.