- Ta ustawa mówi o ochronie dziecka. Węgry są krajem, gdzie człowiek, jak dorośnie i może ponosić odpowiedzialność za swoje życie, układa je w ramach prawa według własnego uznania, także jeśli chodzi o orientację seksualną. To nie jest sprawa rządu ani polityki. To ich sprawa. Węgry to wolny kraj, gdzie dorosły człowiek swobodnie wybiera sposób życia – oznajmił Orban.

Reklama

Węgierska ustawa homofobiczna?

Zaznaczył natomiast, że przepisy wspomnianej ustawy gwarantują rodzicom prawo decydowania o wychowaniu dzieci, "szczególnie w tak drażliwej kwestii jak wychowanie seksualne". - To rodzic ma decydować, kiedy, jak, jakimi słowami i wyrażeniami oraz w jakiej formie wprowadzi własne dziecko w ten skomplikowany świat dorosłego życia – oznajmił premier, podkreślając, że "tego prawa szkoła nie może odebrać rodzicowi".

Mijatović uznała w czwartek za godne ubolewania, że władze Węgier jednocześnie z wyborami parlamentarnymi 3 kwietnia organizują referendum dotyczące "dostępu do informacji na temat orientacji seksualnej i tożsamości płciowej dzieci". Uznała za "po prostu fałszywe" założenie, że "kompleksowe wychowanie seksualne jest szkodliwe dla rozwoju dziecka".

"Obawiam się, że proponowane referendum utrwali stereotypy, przesądy i nienawiść wobec grup LGBTI, a to, że stawia ono dwuznaczne i mylące pytania, będzie miało negatywny wpływ na ich prawa, bezpieczeństwo i dobrostan" – napisała Mijatović.

Reklama

Kontrowersyjne referendum

Podczas zainicjowanego przez rząd referendum Węgrzy mają odpowiadać na następujące pytania: 1. Czy opowiada się Pan/i za tym, by w instytucjach oświatowych były organizowane dla nieletnich dzieci, bez zgody rodzica, zajęcia prezentujące seksualne orientacje? 2. Czy opowiada się Pan/i za tym, by wśród nieletnich dzieci popularyzowano operacje zmiany płci? 3. Czy opowiada się Pan/i za tym, by nieletnim dzieciom okazywano bez ograniczeń seksualne treści medialne mające wpływ na ich rozwój? 4. Czy opowiada się Pan/i za tym, by dzieciom pokazywano treści medialne prezentujące zmianę płci?

Orban argumentował, że referendum jest potrzebne, gdyż Komisja Europejska domaga się zmiany ustawy o oświacie oraz przepisów dotyczących ochrony dzieci.

Zgodnie z przyjętą 15 czerwca ustawą szkolne zajęcia podejmujące kwestie seksualności nie mogą propagować zmiany płci ani homoseksualizmu. Takie zajęcia poza pedagogami szkolnymi będą mogły prowadzić tylko osoby i organizacje wpisane do oficjalnego rejestru. Ponadto państwo ma chronić prawo dziecka do zachowania tożsamości odpowiadającej płci w chwili urodzenia. W ustawie zakazano też udostępniania osobom poniżej 18. roku życia treści pornograficznych, a także popularyzujących zmianę płci zapisanej w chwili urodzenia, jak również homoseksualizm.

KE wszczęła w związku z ustawą postępowanie o naruszenie prawa unijnego przeciwko Węgrom "w związku z naruszeniem praw podstawowych osób LGBTIQ". Jak podała KE, ustawa określa "szereg restrykcyjnych i dyskryminacyjnych środków", a w szczególności m.in. zakazuje dostępu lub ogranicza dostęp osobom poniżej 18. roku życia do treści, które promują i przedstawiają tzw. rozbieżność w stosunku do tożsamości odpowiadającej płci w chwili urodzenia, zmianę płci lub homoseksualizm.